17 listopada 2017 roku Kosta Runjaić zadebiutował w roli trenera Pogoni Szczecin w przegranym 0:1 spotkaniu z Wisłą Kraków. Niebawem miną zatem równo trzy lata jego pracy z ekipą “Portowców”. I wiele dobrego można o tej kadencji powiedzieć, ale na pewno nie to, że szkoleniowcowi udało się stworzyć w tym sezonie drużynę grającą efektowną piłkę w ofensywie. Choć w poprzednim spotkaniu ligowym podopieczni Runjaicia w imponującym stylu rozprawili się z Jagiellonią Białystok. Czyżby był to zatem sygnał, że w Szczecinie idzie ku dobremu, jeżeli chodzi o postawę zespołu w ataku? Dzisiejsze starcie z Podbeskidziem Bielsko-Biała to idealny moment, by nabrać wiatru w żagle.
Dobra seria szczecinian
Generalnie Pogoń w ostatnich tygodniach naprawdę nieźle punktuje w lidze. Na ten moment “Portowcy” zajmują czwarte miejsce w stawce, a przecież rozegrali o dwa mecze mniej od wszystkich ekip okupujących podium Ekstraklasy. Oczywiście nie ma żadnych podstaw, by przypisywać im w ciemno sześć dodatkowych punktów, ale gdyby pokusić się o taki eksperyment, to szczecinianie mieliby w dorobku aż 20 oczek. Tyle samo co lider tabeli, Raków Częstochowa, niewątpliwie najlepsza drużyna pierwszej fazy rozgrywek. A terminarz wcale Pogoni dotychczas nie rozpieszczał. Zespół nie ma jeszcze za sobą starcia z żadnym z beniaminków. Dopiero dzisiaj się to zmieni.
“Portowcy” zagrali już u siebie z Legią (remis), u siebie ze Śląskiem (zwycięstwo), na wyjeździe z Lechią (zwycięstwo) i na wyjeździe z Cracovią (porażka). Do spotkań w teorii łatwiejszych można natomiast zakwalifikować konfrontację u siebie z Wisłą Kraków (remis), wyjazd do Gliwic (zwycięstwo), no i wspomnianą już potyczkę z Jagiellonią. Ale to też raczej z uwagi na to, że drużyny takie jak Piast czy Jaga są po prostu aktualnie pod formą i regularnie rozczarowują w lidze, bo przecież nie mówimy o ogórkowych ekipach.
Sezon 2020/21 zaczął się dla Pogoni od porażki z “Pasami”, lecz obecnie wiele wskazuje na to, że były to tylko złe miłego początki. W czterech ostatnich spotkaniach szczecinianie wygrali trzykrotnie, raz zremisowali i nie stracili ani jednego gola.
Co z tą ofensywą?
Ładne zwycięstwo nad Jagą stanowi sygnał, że i w ofensywie Pogoni wreszcie coś drgnęło. Wcześniej bowiem podopieczni Runjaicia, owszem, odnieśli trzy ligowe zwycięstwa, lecz wszystkie stosunkiem 1:0. Lepiej było tylko w Pucharze Polski, jednak trudno ekscytować się wynikiem 5:0, skoro rywalem “Portowców” było Podhale Nowy Targ.
Po ostatnim spotkaniu ligowym pisaliśmy w relacji: “Pogoń zagrała sexy futbol. Zresztą, mogła wygrać dużo wyżej niż 3:0, bo nieustannie kreowała zagrożenie pod bramką Jagiellonii. Kucharczyk dwa razy w ciągu krótkiej chwili strzelił z dalszej odległości. Raz trafił w słupek, raz nieco przestrzelił. Nieco później Runje fatalnym wyprowadzeniem piłki stworzył setkę Kowalczykowi, ale ten uderzył wprost w Węglarza. Jeszcze mało? Pod koniec meczu kapitan Pogoni zmarnował rzut wolny z dobrej pozycji. Do tego okazje strzeleckie marnował Zahović. Przykłady można mnożyć i mnożyć. Zagrało praktycznie wszystko”.
Pogoń Szczecin 3:0 Jagiellonia Białystok (6. kolejka PKO Bank Polski Ekstraklasy 2020/21)
Dla Pogoni tak wysokie zwycięstwa zdecydowanie nie są normą. Ostatni raz wyżej niż dwiema bramkami “Portowcy” wygrali w lidze w maju 2019 roku, w 37. kolejce tamtego sezonu. W sumie za kadencji Runjaicia udało się odnieść ledwie pięć tak wysokich triumfów.
Od kiedy ten szkoleniowiec prowadzi Pogoń, drużyna punktuje naprawdę przyzwoicie. 156 zdobytych punktów sytuuje szczecinian na siódmym miejscu w tabeli obejmującej zakres dat od 17 listopada 2017 do 9 listopada 2020. To tylko o trzy oczka mniej od Lechii, Piasta oraz Cracovii, które znajdują się w takim zestawieniu minimalnie nad Pogonią. Trzecia w rankingu Jagiellonia ma 161 punków, zaś drugi Lech 163. Poza zasięgiem jest tylko Legia, której ledwie dwóch oczek brakuje do 200. Trzeba jednak brać poprawkę na to, iż Pogoń rozegrała o jedno lub dwa spotkania mniej od wszystkich wymienionych ekip.
Jeśli jednak spojrzymy na bramki, zespół Runjaicia mniej lub bardziej odstaje od konkurencji w omawianym okresie.
Liczba goli w Ekstraklasie od 17.11.2017 do 9.11.2020 (źródło: 90minut.pl):
- Legia Warszawa (105 meczów) – 175 strzelonych goli
- Lech Poznań (104) – 162 gole
- Wisła Kraków (105) – 157 goli
- Zagłębie Lubin (104) – 151 goli
- Górnik Zabrze (105) – 148 goli
- Jagiellonia Białystok (105) – 146 goli
- Śląsk Wrocław (105) – 144 gole
- Lechia Gdańsk (104) – 143 gole
- Wisła Płock (104) – 140 goli
- Cracovia (105) – 140 goli
- Pogoń Szczecin (103) – 137 goli
- Piast Gliwice (104) – 127 goli
Jak widać – wyraźnie odstaje przede wszystkim Piast, no ale gliwiczanie w sezonie 2017/18 dość rozpaczliwie bronili się przed spadkiem, a poza tym ofensywne kłopoty udawało im się do niedawna rekompensować skuteczną defensywą (102 stracone gole, najlepszy wynik w zestawieniu). Pogoń natomiast w defensywnych statystykach przesadnie nie błyszczy, a i z ofensywą za kadencji Runjaicia jest – co pokazują statystyki strzeleckie – bardzo przeciętnie. A jeszcze gorzej to wygląda, jeśli weźmiemy pod uwagę tylko ostatnie dwa sezony. Czyli te, gdy Runjaić ma już stosunkowo duży jak na polskie warunki spokój, komfort pracy i buduje zespół wedle własnych koncepcji.
Liczba goli w Ekstraklasie od 20.07.2018 do 9.11.2020 (źródło: 90minut.pl):
- Legia Warszawa (83 mecze) – 139 strzelonych goli
- Lech Poznań (82) – 133 gole
- Zagłębie Lubin (82) – 128 goli
- Wisła Kraków (83) – 125 goli
- Lechia Gdańsk (82) – 116 goli
- Górnik Zabrze (83) – 113 goli
- Śląsk Wrocław (83) – 113 goli
- Jagiellonia Białystok (83) – 112 goli
- Cracovia (83) – 108 goli
- Wisła Płock (82) – 105 goli
- Pogoń Szczecin (81) – 103 gole
- Piast Gliwice (82) – 103 gole
Co tu dużo mówić – Pogoń Runjaicia atakuje z podobnym rozmachem co Wisła Płock.
Nie jest to komplement.
Marzenia o sukcesie
Przez drużynę przewinęło się (lub nadal przewija) mnóstwo ofensywnych zawodników. Adam Frączczak, Spas Delev, Łukasz Zwoliński, Adam Buksa, Morten Rasmussen, Marcin Listkowski, Dariusz Formella, , Radosław Majewski, Sebastian Kowalczyk, , , Adrian Benedyczak, , Michał Żyro, , Dawid Blanik, Maciej Żurawski, ,
Kosta Runjaić
Czy sezon 2020/21 przyniesie w tym względzie jakąś odmianę, czy może jednak fajny mecz z Jagiellonią był tylko jedną jaskółką, która nie czyni wiosny? Na razie trudno cokolwiek przewidywać, zwłaszcza biorąc pod uwagę koronawirusowe zawirowania, ale na pewno Runjaić nie może narzekać, że brakuje mu opcji w ofensywie. Atak złożony z takich zawodników jak Zahović, Kucharczyk, Gorgon czy Kowalczyk oferuje wystarczającą siłę rażenia, by “Portowcy” przestali być zespołem kojarzonym wyłącznie z rzetelnej – choć nie tak dobrej jak choćby wspomniany Piast – gry w obronie i z wygrywania meczów na styku.
– Chciałbym, żeby Pogoń wreszcie coś osiągnęła i zdobyła jakiś tytuł – mówił ostatnio na naszych łamach Jarosław Mroczek, prezes szczecińskiego klubu. – To moje marzenie. Dla tego celu jestem gotów bardzo ciężko pracować. Oczywiście, znowu – ze świadomością, że pewnych rzeczy się nie przeskoczy. Nie mam zdania, że tylko pieniądze liczą się w piłce, ale są szalenie ważne, niestety. Pan powiedział, że jesteśmy średniakami. Tak, ale średniakami, którzy ciągle się ocierają o czołówkę. Jesteśmy blisko. Czasami dwa spotkania, strzelony karny w ostatniej minucie, postawiłyby nas w sytuacji drużyny, która miałaby szansę na puchary. Na razie jej nie mieliśmy. Wiem, że się doczekamy. Jestem głęboko o tym przekonany.
Żeby Pogoń tej szansy wreszcie doczekała, powinna podkręcić wreszcie swoje ofensywne statystyki. Dzisiejsze starcie z Podbeskidziem żadnym wyznacznikiem w tym względzie oczywiście nie będzie. Piłkarzom z Bielska-Białej każdy doświadczony, zaprawiony w bojach zespół z Ekstraklasy może przy dobrych wiatrach wpakować trzy-cztery gole. Ale jest to jednak dla “Portowców” szansa, by się rozpędzić. Pokazać powtarzalność. Zaszaleć, co tak rzadko się tej ekipie zdarza.
Jeśli się to Pogoni nie uda, albo – co gorsza – zespół się w starciu z Podbeskidziem po prostu wyłoży i zgubi punkty, trzeba się chyba będzie zacząć zastanawiać, czy Runjaić kiedykolwiek zdoła stworzyć w Szczecinie ofensywę z prawdziwego zdarzenia. Czasu miał na to sporo.
fot. NewsPix.pl