Reklama

Janas: – Na razie nie rozliczać trenera. Zagrał dwa mecze, miał kilka treningów

redakcja

Autor:redakcja

29 marca 2021, 15:58 • 5 min czytania 24 komentarzy

– Nie wiadomo jeszcze jak będziemy grać. Powtórzę: trójka na Węgry, potem w drugiej połowie czwórka, a z Andorą tak pomiędzy 3 a 4. Ale to dobrze, jak zespół potrafi grać kilkoma systemami gry, bo różne są potrzebne, zależnie od przeciwnika, zależnie od sytuacji na boisku, czy przegrywamy, wygrywamy. Nie chciałbym na razie rozliczać trenera, ponieważ on zagrał dwa mecze i miał może pięć treningów. Trudno tak od razu złapać kontakt z drużyną. Z jego wypowiedzi, rozmów, wygląda na to, że powinien dać sobie radę – były selekcjoner dzieli się z nami swoimi przemyśleniami na temat zgrupowania reprezentacji Polski, absencji Roberta Lewandowskiego, ale też wraca do decyzji o niepowołaniu Tomka Frankowskiego na mundial. Jak tłumaczy brak powołania, który komentowała wtedy cała Polska? W Weszlo.FM z Pawłem Janasem rozmawiał Wojciech Piela.

Janas: – Na razie nie rozliczać trenera. Zagrał dwa mecze, miał kilka treningów

***

Panie trenerze, co u pana słychać? Kibice na pewno zastanawiają się, czym się pan obecnie zajmuje.

Siedzę w domu, bo pandemia. Pracuję w szkole trenerów w Białej Podlaskiej, jeżdżę po kursach, szkolę. Natomiast aktualnie wszystko jest poblokowane, więc oglądam mecze w domu. 12 kwietnia mam szczepionkę, do momentu jej otrzymania nie wychodzę z domu.

Nie ciągnie pana do trenerki?

Reklama

Nie. Tyle młodzieży jest. Z boku cieszę się, gdy wychowankowie naszej szkoły prowadzą dalej zespoły i mają sukcesy. To najważniejsze.

Jak pan oceniał zmianę selekcjonera Brzęczka na Paulo Sousę, w dodatku w takim trybie?

Na pewno Jerzy Brzęczek to pierwszy trener reprezentacji, który wygrał eliminacje, a nie będzie grał na mistrzostwach. Trochę to dziwne. Jakby były normalnie rozegrane mistrzostwa, a tam wyszedłby z grupy, to by się wybronił. U nas tak zawsze było, że zmiana trenera była albo jak się przegrało w eliminacjach, albo nie wyszło z grupy.

Chyba, że ktoś się nazywa Leo Beenhakker.

To jeden przypadek, ale to był zagraniczny trener. Teraz Paulo Sousa też będzie miał dobrze, bo jeszcze eliminacji żadnych nie wygrał, a już będzie grał na mistrzostwach Europy. Także najwyraźniej zagraniczni selekcjonerzy mają trochę lepiej.

Przed nami trudny mecz z Anglikami, który zagramy bez Roberta Lewandowskiego.

Reklama

Bardzo trudna sytuacja, szkoda. Robert jest w formie, strzela bramki. Jest kluczowym graczem, kapitanem, co by nie powiedzieć – dwa mecze, trzy gole już strzelił. Ma fundamentalny wpływ na zespół, także zagramy trochę bez takiego szefa. Dobrze, że te więzadła są tylko naciągnięte, a nie zerwane, bo przy zerwaniu mogłaby to być poważna kontuzja. Trzeba się więc cieszyć, że tonie było nic poważniejszego i teraz żeby wyszedł z tego.

Jak ocenia, Robert powinien grać z Andorą?

Selekcjoner miał trzy treningi przed meczem, buduje sobie drużynę od nowa, więc potrzebuje grać najważniejszymi zawodnikami. Nie wiem, czy nawet Robert byłby zadowolony, jakby w takim meczu nie grał.

Kogo by pan widział jako zastępstwo dla Roberta?

Milik i Piątek. Choć wszystko zależy od systemu, może zagramy jednym napastnikiem, a wtedy też inaczej zagramy w defensywie. Na razie bardziej boję się o naszą grę w defensywie. Dużo zawodników, którzy są niezgrani. Graliśmy różnymi ustawieniami, nie wiemy jakim zagramy z Anglią. Na pewno Anglicy są najgroźniejszym zespołem w naszej grupie.

Czuje się pan przekonany do pomysłów taktycznych Paulo Sousy?

Nie wiadomo jeszcze jak będziemy grać. Powtórzę: trójka na Węgry, potem w drugiej połowie czwórka, a z Andorą tak pomiędzy 3 a 4. Ale to dobrze, jak zespół potrafi grać kilkoma systemami gry, bo różne są potrzebne, zależnie od przeciwnika, zależnie od sytuacji na boisku, czy przegrywamy, wygrywamy. Nie chciałbym na razie rozliczać trenera, ponieważ on zagrał dwa mecze i miał może pięć treningów. Trudno tak od razu złapać kontakt z drużyną. Z jego wypowiedzi, rozmów, wygląda na to, że powinien dać sobie radę.

Kto na plus wypadł dla pana w tych pierwszych meczach?

Mówiąc o tych młodszych graczach, na pewno Jóźwiak zrobił na mnie dosyć mocne wrażenie. Nie mówię o meczu z Andorą, ale na tle silniejszych Węgier. Zagrał, dograł, strzelił. Środek bardziej mnie martwi. Widać, że trener szuka, coś mu nie pasuje, będzie coś chciał dopasować. Andora trochę zablokowała ten środek, był problem, stąd też tak wiele wrzutek.

Glik-Bednarek, ta para powinna zawsze grać w defensywie, bez względu na to, czy będzie to gra trójką czy dwójką?

Glik, doświadczony, który wciąż jest potrzebny, bo kieruje defensywą. Bednarek nie jest starszym zawodnikiem, ale potrafi pograć. Poza nimi, Helik – nie wiadomo. Piątkowski wyszedł w drugim meczu, ale trudno nazwać to testem. Tu także trener szuka ustawienia i zestawienia składu. Nie miał żadnych gier kontrolnych, żeby cokolwiek przetestować. Ale taka jest w tej chwili sytuacja. Każdy mecz reprezentacji to Liga Narodów, eliminacje, tych meczów jest bardzo dużo.

Jak pan wspomina swoje mecze z Anglikami?

Na ten drugi jechaliśmy już pewni awansu, to Anglicy musieli wygrać. Przegraliśmy te spotkania, ale poza tym wygraliśmy wszystkie. Trudne mecze. W Chorzowie trochę błędów popełniliśmy, na wyjeździe, co tu kryć, byli lepsi od nas. Ale nie wygrali gładko, jak to się zdarzało wcześniej. Próbowaliśmy z nimi powalczyć. Pamiętam, że po pierwszym meczu dziennikarze już mnie zwalniali, a później wygrałem osiem spotkań i się uspokoili.

Ten mecz w Anglii to też ładny gol Frankowskiego. Jak pan dziś wspomina decyzję o niepowołaniu go na mundial?

Zacznijmy od tego, że w 2. lidze hiszpańskiej Franek grał wszystko, strzelał. A pół roku przed mistrzostwami przeniósł się do Anglii. Tam grał coraz mniej. To był problem. Gdy go zobaczyliśmy na treningach przed ogłoszeniem wyników, nie wyglądał dobrze. Graliśmy ostatni mecz we Wronkach z Wyspami Owczymi. Zagrał, ale po dwudziestu minutach zszedł. Mówił, że ma kontuzje. Lekarze go zbadali i nic mu nie było. Nie był przygotowany mentalnie i widać fizycznie. Gdy Franek nie był przygotowany, strasznie się denerwował. Gdyby zagrał cały ten mecz, tak jak się umawialiśmy, to pewnie by pojechał. To był mecz na podbudowę psychiczną. A jak się okazało, że zszedł na własną prośbę, a według lekarzy nic mu nie było… Gdy grał w Hiszpanii i przyjeżdżał na kadrę, był pewny, spokojny, strzelał. Ale wtedy – trzeba było go zobaczyć w treningu, sparingu. Źle to wyglądało.

Na koniec, pokusi się pan niezobowiązująco wytypować środowy wynik?

Chciałbym, żebyśmy wywieźli jakieś punkty, ale to będzie trudne zadanie. Trzeba wierzyć w naszych. Po dwóch meczach nie wygląda to tak, jak powinno, ale już idzie w dobrą stronę.

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Komentarze

24 komentarzy

Loading...