Reklama

Udane pożegnanie roku przez Kądziora. Wyjściowy skład i remis na Camp Nou

redakcja

Autor:redakcja

29 grudnia 2020, 22:42 • 4 min czytania

Ostatnie miesiące zdecydowanie nie były udane dla Damiana Kądziora. W Eibar zdołał uzbierać zaledwie 113 minut w pięciu ligowych występach oraz 90 minut w Pucharze Króla. Nowy klub, nowe nadzieje, a początek przygody – nie ma co ukrywać – mocno rozczarowujący. Jednak samą końcówkę tego roku będzie mógł wspominać dobrze. Niespodziewanie znalazł się w wyjściowej jedenastce na mecz Barceloną. Choć Polak nie wybił się ponad resztę, to był aktywny na boisku i wraz z kolegami wyjechał z punktem z Camp Nou. Sympatyczny uśmiech losu, prawda?

Udane pożegnanie roku przez Kądziora. Wyjściowy skład i remis na Camp Nou

Polski skrzydłowy skorzystał na problemach kadrowych Eibaru i pierwszy raz od 30 października, kiedy to dostał 16 minut w przegranym meczu z Cadiz, powąchał murawę w La Liga. Dzisiejsza rywalizacja była dla niego trochę z kategorii „make or break”.

Reklama

Czy w pełni wykorzystał szansę?

Trudno to jednoznacznie określić. Na pewno widać było u niego głód gry. Dużo biegał, walczył. Próbował oddawać strzały, które ostatecznie były blokowane przez obrońców. Przede wszystkim jego szkoleniowiec liczył na to, że Kądzior wykorzysta swój największy atut – dobrze ułożoną stopę przy stałych fragmentach gry. I rzeczywiście – czy to były rzuty rożne, czy rzuty wolne – Polak podchodził do piłki w tego typu sytuacjach. Trochę szwankowała dokładność. Najlepszą próbą okazał się atomowy strzał z rzutu wolnego, który Ter Stegen odbijał z pewnymi problemami.

Kądziorowi w pewnym momencie chyba zaczynało już brakować sił, ale i tak przebywał na murawie 81 minut. Występ generalnie przeciętny, ale też trzeba wziąć pod uwagę, że rywal nie był z pierwszej łapanki.

Statystyki Damiana Kądziora:

  • Podania: 9/11 (82%)

  • Kluczowe podania: 0

  • Strzały na bramkę: 1

  • Strzały niecelne: 0

  • Strzały zablokowane:2

  • Próby dryblingu (udane): 2 (2)

  • Pojedynki (wygrane): 9 (4)

Eibar na wyjeździe to zupełnie inna drużyna na wyjeździe niż w domu. Podopieczni Jose Luisa Mendilibara na 15 dotychczas zdobytych punktów, aż 11 wywalczyli w delegacji. Zatem nie może nikogo dziwić, że Katalończycy – de facto znajdujący się daleko od optymalnej dyspozycji – mieli dziś z nimi sporo problemów. Choć, kto wie, jak potoczyłby się mecz, gdyby na początku rywalizacji Martin Brathwaite fatalnie nie spudłował, egzekwując rzut karny. Jakby tego było mało, to jeszcze w pierwszej odsłonie sędzia anulował trafienie Duńczyka. Jego prawa stopa minimalnie przekroczyła linie spalonego. Kumulacja pecha.

Jeszcze większy kryminał niż zmarnowaną jedenastkę popełnił po przerwie Roland Arajuo. W niewytłumaczalny sposób stracił piłkę na rzecz Kiko Garcii, a najlepszy strzelec gości wykorzystał prezent i w sytuacji sam na sam pokonał Ter Stegena. Wcześniej ukłuł Real Madryt, dziś Barcę. To się dopiero nazywa patent na wielkie firmy.

Goście długo nie cieszyli się z prowadzenia. Szybka wymiana podań zawodników Blaugrany, Junior Firpo zaadresował płasko po ziemi piłkę do Ousmana Dembele, który z największą łatwością wpakował ją do bramki. W tej akcji główną rolę odegrali wprowadzeni po przerwie Phillipe Coutinho i Trincao.

Ronald Koeman kolejny raz zdecydował się na ustawienie z trójką obrońców oraz wahadłowymi.  Tym razem jednak nie mógł z powodu nadmiaru żółtych kartek skorzystać z usług Jordiego Alby oraz Lionela Messiego, znajdującego się na przedłużonym urlopie na żądanie. Nie jest to nic odkrywczego, ale brak Argentyńczyka był aż nadto widoczny. Miralem Pjanić i Antoine Griezmann ponownie zawiedli. Należy z kolei wyróżnić Pedriego. To młody Hiszpan pod nieobecność kapitana drużyny starał się być głównym kreatorem gry.

W końcówce rywalizacji mogliśmy ujrzeć największy grzech Barcelony – nieskuteczność. Odpowiednie tempo akcji było, pomysł był, natomiast zabrakowało zimnej krwi. Idealnie pokazała to sytuacja z doliczonego czasu gry. Trincao wszystko zrobił podręcznikowo. Minął jak tyczki obrońców, jednak strzał okazał się minimalnie niecelny.

Eibar grało konsekwentnie do momentu utraty bramki na 1:1. Wysoki pressing, odbiór, dwa-trzy podania i dośrodkowanie w pole karne. Trzeba też przyznać, że szczęście im ogromnie sprzyjało. Z kolei to spotkanie jest dla Barcelony idealnym podsumowaniem minionych dwunastu miesięcy. Może i następuje jakaś tam poprawa gry. Być może nowe ustawienie przyniesie zamierzone efekty. Ale utrata punktów z siedemnastym zespołem w tabeli dobitnie obrazuje, w jakim miejscu znajduje się obecnie ekipa Koemana.

Barcelona – Eibar 1:1 (0:0)
Dembele 67’ – Kike 57’

PIOTR STOLARCZYK

Fot. Newspix

Najnowsze

Reklama

Hiszpania

Hiszpania

Kiedy skończyła się perfekcja? Anatomia kryzysu jedenastek Lewandowskiego

Wojciech Górski
15
Kiedy skończyła się perfekcja? Anatomia kryzysu jedenastek Lewandowskiego
Reklama
Reklama