Nerazzurri namęczyli się, by wreszcie ukłuć Crotone, które jest czerwoną latarnią Serie A. Tylko, czy ma to jakieś większe znaczenie, skoro ostatecznie wyszarpali zwycięstwo? Inter uczynił sztukę z przepychania kolanem kolejnych meczów i jest bliski wywalczenia scudetto. Można się zżymać na styl mediolańczyków, ale na tę chwilę mają 14 punktów przewagi nad Atalantą. Jeśli ekipa z Bergamo straci jutro punkty z Sassuolo, to Antonio Conte i spółka będą mogli świętować mistrzostwo.
Jasne, Inter nie gra najpiękniejszego futbolu w Europie. Spotkania z jego udziałem nie są rozrywką na najwyższym poziomie. Natomiast trzeba im oddać co cesarskie – w tym sezonie bezapelacyjnie jest najlepszą drużyną Seria A. Dziś zaliczyli zaś 18 z rzędu ligowe spotkanie bez porażki.
Nerazzurri objęli prowadzenie dopiero w 69. minucie za sprawą trafienia Christiana Eriksena. W doliczonym czasie goście już na pełnym ryzyku poszli do przodu, piłkę odzyskał Nicolo Barella i zagrał ją prostopadle do Achrafa Hakimiego. Z kolei Marokańczyk miał autostradę do bramki i uderzył po ziemi między nogami golkipera, pieczętując wygraną swojego zespołu.
W zespole Crotone wystąpił Arkadiusz Reca, lecz w 38. minucie z powodu kontuzji musiał opuścić murawę. Nie wiadomo, jak poważny jest to uraz. Ponadto Polak będzie musiał przetrawić drugi z rzędu spadek z Serie A. Poprzez dzisiejszą porażkę jego zespół stracił szansę na utrzymanie. W poprzednim sezonie zaliczył degradację ze SPAL.
Crotone – Inter Mediolan 0:2 (0:0)
C. Eriksen 69′, N. Barella 90+2