Niepokojące obrazki dotarły do nas w trakcie minionych dni z Anglii. Kamil Jóźwiak opuszczał boisko znoszony przez członków sztabu medycznego, a Phillip Cocu mówił o tym, że uraz Polaka “wyglądał bardzo źle”. Jóźwiak do domu wrócił o kulach, bo nie był w stanie utrzymać ciężaru ciała na pokiereszowanej stopie. Na szczęście kostka wychowanka Kolejorza nie ucierpiała tak mocno.
– Trener Cocu nie wyrażał się zbyt optymistycznie, gdy mówił o kontuzji Jóźwiaka. Na ogół niechętnie odnosi się do urazów przed kompleksowymi badaniami, ale wydaje się, że w tym przypadku Polak wypadnie z gry na dłuższy czas – pisał Ryan Conway, dziennikarz “The Athletic”.
Do urazu doszło w minionej kolejce Championship. Derby grał z Cardiff, a Jóźwiak dosłownie w ostatnich sekundach meczu starł się z jednym rywalem. Właściwie nie tyle co “starł”, co po prostu został zaatakowany brzydką nakładką. Mocno ucierpiała stopa ex-lechity i z boiska nie był w stanie zejść o własnych siłach. Do domu wrócił już o kulach i czekał na to, co przyniosą badania lekarskie.
Uraz wyglądał źle i wydawało się, że Jóżwiak nie będzie w stanie przyjechać na najbliższe zgrupowanie reprezentacji Polski. Wspomniany Conway, opierając się na słowach członka sztabu medycznego Derby, potwierdzał słowa trenera, że “uraz wyglądał źle”.
Kiedyś pączek, dzisiaj atleta. Kamil Jóźwiak – pracuś z pierwszej linii frontu
Ale z tego co się dowiedzieliśmy – skończy się tylko na obawach. Kontuzja nie jest tak poważna. Jóźwiak ma tylko lekko podkręcony staw skokowy. W najbliższym meczu z Bournemouth na pewno nie zagra, ale na kolejne spotkanie ligowe z Queens Park Rangers będzie już prawdopodobnie gotowy. Niezagrożony jest też jego przyjazd na mecze reprezentacji Polski z Włochami, Ukrainą i Holandią. Pokiereszowany staw skokowy póki co doskwiera jeszcze zawodnikowi, ale po kilku dniach odpoczynku powinien wrócić do treningów z pełnym obciążeniem.
Do tej pory trzykrotny reprezentant Polski rozegrał w barwach Derby niemal komplet minut. Nie wystąpił jedynie w starciu z Watford, a poza tym w każdym dotychczasowych spotkaniu grał od pierwszej minuty. Czterokrotnie rozegrał pełne spotkanie, dwa razy schodził z boiska w samej końcówce meczu.
Z dobrych wiadomości – do gry wraca też Krystian Bielik. On z kolei nie grał długo – na początku roku doznał poważnego urazu kolana i właściwie przez dziewięć miesięcy był wyłączony z gry. Niedawno wrócił już do zajęć z pełnym obciążeniem. Trener Cocu powoli wprowadza go o składu i w ostatnim starciu z Cardiff pojechał na mecz jako dziewiętnasty zawodnik – tuż za kadrą meczową. Teraz prawdopodobnie znajdzie się już w osiemnastce i jest już coraz bliżej powrotu do regularnego grania.
fot. NewsPix