Bartosz Białek zaliczył generalnie niezbyt spektakularne wejście do 1. Bundesligi. Albo przesiadywał na ławce, albo dostawał od trenera totalne ogony. Jeśli zliczyć wszystkie jego występy po przenosinach do nowego klubu, również te w Pucharze Niemiec i eliminacjach do Ligi Europy, to przed dzisiejszym spotkaniem Wolfsburga z Werderem młodzieżowy reprezentant Polski spędził na boisku w sumie niespełna pół godziny. Mamy zatem nadzieję, że teraz sytuacja Białka choć trochę się poprawi. Dzisiaj zapisał on bowiem na swoim koncie premierowego gola w niemieckiej ekstraklasie.
Gol na przełamanie
Gola, jasne, niezbyt istotnego. Zdobytego w piątej minucie doliczonego czasu gry, gdy wynik spotkania był już niemalże przesądzony na korzyść Wolfsburga, który prowadził 4:3 i grał z przewagą jednego piłkarza. Ale takie sytuacje też trzeba umieć wykorzystywać. Polak wykazał się przytomnością umysłu – dobrze rozprowadził kontrę, a potem samemu ją wykończył. Po drodze zdążył się też wywrócić, ale na szczęście nie próbował udawać wielce pokrzywdzonego, tylko pazernie ruszył po gola. I został za to nagrodzony.
źródło: Eleven Sports (LINK)
Białek trafił do siatki, definitywnie zabijając tym samym mecz. Wolfsburg wygrał 5:3 i wciąż jest niepokonany w tym sezonie ligowym. “Wilki” mają na swoim koncie siedemnaście punktów – cztery mecze wygrały, a pięć zremisowały.
Nieco więcej zaufania
Dzisiaj Białek pojawił się na murawie w 81. minucie gry, już przy stanie 4:3 dla Wolfsburga. W tak dużym wymiarze czasowym jeszcze w meczu Bundesligi nie zagrał. Oczywiście wciąż mówimy o dość późnej zmianie. Trener Oliver Glasner ewidentnie ma zamiar wprowadzać byłego piłkarza Zagłębia Lubin do pierwszego zespołu małymi krokami. Ale cieszy, że gdy już Białek dostał nieco więcej czasu, to swoją szansę wykorzystał, zapisał się na liście strzelców. Na pewno doda mu to pewności siebie, a dla szkoleniowca “Wilków” będzie wskazówką, że może następnym razem warto Białka wypuścić dwadzieścia minut przed końcem gry. Albo nawet pół godziny.
Ale nie ma co się oszukiwać, łatwo o przebicie się do składu na pozycję numer dziewięć nie będzie. Wout Weghorst, podstawowa strzelba Wolfsburga, zanotował dzisiaj na swoim koncie dwa trafienia, a w sumie zdobył sześć goli w sześciu ostatnich występach. Białek zresztą nie zmienił dzisiaj Holendra, ale Admira Mehmediego. 65-krotnego reprezentanta Szwajcarii, który w Wolfsburgu najczęściej gra jako cofnięty napastnik, choć pojawia się też niekiedy na skrzydle i bliżej środka pola.
Tak czy owak – gol jest golem. Dobrze, że Bartek otworzył licznik.
No i trudno sobie odmówić jeszcze jednego spostrzeżenia. Jeżeli chodzi o gole w Bundeslidze w sezonie 2020/21, Bartosz Białek zrównał się dzisiaj z Krzysztofem Piątkiem.
fot. FotoPyk