Paulo Sousa w pierwszym rzucie swoich powołań wysłał zaproszenie do połowy polskiego piłkarstwa, ale wiadomo było, że ostatecznie jednak kilku zawodników skreśli, bo brać na zgrupowanie 35 chłopa – mimo pandemii i kłopotów z kwarantanną – to byłaby jednak przesada. No i tak się stało, Sousa ograniczył listę do 27 nazwisk, czyli ośmiu graczy obeszło się smakiem.
Zobaczmy ostateczną listę:
Odstrzelono więc te nazwiska:
- Drągowski
- Puchacz
- Walukiewicz
- Kędziora
- Linetty
- Kapustka
- Kownacki
- Karbownik
KĘDZIORA ZOSTAJE W DOMU
Największa niespodzianka? Ba, może sensacja, skoro na zgrupowaniu zabraknie Tomasza Kędziory. To był ważny żołnierz w armii Jerzego Brzęczka, który u poprzedniego selekcjonera grał regularnie i co więcej, mecze z orłem na piersi wychodziły mu coraz lepiej. Ponadto prawy obrońca w Dynamie Kijów jest kluczowy, to znaczy – nie opuszcza właściwie żadnych spotkań. Przez cały sezon ukraińskiej ligi tylko raz wszedł z ławki, poza tym zazwyczaj gra po 90 minut. W Lidze Mistrzów było to samo. Sześć meczów, 540 minut.
Jest to więc decyzja właściwie szokująca, bo nie jest przecież tak, że wszyscy kadrowicze mają podobną pozycję w swoich klubach. Przykładowy Grosicki nie gra w ogóle. Oczywiście – to inna pozycja, inna historia w reprezentacji, ale mało kto spodziewał się, że podstawowy zawodnik Dynama Kijów może być skreślony. Tym bardziej że teraz z nominalnych prawych obrońców mamy w kadrze tylko Bereszyńskiego. Może to oznaczać odejście od taktyki z czterema defensorami, bo w sumie co innego.
KAPUSTKA NIE JEDZIE, JEDZIE KOWALCZYK
Dziwi też odstrzelenie Kapustki, skoro w kadrze znalazł się Kowalczyk. Pierwszy gra dla lidera Ekstraklasy i jest wiodącą postacią swojego zespołu, jego forma rośnie z każdą kolejką. Drugi znalazł się na zakręcie z Pogonią i nie jest tam nawet najlepszym piłkarzem, raczej słychać pretensje niż pochwały. No i jedzie ten drugi. Sousa tłumaczy: – Charakterystyka Kowalczyka pozwala umieścić go w różnych momentach gry. Kowalczyk wnosi coś innego do naszego modelu i dlatego chcemy dać mu możliwość innej intensywności gry.
Czyli właściwie nie tłumaczy, ponieważ trudno z tych dwóch zdań wyciągnąć konkret.
Natomiast pozostali skreśleni już tak nie dziwią. Smutny może być Linetty, bo kolejny selekcjoner mu nie ufa, ale Karol był ostatnio w dramatycznej formie, jeśli chodzi o granie w Serie A. Drągowski ma coraz mocniejszą pozycję w lidze, ale też bramka jest w naszej kadrze silna. Puchacz? Zaskoczeniem było już samo ujęcie go w szerokiej kadrze, a teraz doszły jeszcze kłopoty zdrowotne. Walukiewicz po fajnym okresie usiadł na ławce w Cagliari (choć z drugiej strony widać, że minuty dla Sousy nie mają aż takiego znaczenia). Kownacki? Też znalazł się w szerokiej kadrze na wyrost, jego ostateczne powołanie byłoby kuriozalne. Brak Karbownika też trudno uznać za sensację.
A więc tak: Sousa nieco zamieszał, chce od początku nadać temu zespołowi inny charakter. Teraz trzeba poczekać, by zobaczyć, czy rzeczywiście obrał słuszną drogę, czy przekombinował.
Fot. FotoPyk