Trochę było beczki, gdy Octavian Sovre – rumuński sędzia asystent w meczu City i BVB – zaczepił w tunelu Erlinga Haalanda i poprosił o podpisanie się na żółtej i czerwonej kartce. Norweg złożył autograf i naturalne stały się skojarzenia z meczem Polska – Hiszpania za Smudy, gdzie Polacy nawalili, ale przynajmniej spróbowali wymienić się z rywalami koszulkami.
Joleon Lescott przyznał w angielskiej telewizji wręcz, że to dziecinada. – Może był kibicem? Sędziowie świetnie prowadzili mecz, nie utrudniali gry – tonował z kolei Pep Guardiola na konferencji prasowej, ale nawet to, że do takiej sprawy musiał odnosić się szkoleniowiec City, niejako pokazuje, jaką burzę ona wywołała. Różne domysły spotęgował fakt, że sędziowie niekoniecznie dobrze radzili sobie podczas tego spotkania. Dyskusyjne było przerwanie gry po nakładce Bellinghama (no właśnie – nakładce?), spore cyrki odbyły się przy symulce Rodriego, którą początkowo zagwizdano.
Ale okazuje się, że to nie do końca tak, iż rumuński arbiter chciał wykorzystać szansę obcowania ze swoim idolem, by wzbogacić domową kolekcję. Emanuel Rosu, szanowany rumuński dziennikarz, podał informację, że kartki będą przeznaczone na aukcję charytatywną. Sovre chce w ten sposób pomóc dzieciom z autyzmem.
Haaland’s signed cards will go to an auction to help people with autism.
That’s why Romanian ref Sovre was running after Erling last night at the Etihad. #MCIBVB #bvb pic.twitter.com/QcOcNh90jQ— Emanuel Roşu (@Emishor) April 7, 2021
No i w tej sytuacji wypada tylko przyklasnąć. Zwłaszcza, że Sovre swoje za uszami ma, bo to on był jednym z bohaterów skandalu rasistowskiego podczas meczu PSG – Basaksehir.
Fot. newspix.pl