Lech od czterech miesięcy nie wygrał poza swoim stadionem. Wisła ewidentnie jedzie na oparach. Jesienno-zimowa aura nie sprzyja ostatnio piłkarzom ekstraklasy, ale tak czy siak: mamy dzisiaj hit. Najbardziej utytułowani trenerzy ekstraklasy. Burić kontra Stilić. Smaczków jest wiele, nic tylko zapiąć pasy i… modlić się o miękkie lądowanie.
1. Burić kontra Stilić
Bośniacy. Dwaj przyjaciele. Dzisiaj po dwóch stronach barykady i z dużym wpływem na to, co dziać będzie się w hicie ekstraklasy. Burić w meczu z Górnikiem zachował czyste konto, wrócił z po kontuzji przytupem i dziś wskakuje w miejsce Gostomskiego. Stilić od czterech meczów nie strzelił gola, ostatni raz asystę zanotował jeszcze w październiku w meczu z Koroną, ale każdy wie, jakimi dysponuje atutami i że w każdym momencie może sam wygrać spotkanie. To będzie dodatkowy smaczek tej konfrontacji. Jeśli mielibyśmy dziś patrzeć na formę, to wyżej ocenilibyśmy szanse Buricia. Tydzień temu miał 2-3 naprawdę świetne interwencje, wygląda na to, że Gostomski jesienią już z ławki nie wstanie i tylko jedna rzecz lekko mąci spokój: ostatni raz przed urazem Bośniak zagrał w meczu z… Wisłą. I puścił trzy gole.
2. Najbardziej utytułowani trenerzy ekstraklasy
Jedyni, którzy pracowali w Lechu, Legii i Wiśle, czyli w największych klubach w Polsce. Najbardziej utytułowani, bo Smuda ma trzy mistrzostwa Polski i Puchar Polski, a Skorża jedno mistrzostwo mniej, ale za to Pucharów Polski aż trzy. Mamy zatem dwie duże osobowości. I nawet, jeśli na boisku piłkarze nie staną na wysokości zadania to mecz ten swoje drugie życie może mieć na ławkach. Smuda – wulkan energii. Skorża – bardziej stonowany, ale w kluczowych momentach już nieraz leciała mu piana z ust. To też zresztą dwie inne szkoły trenerskie. Smuda już dziś nie powie, że laptopa używa jako podstawkę pod kawę, ale dalej Amisco to dla niego mniej więcej to samo, co gry video. Skorża odwrotnie, ale czy dzisiaj będzie to miało jakieś znaczenie? Lech walczy o pierwsze od czterech miesięcy zwycięstwo na wyjeździe. Ostatnio dał kilka przebłysków, że jeszcze tej jesienni nie spuchł. Wisła tymczasem gra już na oparach. Było widać to w Gliwicach, gdy wesołą gromadkę Pereza musiał powstrzymywać Buchalik. Czy zobaczymy dziś hit? Nie spodziewalibyśmy się. W tych warunkach pogodowych wszyscy najchętniej ruszyliby już na przerwę.
3. Lechia w drodze na kolejny szczyt bezradności
Pisaliśmy już o tym tydzień temu. Po porażce z Podbeskidziem Lechia osiągnęła szczyt bezradności, chociaż coś nam mówi, że to jeszcze nie koniec i najgorsze dopiero przed nami. Pamiętacie tamto spotkanie? Wysoki procent posiadania piłki, 21 strzałów, a jednak w notach same 2 lub 3. Jedynie środek obrony i bramkarz prezentowali jakiś poziom, a tak się niefortunnie ułożyło, że Janicki i Dźwigała w tygodniu narzekali na urazy i jeśli dziś zagrają, to lekko pokiereszowani. Ma problem Jerzy Brzęczek i chyba dopiero zimą poszuka na niego odpowiedzi. Lechia na dwanaście ostatnich meczów wygrała… raz.
4. Piast bez kapitana
Angel Garcia Perez dalej twierdzi, że jego zespół powinien skończyć jesień w pierwszej ósemce i na dziś wygląda, że ma duże szanse. Jeśli wygra z Lechią będzie miał 26 punktów i przy dobrym układzie wskoczy na upragnione miejsce. Dziś tylko jedna rzecz mąci spokój Pereza: kartki Klepczyńskiego i absencja kapitana. W jego miejsca zagra Tomasz Mokwa. I właściwie to wszystkie zmiany, jeśli chodzi o Piast. W meczu z Wisłą piłkarze Pereza pokazali, że są dobrze przygotowani, że grają do końca. No i potrafią stwarzać sytuacje, o czym przekonał się Buchalik.