Stężenie absurdu wokół właśnie udowadniającej swoją wartość kadry będzie z pewnością rosnąć z każdym dniem. Skoro już na wstępie w “Przeglądzie Sportowym” uaktywnia się Damien Perquis, przekonując, że jest gotowy powrócić do reprezentacji i wreszcie pokazać klasę w swojej jedynej Ojczyźnie, możemy spodziewać się absolutnie wszystkiego, włącznie z apelem o powrót do kadry Waldemara Fornalika.
Oczywiście spektrum reakcji na wywiad Perquisa jest bardzo szerokie:
– nie, bo lisy są nam potrzebne jak Łysemu z UEFA grzebień i odżywka do włosów
– nie, bo jest słaby
– nie, bo jest złożony ze szkła z domieszką materiałów łatwopalnych
– nie, bo w kadrze się nie sprawdził
– nie, bo jest NAPRAWDĘ słaby
Moglibyśmy wymieniać dalej, zamiast tego jednak przyjrzyjmy się bliżej, jak wartościowy jest (był) Perquis dla reprezentacji PZPN-u.
Zagrał czternaście spotkań, tylko trzy o punkty, ze zrozumiałych względów. Projekt Euro oczywiście koncertowo spieprzony, ale to tak bolesne momenty, że nawet nie chcemy ich przywoływać. Jedenaście spotkań towarzyskich wygląda na papierze znośnie – cztery zwycięstwa, trzy remisy, cztery porażki. Tyle że zwycięstwa z Andorą, RPA, Białorusią i Słowacją, w dodatku większość odniesiona w okresie przygotowawczym przed Euro. Po fantastycznym poprawieniu sobie humorów meczem z Andorą, kadra z Perquisem w składzie przegrała cztery spotkania, kolejne dwa zremisowała i tylko raz zeszła z boiska z tarczą – właśnie po meczu z RPA.
Generalnie więc bilans w kadrze Perquis ma bardzo mizerny, a im dalej w las – tym gorzej dla niego. Okazuje się, że wszystkie niezłe spotkania odbyły się przed Euro, potem zaś była kompromitacja w najsłabszej z grup na organizowanym przez nas turnieju i podtrzymanie tej tendencji podczas spotkań towarzyskich.
No to może Perquis w Betisie? Może właśnie w Sewilli oczarował fanów tak, że przecierają ze zdumienia oczy, gdy oglądają mecze Polski bez sympatycznego Francuza?
Niespecjalnie. W tym sezonie dziesięć spotkań, jeden wygrany mecz w Pucharze Hiszpanii i 4-2-2 w lidze. Drugiej lidze, tej, gdzie trenerem jest Jan Urban. Zwycięstwa z zespołami z dołu – Numancią, Mirandes czy Sadebell, do tego dość upokarzająca porażka u siebie z Albacete (po 13 kolejkach murowany kandydat do spadku, ma na koncie dwa zwycięstwa…). Ze zespołem z podobnej półki – Ponferradiną – 1:4. By być sprawiedliwym – wrażenie mogą robić bezbramkowe remisy z Las Palmas i Realem Valladolid, tyle że tuż po nich… Perquis wylądował poza kadrą. Od tej pory – czyli już od ponad czterech tygodni – Francuz rozegrał dokładnie 23 minuty, a momentami nie mieścił się w ogóle w meczowej osiemnastce. Betis w tym momencie zajmuje szóste miejsce, traci pięć punktów do lidera, ale i pięć punktów dzieli ich od trzynastego Alaves.
I właśnie w takim momencie, wywiad w “Przeglądzie Sportowym”. Wywiad, który rozpoczyna się od:
Pana agent wysłał na adres naszej redakcji maila. Proponując w nim wywiad z panem, wspomniał, że chce pan powiedzieć kilka słów na temat reprezentacji.
Damien… Daj spokój.
Fot. FotoPyK