Ustalmy na wstępie fundamentalną rzecz – LECH POZNAŃ NIE MA SZEROKIEJ ŁAWKI. To jeden z powodów, dla których…
- przegrał dziś ze Standardem, choć powinien wygrać,
- dostaje w mazak w lidze, jadąc w niej na oparach.
Nie twierdzimy, że w Lechu jest pod tym względem kataklizm. Wiele pozycji wydaje się być solidnie obsadzonych. Ale daleko nam do wniosku, że całościowo jest dobrze. Nie jest. Jest średnio. Przeciętnie. Ubogo w personalia.
Zbyt biednie jak na grę na trzech frontach.
Widzi to każda logicznie myśląca osoba. Czy to oznacza, że Tomasz Rząsa nie jest logicznie myślącą osobą? Nie będziemy bili w te tony, lecz jednocześnie mamy wrażenie, że dyrektor sportowy Lecha próbuje zamydlić kibicom oczy. Na swoje nieszczęście – kolejna z wypowiedzi w stylu „luzik, arbuzik, humor gituwa” przytrafiła mu się bezpośrednio przed meczem ze Standardem. A późniejsze 90 minut bezlitośnie zaorało wszystkie jego tezy.
Mówimy oczywiście o wesołym wywiadzie dla TVP Sport, w którym Rząsa zdawał się nie tracić dobrego humoru. Zacytujmy najlepsze wypowiedzi, do których chcemy się odnieść (za Hubertem Michnowiczem):
– Ale generalnie kadra jest wystarczająco szeroka. Jeśli nie mielibyśmy urazów, jeśli zawodnicy nie byliby chorzy na Covid, to miałby trener wielu zawodników do dyspozycji.
– Będą wzmocnienia zimą, będą zmiany także i oczywiście szykujemy się na zimowe okienko transferowe.
– Dajemy sobie radę na trzech frontach, więc raczej będziemy szli w kierunku wzmocnienia jakościowego zespołu.
Wybaczcie obcesowość, ale jakich, kurwa, urazów? Jakich chorób? Być może o czymś nie wiemy i wczoraj do Poznania zawitał wagon nowych piłkarzy (już z kontuzjami), ale jeśli tak się jednak nie stało, to na mecz ze Standardem wypadło łącznie dwóch piłkarzy. D W Ó C H. Jakub Kamiński i Mohammad Awwad. To jest powód, by szukać wymówki w kontuzjach, sugerując niejako, że te zdarzają się w Lechu ponadprzeciętnie często?
No nie potrafimy uwierzyć, że to padło na antenie. To co powiedziałby Rząsa, gdyby kontuzjowanych było pięciu zawodników? Że nie jedzie na mecz? A przy ośmiu, że zamyka klub? Słuchając tego wywiadu mieliśmy wrażenie, jakby klubowemu lekarzowi Lecha robota wręcz paliła się w rękach, a przecież na tle swoich kolegów po fachu ma w tym sezonie ogromny luzik. Co to są dwie kontuzje? Klubowa codzienność, wręcz sytuacja rzadkiego komfortu, niejeden trener cieszyłby się, że wypada mu tylko tylu piłkarzy. Lech jest w czołówce najzdrowszych drużyn w lidze. Mamy namyśli zarówno klasyczne urazy, jak i zachorowania na koronawirusa, które póki co – i oby tak zostało – omijają Poznań.
Panie Rząsa, mamy kilka pytań, które mogą zaburzyć pana optymizm.
Skoro Lech ma odpowiednią kadrę, to dlaczego w meczu ze Standardem, gdy trzeba gonić wynik, za dwóch skrzydłowych wchodzi dwóch bocznych obrońców?
Skoro Lech ma odpowiednią kadrę, to dlaczego zabiera na ławkę o czterech rezerwowych mniej niż Standard?
Skoro Lech ma odpowiednią kadrę, to dlaczego na tej ławce siedzi tylko trzech ofensywnych piłkarzy?
Skoro Lech ma odpowiednią kadrę, to dlaczego Jakub Moder, mimo ewidentnej obniżki formy, dobił już w tym sezonie do 1823 minut, a więc ma w nogach więcej niż ktokolwiek inny w Ekstraklasie?
Skoro Lech ma odpowiednią kadrę, to dlaczego na Benficę wychodzi Tomasz Dejewski?
Dlatego, że doszło do fali urazów, czy może dlatego, że ma wąską kadrę?
Można oczywiście stwierdzić, że liczebność w Lechu jest OK, ale tylko wtedy, gdy założymy, że ten klub ominą kontuzje, koronawirus i zmęczenie wynikające z gry na trzech frontach. Ale jest to założenie niezwykle naiwne. Wydaje nam się, że szeroką kadrę tworzy się właśnie po to, by przygotować się na ewentualne ubytki, a nie po to, by bezradnie wzruszać rękoma, gdy dojdzie do kontuzji.
No i to piękne “dajemy sobie radę na trzech frontach”. Panie Rząsa, pan widział ligową tabelę? Czy bryndza na krajowym podwórku nie bierze się też z tego, że piłkarze nie mają kiedy złapać oddechu?
Nie lepiej przyznać się do błędu i powiedzieć, że kadra została zbudowana zbyt skąpo? Przecież nawet można byłoby znaleźć okoliczności łagodzące, bo przecież nikt nie mógł kalkulować awansu Lecha do pucharów. Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują na to, że kadra Lecha jest wąska. Po co wmawiać światu, że jest inaczej?
Fot. FotoPyK