Wydawać się mogło, że życie Davida Beckhama jest usłane różami. Sława, pieniądze, zawsze wysokie miejsce w rankingach przystojniaków i tak dalej. No i… pewnie słusznie się wydaje, potrafimy sobie wyobrazić gorsze jestestwa niż to Anglika. Co jednak nie znaczy, że facet nie ma problemów. Wiadomo przynajmniej o jednym, otóż Beckham napotkał dość niespodziewany kłopot ze swoim klubem, Interem Miami.
A może trzeba się od tej nazwy odzwyczajać, bo wiele wskazuje na to, że żaden Inter Miami do nowych rozgrywek MLS nie przystąpi. Klub Anglika tak, ale nie pod tą nazwą, ponieważ inny Inter, ten z Mediolanu, obruszył się na chęć używania takiej nazwy przez wciąż nowy twór. Tłumaczył, że to próba promowania się na ich dokonaniach, że tak nie może być i prosimy to zmienić. Na przykład na AC Milan Miami.
Dobra, tak nie powiedzieli, ale się wkurzyli.
Tak naprawdę sprawa ciągnie się już od dobrych dwóch lat. Pierwszy cios Beckham przyjął w lutym 2020 roku, kiedy amerykański Urząd Patentowy i Znaków Towarowych przyznał Włochom rację, uznając, że wyłączne prawa handlowe z marki „Inter” należą do klubu z Mediolanu.
Ktoś może zapytać – halo, halo, przecież w Finlandii gra Inter Turku. Istnieje też Inter Lipsk. A także polski LKS Inter Gnojnica. Więc po co Włosi w ogóle zawracają gitarę? Odpowiedź jest prosta. Prawo nie działa wstecz, a Inter zastrzegł swoją markę dopiero w 2014 roku, więc siłą rzeczy nie mógł straszyć procesami swojej rodzinki z Turku czy Lipska.
INTER MEDIOLAN MISTRZEM WŁOCH? KURS 2.25 W TOTALBET!
Beckham i jego prawnicy próbowali uderzyć więc z innej strony. Tłumacząc, że taki zwrot jak „internazionale” nie może być opatentowany, bo ma charakter opisowy. Strona FcInter.pl, gdy tłumaczyła tę historię, przywołała przykłady „pikantnej musztardy” czy „orzeźwiającej herbaty”. Takich sformułowań nie da się opatentować. Natomiast urząd i tej argumentacji nie przyjął.
W każdym razie: Inter Miami sezon 2020 spędził pod swoją nazwę, bo tamta decyzja nie była jeszcze wiążąca, ale taka już się pojawiła, właśnie kilka dni temu. Jasne, Beckhamowi wciąż przysługuje odwołanie od tego wyroku, natomiast wiele wskazuje na to, że Inter Miami nie będzie dłużej Interem Miami.
I to z perspektywy klubu nie jest pierdoła. Nawet tak młodego. Trzeba by wszystko przebrandować – koszulki, flagi, oficjalną stronę i tak dalej, i tak dalej. To przecież będą spore koszty, a przede wszystkim trudność, by kibice zaczęli się z nowym tworem identyfikować. Wiedzą, że coś jakiś czas temu powstało, ale teraz nagle to miałoby zniknąć i pojawić się coś nowego, niby to samo, ale inaczej nazwane. Niezbyt zorientowany kibic może się przecież pogubić.
Czy zespół z Mediolanu mógł odpuścić? Cóż, życiowo: pewnie tak, ale to jest biznes i tu nie ma sentymentów.
Fot. Newspix