Wprawdzie tabela nie kłamie – aktualnie w Ligue 1 PSG męczy się niemiłosiernie. Jednak po tym, co zobaczyliśmy w rywalizacji z Barceloną, mieliśmy cichą nadzieję na to, że będziemy świadkami kolejnego show w wykonaniu Mbappe i spółki. Ku naszemu zdziwieniu nie otrzymaliśmy z ich strony nawet namiastki środowej dyspozycji. Zawodnicy Monaco nie pozwolili paryżanom zrobić nawet sztycha i na dodatek wykorzystali swoje szanse, dzięki czemu to oni mogą cieszyć się z triumfu. Fatalna postawa PSG w ofensywie była wręcz szokująca.
NIESPODZIEWANY POCZĄTEK MECZU
Monaco nie przestraszyło się gospodarzy. Nie postawiło zasieków. Bez żadnych kompleksów, bez żadnej kalkulacji od razu postanowili doskoczyć do nich i podyktować swoje warunki gry. Okazało się to słuszną koncepcją. Goście już w 6. minucie objęli prowadzenie. Rene Aguilar otrzymał znakomite dośrodkowanie z prawej strony i zamiast uderzać, idealnie zgrał głową do Sofiane’a Diopa, któremu pozostało już tylko dopełnić formalności. Akcja – place lizać.
Paryżanie wyglądali trochę tak, jakby kompletnie uleciała im para po zwycięstwie w stolicy Katalonii. Nie widzieliśmy tego ofensywnego rozmachu. Tej pazerności ze strony atakujących. Może zwykłe spotkanie Ligue 1 nie potrafi wzbudzić w nich aż takiego zaangażowania wolicjonalnego? Ale z drugiej strony, to nie tak, że PSG ma dziesięciopunktową przewagę nad drugim zespołem w tabeli i może sobie frywolnie podchodzić do ligowej młócki. Ba, to piłkarze znad Sekwany muszą gonić pozycję lidera.
Im dłużej zawodnicy Mauricio Pochettino nie byli w stanie przebić się przez szczelną defensywę z Monte Carlo, tym coraz mocniej było widać u nich frustrację, a co za tym idzie niedokładność i niechlujstwo. Brakowało dopieszczonego ostatniego podania – albo za mocno, albo pod nogi rywala. Z kolei dośrodkowania z największą łatwością wyłapywał golkiper gości.
Dobra, my tu gadu-gadu, a jeszcze nie wspomnieliśmy o Kylianie Mbappe. I nie jest to przypadek, bo był dzisiaj niespecjalnie widoczny. Na Camp Nou wyglądał niczym struś pędziwiatr. Dziś na Parc des Princes przypominał już bardziej bażanta. Nie zaprezentował nam żadnych spektakularnych rajdów i wycieczek w pole karne rywala. Ruben Aguilar i Axel Disasi uniemożliwili Francuzowi rozwinięcie odpowiedniej prędkości.
Dwie różne twarze na przestrzeni paru dni, choć przecież w teorii to właśnie w Ligue 1 młody geniusz powinien mieć łatwiej.
POWTÓRKA Z ROZRYWKI
Trzeba oddać co cesarskie Monaco, że swoje założenia względem tego spotkania zrealizowało w stu procentach. Zaraz po przerwie ekipa Niko Kovaca stwierdziła, że nie ma sensu igrać z losem. W 52. minucie podwyższyła prowadzenie. Guilhermo Maripan skorzystał z błędu Andera Herrery, który w banalny sposób stracił piłkę we własnej szesnastce i mierzonym uderzeniem po ziemi, bez przyjęcia umieścił futbolówkę w siatce.
Żeby uzmysłowić wam, jak fatalnie wyglądało PSG, wystarczy napisać, że pierwszy celny strzał oddało dopiero w okolicach 60. minuty! Brzmi to niewiarygodnie, prawda?
Gospodarze mogli już pół godziny przez końcem meczu pożegnać się z marzeniami o korzystnym rezultacie. Na ich szczęście Kevin Volland zmarnował doskonałą okazję, by dobić przeciwnika. Znowu goście poklepali sobie jak na podwórku, tylko że niemiecki napastnik, będąc pięć metrów przed bramką, uderzył nieczysto. Natomiast fatalne pudło nie miało negatywnych konsekwencji dla zespołu z malutkiego księstwa. Drużyna ze stolicy Francji waliła głową w mur i ostatecznie nie zdobyła nawet kontaktowego gola. Być może gdyby Moise Kean nie był takim egoistą, to jego ekipie udałoby się wrócić do gry. Jednak podejmował fatalne decyzje. Jego koledzy czekali na podanie, a Włoch uparcie oddawał byle jakie strzały.
Cóż, no nie spodziewaliśmy się tego, że paryżanie zaprezentują się tak słabo. Ich porażka nie jest spowodowana tym, że bramkarz gości miał dzień konia i wyczyniał cuda. Poprzeczka i słupek też nie ratowały Monaco. Podopieczni Nico Kovaca po prostu zasłużenie wywalczyli komplet punktów.
PSG traci już cztery punkty do pierwszego w tabeli OSC Lille. Jasne, to nie jest wielka starta, ale musicie przyznać to – wiosenna walka o mistrzostwo Francji zapowiada się bardzo ciekawie.
PSG – AS Monaco 0:2 (0:1)
S. Diop 6′, G. Maripan 52′
fot. Newspix