„Chimeryczny” to jedno z najczęściej pojawiających się określeń w polskiej piłce. Słowo mające na celu oznaczać zawodnika, o którym ktoś kiedyś powiedział, że coś potrafi, ale sam zainteresowany postawił sobie na celu udowadnianie tego jak najrzadziej. Mamy w naszej lidze takich prawdziwków całą masę, choć czołówce stawki bez dwóch zdań przewodzą Janota, Jankowski i… I przede wszystkim Filip Starzyński. Reprezentant, który nie wiedzieć czemu gra przez pół sezonu. A drugie pół stoi odcinając kupony i sprawdzając klubowego maila, czy aby nie przyszło kolejne powołanie. Tak jak dzisiaj z Koroną.
Dobiliśmy więc do 13. kolejki, a „Figo” trafił do badziewiaków już po raz czwarty. Wyrównał tym samym wynik najgorszych obrońców ligi – Argyriou i Wołąkiewicza, a przebił takie beztalencia jak Żytko czy Ouattara. Nikt Starzyńskiemu potencjału ujmować nie zamierza, ale taki rezultat to bilans absolutnej hańby. I kolejny argument, by przestać zagłaskiwać tego 23-latka, a w końcu zacząć wymagać RÓWNEJ, przynajmniej solidnej gry. Podobnie rzecz ma się z Sadajewem, który został badziewiakiem po raz trzeci i który – choć trener Skorża podkreśla, że chce grać z napastnikiem – ostatnio został zdjęty już w przerwie i ogólnie pożytek był z niego zerowy. No i z Koseckim – minusem meczu Zawisza-Legia, który ewidentnie jeszcze nie wrócił na właściwe tory.
Sam wybór badziewiaka numer jeden też nie należy do rzeczy prostych, bo oprócz tego, że o to miano rywalizowali niemal wszyscy piłkarze Lechii (z absolutnie tragicznym Valente na czele), to jeszcze do stawki niespodziewanie dojechał niezły przecież Cernych i Zjawiński, który może i na zapleczu Ekstraklasy błyszczał, ale poziom wyżej notorycznie się kompromituje (średnia 3,11, 0 goli). Ktoś jeszcze? Ach, no tak, Hebert i Cifuentes, którzy co prawda grają na co dzień w Piaście, ale akurat w tej kolejce pomogli w Gliwicach wygrać Jagiellonii.
Wybór kozaków był natomiast dość oczywisty. Bohaterem całej kolejki zostaje Flavio Paixao, który zmasakrował Lechię Gdańsk, który przypisuje sobie także czwartego gola strzelonego za pomocą Tiago Valente i który – w końcu to Paixao – coraz głośniej zaczyna mówić o reprezentacji Portugalii. Po piętach depcze mu Stilić, któremu imię Semir na stałe zamienimy na „Maestro”” oraz rozgrywający sezon życia Burliga (już czwarta nominacja do kozaków!). W końcu zaczyna się tez budzić piątka, na którą liczymy już od dawna: Celeban, Dudu, Murayama, Dzalamidze i autor gola kolejki, Keita. Tuszyński natomiast to jeden z tych 67 zawodników Jagiellonii, którym na dobre wyszło odejście Quintany.