Reklama

Rafał Augustyniak z powołaniem do reprezentacji Polski. I wreszcie. I fajnie.

redakcja

Autor:redakcja

05 marca 2021, 16:07 • 5 min czytania 2 komentarze

Rafał Augustyniak był jednym z tych piłkarzy, o których nie martwiliśmy się po spadku Miedzi Legnica. Gdy go brakowało, ich środek pola istniał tylko teoretycznie, a swoje zainteresowanie wyrażało pół Ekstraklasy. To bogatsze pół. Ostatecznie Augustyniak trafił do Rosji i wreszcie, po dwóch latach, może stwierdzić, że tego nie żałuje.  

Rafał Augustyniak z powołaniem do reprezentacji Polski. I wreszcie. I fajnie.

Szeroka kadra ogłoszona przez Paulo Sousę zrobiła bardzo dużo szumu. Mamy Kozłowskiego, mamy Kowalczyka, Slisza, Grosickiego, Puchacza. Niespodzianek jest naprawdę sporo, a do tego gremium wypada dorzucić jeszcze Augustyniaka. W końcu defensywny pomocnik Uralu Jekaterynburg dostał jakąkolwiek szansę do losu. Wcześniej można było odnieść wrażenie, że – dla Jerzego Brzęczka – Augustyniak gra trochę zbyt daleko. Były selekcjoner temat pochodzącego ze Zduńskiej Woli piłkarza całkowicie zbywał.

Nie jest to chłopak, którego gra porywa, nie będziemy was w tej kwestii oszukiwać. 27-latek to raczej maszyna do odbiorów i twardej walki fizycznej, co pokazywał zaraz po transferze do Rosji w 2019 roku. Te dwa lata temu był jednym z liderów pod względem wyłuskanych przeciwnikowi piłek. Przeskok z Ekstraklasy do ligi znacznie silniejszej, Augustyniakowi żadnej krzywdy nie zrobił.

Nie odbił się, nie było trudu aklimatyzacji, a przecież w Rosji przeżywał już temperatury pokroju -46 stopni Celsjusza. Niby pierdoła, ale wiemy, że wielu piłkarzom po prostu by to przeszkadzało i nie byłoby w tym nic dziwnego. A Rafał dalej swoje, konsekwentnie pracował, harował na powołanie, także i po tym, gdy odniósł kontuzję. Opłaciło się.

Na świeczniku znalazł się kilka dni temu, gdy załadował dwie bramki w ligowym starciu z FC Krasnodar. Trudno się dziwić, takie akcje w wykonaniu defensywnego pomocnika zdarzają się dość rzadko, a same strzały Augustyniaka były naprawdę wysokiej jakości. Jednakże Paulo Sousa nie wysłał mu zaproszenia do reprezentacji tylko na podstawie goli i ładnych oczu.

Reklama

Dlaczego Rafał Augustyniak zasłużył na powołanie?

  • nie jest tylko przecinakiem

Sam 27-latek swoim popisowym zagraniem nazywał wpierdzielenie się w kogoś barkiem. Mało to finezyjne i mogło rodzić konotacje z niezbyt rozgarniętym stylem gry. Trzeba przyznać, że byłoby to dla Augustyniaka dość krzywdzące. Kasia Lewandowska – specjalistka od ligi rosyjskiej w Polsce – twierdzi: – Nie jest tylko typowym walczakiem-przecinakiem. Potrafił obsłużyć kolegów dobrym podaniem. Dwa gole z Krasnodarem pokazały, że umie złożyć się do strzału i znaleźć się w odpowiednim miejscu w polu karnym. Trzeba przyznać, że piłka go wybitnie szukała, a obrońcy dali mi trochę czasu, ale nie zmienia to faktu, że ten występ podkreślił wyraźnie, że szansa w kadrze to coś na co bez wątpienia zasługiwał.

No i faktycznie. Koledzy z drużyny nie boją się Polakowi podawać piłki. Ma średnio ponad 50 kontaktów z futbolówką, 40 podań, którymi imponuje przede wszystkim na połowie rywala, gdzie dysponuje 82% skutecznością. 0.3 kluczowego zagrania szału nie robi, ale fajnie, że Rafał konsekwentnie wykazuje się tą grą do przodu. Wystarczy zresztą zerknąć na jego heatmapę, żeby ogarnąć, że nie skupia się jedynie na wysyłaniu przeciwników w przestrzeń kosmiczną.

  • ale nadal potrafi odbierać

Powyższe liczby nie powinny jednak przysłonić tego, co Augustyniakowi wychodzi najlepiej. Chociaż nie jest już liderem klasyfikacji odbiorów (zajmuje dość odległe miejsce), to nadal jest to jego największą siłą. Średnio dwie interwencje defensywne na mecz. Niby niedużo, ale to naprawdę solidny wynik, jeśli dołożymy do niego 1.2 przechwytu i ponad jeden udany wślizg.

Tym bardziej, że niektóre jego akcje defensywne są tak imponujące, jak ten blok ze starcia z Dynamem Moskwa:

Reklama

Tak, tak, pechowcem w tej sytuacji był nikt inny jak Sebastian Szymański.

  • nie odstaje od Grzegorza Krychowiaka

Nie będziemy jednak ukrywać, że Augustyniak nie trzyma się nieco w cieniu Grzegorza Krychowiaka, który do tej pory zgarniał cały splendor. Patrząc jednak na jego dyspozycję, niewykluczone, że niedługo z tego cienia wyskoczy. Panowie mają bardzo zbliżone cyferki, jeśli idzie o:

  • średnią strzałów – 1.3 vs 1.6
  • celność podań – 86% vs 83%
  • skuteczność długich piłek – 71% vs 64%
  • wślizgi na mecz 1.2 vs 0.9
  • przechwyty na mecz – 1.2 vs 1.4

Trudno powiedzieć, żeby bardziej doświadczony Krychowiak miał znaczną przewagę nad Augustyniakiem. Ba! W wielu aspektach (czysto statystycznie) przygrywa, a na dodatek rzadziej znajdował się w drużynie tygodnia. Niby żaden wyznacznik, a trochę jednak mówi o pozycji 27-latka w lidze rosyjskiej.

  • jest uniwersalny

Dalej nie ma pewności, co do tego, jak Paulo Sousa będzie chciał grać. Najbardziej oczywisty wydaje się być model z trzema obrońcami, gdzie konkurencja jest naprawdę spora, ale sam Augustyniak… też może do niej wkroczyć. Na początku sezonu miał kłopot z grą w związku z limitem obcokrajowców, a gdy wrócił, Jurij Matwiejew dał mu szansę właśnie w bloku stricto defensywnym. I wiecie co? Były ekstraklasowicz naprawdę dał radę. Zagrał na tej pozycji sześć razy, a jego Ural tylko raz schodził z boiska na tarczy (lanie 1:5 od Zenitu). Naprawdę nieźle jak na średniaka rosyjskiej ligi.

***

Oczywiście nie wiadomo, czy za 10 dni Paulo Sousa nie zrewiduje swoich planów i ostatecznie Auustyniak na mecze nie pojedzie. Wypada jednak Portugalczyka docenić, że wysłał jakikolwiek sygnał w kierunku kolejnego Polaka występującego w lidze rosyjskiej. Dla 27-latka będzie to doskonała motywacja do dalszej ciężkiej pracy, bo można było czasami odnieść mylne wrażenie, że na wschodzie to w zasadzie gra tylko dwóch potencjalnych reprezentantów.

Fot.FotoPyk

Najnowsze

Komentarze

2 komentarze

Loading...