Zapraszamy na trzecią i ostatnią część tekstu naszego druha Melodromy. Pod jego lupą wylądował Jorge Mendes i skomplikowane, mętne mechanizmy rządzące piłkarskim światkiem. Gorąco polecamy wam całość, czyli część pierwszą opublikowaną w poniedziałek, środową kontynuację, a także dzisiejszy tekst, który znajdziecie poniżej. Smacznego.
***
Nie był to oczywiście pierwszy kontakt Mendesa z Fosun. Pod koniec 2015 Foyo, spółka zależna chińskiego konsorcjum, wykupiła 15% udziałów w Gestifute za cenę 42 milionów euro. Bratanek Mendesa i jego wspólnik, Luis Correia, skwitował to krótkim mailem wewnętrznym o treści: “Bingo!!!!!!!”.
Jednak kiedy FIFA bierze się poważnie za egzekwowanie zakazu nałożonego na third-party ownership w maju 2015, trzeba znaleźć inną drogę. Chińczykom jak zwykle się to udaje.
Latem 2016 Fosun za 30 milionów funtów za pośrednictwem spółki zarejestrowanej na Wyspach Dziewiczych kupuje Wolverhampton Wanderers, podupadły klub występujący w Championship. Struktura jest oczywiście nieco bardziej złożona: spółka W.W. (1990) Limited, do której należało Wolves, została wykupiona przez Prestige Century Holdings Limited będące własnością Fosun Management Holdings Limited należącego do Fosun International, którego właścicielem jest Fosun International Holdings dzierżone przez triumwirat Guo Guangchang, Wang Qunbin i Liang Xinjun. Ówczesny CEO Foyo Jeff Shi w mailu do Gestifute tłumaczy motywy tego zakupu: “Głównym powodem inwestycji w Wolves jest nasza wiara w Jorge. (…) Jorge może liczyć na Wolves w bardzo długiej perspektywie jako na wiarygodnego partnera i źródło dochodów dla swojej agencji”. Po kupnie Wolverhampton Shi został prezydentem klubu. Oczywiście zaprzeczał jakiemukolwiek wpływowi Mendesa na biznes z Wolves.
Przeczy temu jednak rzut oka na kadrę Wolves. Rok po przejęciu klubu przez Chińczyków trenerem został Nuno Espirito Santo, najstarszy klient Mendesa, od którego transferu w 1997 do Deportivo wszystko się zaczęło. Oprócz niego Gestifute dostarczyło całą masę piłkarzy: Helder Costa, Joao Moutinho, Pedro Neto, Daniel Podence, Rui Patricio, Diogo Jota, Roderick Miranda, Ruben Vinagre, Rafa Mir, Ruben Neves, Ivan Cavaleiro, Raul Jimenez. W ciągu dwóch sezonów Wolves sprowadziło łącznie czternastu piłkarzy powiązanych z Mendesem.
Nie wszyscy z nich byli klientami Gestifute, ale Mendes choćby przy transferach Bebe, Naniego czy Mourinho udowadniał, że nie ma dla niego granic i potrafi sprzedać także cudzego zawodnika. Sam zresztą dbał o to, żeby jego nazwisko nie figurowało w dokumentach i zamiast niego występowali pośrednicy. Negocjacje w sprawie transferów Ivana Cavaleiro i Heldera Costy były prowadzone z ramienia klubu przez Valdira Cardoso, a piłkarzy reprezentował Carlos Osorio de Castro. Obaj pracują dla Gestifute. Z listy transakcji opublikowanej przez angielską federację wynika, że Joao Teixeiry podczas zmiany klubu nie reprezentował żaden agent – ale w imieniu Wolves działał Andy Quinn, dyrektor Gestifute International. Tłumaczenie Mendesa, że nie miał nic wspólnego z tymi transferami przypomina trochę szkolną wymówkę o psie, który zjadł zeszyt z pracą domową.
Możliwość doradzania obu stronom negocjacji transferowych od dawna była dla Mendesa bardzo korzystna. Utorowała mu drogę do kolejnych podatkowych figli, za którymi tak przepada. Wynagrodzenie agenta reprezentującego piłkarza podlega opodatkowaniu od dochodu – jeśli natomiast działa na rzecz klubu, to kwota ta widnieje po stronie wydatków i nie nalicza się od niej podatku.
Kiedy w 2013 Jose Mourinho wracał do Chelsea, Jorge Mendes reprezentował obie strony. Według przepisów podatkowych Zjednoczonego Królestwa w deklaracji należy wskazać, jaka część prowizji pochodzi od klubu (nieopodatkowana), a jaka od zawodnika (opodatkowana). Podział musi odzwierciedlać prawdziwą naturę stosunków biznesowych – jeśli agentowi większość płaci klub, to oznacza, że działał on przede wszystkim na rzecz klubu. Maile wymieniane między stronami nie pozostawiają w tym względzie wątpliwości.
W drafcie umowy przesłanym przez Chelsea do Gestifute aż 90% prowizji Mendesa pochodziło z reprezentowania klubu. Prawnik agencji poprosił o przerzucenie tam pozostałych 10% i napisał, że jeśli zostaną po stronie Mourinho, to będzie przecież trzeba zapłacić od nich podatek. Ówczesny dyrektor finansowy Chelsea, Chris Alexander, odpisał, że Jorge Mendes jest agentem Mourinho od dziewięciu lat i nikt nie uwierzy, że w negocjacjach działał wyłącznie na rzecz klubu. Dziesięć procent stanowiło absolutne minimum.
Kiedy trzy lata później Mourinho przechodził do Manchesteru United, brytyjska federacja zdążyła już wziąć tę praktykę pod lupę (i słusznie, jak się okazało: z przeprowadzonego dochodzenia wynikało, że między majem 2015 a styczniem 2018 agenci brali udział w około 1400 negocjacjach transferowych w Premier League – i w 80% z nich klub i zawodnik używali tego samego agenta). Mendes, który jest niezwykle biegły w adaptacji do zmieniających się warunków, reprezentował obie strony w równym stopniu. Tak przynajmniej twierdził.
W mailu wysłanym do Gestifute, Dyrektor Działu Prawnego MU Patrick Stewart siedmiokrotnie określił Mourinho mianem waszego klienta. Równolegle prawnik de Castro wymieniał tuziny maili z przedstawicielami PSG w sprawie objęcia przez Portugalczyka paryskiej drużyny. Umowy nie zawarto, ale rozmowy dotarły do punktu, w którym między stronami krążył szkic umowy. To chyba mówi wszystko na temat tego, jak bardzo w interesie Manchesteru United działa Jorge Mendes.
W przypadku Wolves działał jednak głównie na rzecz klubu. W procederze masowego kupowania piłkarzy na poziomie Ligi Mistrzów do drugiej ligi angielskiej nie ma oczywiście nic nielegalnego, ale podaje to w wątpliwość szczere intencje Mendesa jako agenta kierującego się w głównej mierze interesem swoich podopiecznych.
Trudno, żeby było inaczej, skoro Wolverhampton to również jego drużyna, nawet jeśli nie widnieje w dokumentach. Sprawa jest prosta – ze względu na potencjalny konflikt interesów nielegalne jest prowadzenie agencji menedżerskiej i klubu sportowego. Z tego też powodu Guo Guangchang, będący właścicielem 15% Gestifute, oficjalnie nie ma z Wolves nic wspólnego. Nikt jednak raczej nie wątpi, że jest to ich wspólny projekt.
Z maili z sierpnia 2016 wymienianych między analitykami Fosun a pracownikami Gestifute wynikała chęć zbudowania czegoś większego. Chińczycy nie chcą jednego klubu. Chcą sieci klubów. “Naszym zamiarem”, pisał Yang Zhang, “jest stworzenie z Wami globalnego systemu. (…) Wierzę, że wspólnie jesteśmy w stanie zaistnieć w każdej poważnej lidze”. Celem było stworzenie infrastruktury wyszukującej zawodników, którzy mogliby potem zostać sprzedani z zyskiem. Z maila od pracownika Fosun z 2016 wynika, że według korporacji handel piłkarzami “to najbardziej opłacalna część biznesu piłkarskiego”.
Już w 2016 Fosun próbowało kupić Rio Ave, portugalski klub dość blisko powiązany z GestiFute. Do transakcji nie doszło jednak ze względu na chiński rząd, który czasowo wstrzymał sporą część zagranicznych inwestycji. Chińczycy czekali i czekali.
Okazja nadarzyła się w 2020.
Grasshopper Club Zurich, najbardziej utytułowany szwajcarski klub, zakończył sezon 2018/19 na dziesiątym miejscu i spadł do drugiej ligi. Jego właściciele, Peter Stueber i Stephan Anliker, postanowili pozbyć się drogiej zabawki, która w ciągu poprzednich 18 lat zdobyła tylko jedno trofeum. Nabywcą 90% GCZ – choć nie wiadomo za ile – zostało Champion Union HK Holdings Limited, założone w Hong Kongu w lutym 2020. Właścicielem tej firmy jest Jenny Wang, żona założyciela Fosun Guo Guangchanga.
Wkrótce potem Fosun przeniosło dwóch pracowników z Wolverhampton do szwajcarskiego klubu: dyrektor Sky Sun został prezesem szwajcarskiego klubu, a skaut Bernard Schuiteman – dyrektorem sportowym.
Jeśli brzmi to mało oryginalnie, to tylko dlatego, że zdarzyło się już wcześniej, bo każdą znalezioną lukę Mendes drenuje do bólu. Parę lat wstecz przeprowadził dokładnie taką samą operację. Zamiast Wolves była Valencia, a zamiast Guo Guangchanga – Peter Lim, ale reszta pozostała bez zmian. Nawet osoba trenera, którym był Nuno Espirito Santo. Singapurski biznesmen nie znał się na piłce, znał się za to dobrze na pieniądzach, a język pieniądza to jedyne esperanto. A tym akurat płynnie mówi Jorge Mendes, który z Limem zaprzyjaźnił się na tyle mocno, że ten pozwolił Portugalczykowi urządzić w Valencii prywatny folwark.
Lista zawodników Valencii zorganizowanych przez Gestifute była długa: Joao Cancelo, Zakaria Bakkali, Danilo, Enzo Perez, Andre Gomes, Eliaquim Mangala, Ezequiel Garay, Nicolas Otamendi, Filipe Augusto, Helder Postiga, Nani, Goncalo Guedes, Ruben Vezo, Rodrigo. Nie wszystkie transfery nosiły choćby znamiona klubowych wzmocnień – część z nich sprawiała wrażenie, jakby do wypełniania formularza zamówień zastosowano generator liczb losowych.
Udziałowiec Valencii Antonio Sese Roca oraz współpracujący z nim Miguel Duran z kancelarii prawnej o przezabawnej nazwie Duran & Duran złożyli pozew przeciwko Meriton Holdings i Gestifute. Przedstawione sądowi w Walencji zarzuty dotyczą korupcji w biznesie, nieuczciwego zarządzania spółką i prania pieniędzy. Zdaniem oskarżycieli Mendes w porozumieniu z Limem sprowadzał do Valencii zawodników po zawyżonych cenach. Oprócz agenta, który pobierał prowizję od sztucznie zawyżonych kwot, głównymi beneficjentami tego procederu były portugalskie kluby, ze szczególnym uwzględnieniem Benfiki. Najwięcej straciła Valencia, która pod singapurskim zarządem powierniczym osiągnęła 560 milionów euro długu.
Nie jest to oczywiście żadną tajemnicą, Valencia od lat jest flagowym przykładem fatalnie zarządzanego klubu. Od przejęcia przez Petera Lima w 2014 miała już dziewięciu trenerów – a doliczyć trzeba jeszcze krótkie acz niezwykle ciekawe panowania Salvadora Gonzaleza zwanego Voro: asystenta, który w tym czasie czterokrotnie zostawał trenerem tymczasowym. Niedługo pewnie będzie i dziesiąty, bo prowadzący Valencię od końca lipca Javi Gracia nie dostał ani jednego zawodnika mimo wyprzedania trzonu drużyny. Oprócz trenerów Peter Lim i działający w jego imieniu Anil Murthy rozsmakowali się w zwalnianiu dyrektorów sportowych – wyrzucony w czerwcu 2020 Cesar Sanchez był już szóstym. Na walenckim dworze tacy chodzą tanio – tuzin za dychę. Próba choćby zapamiętywania tych ludzi jest bezcelowa, za szybko odchodzą.
Trudno nie myśleć o Valencii w kategoriach dworu. Podczas gdy piłkarze robią zrzutkę na zgrzewkę Powerade (dużo się mówiło o problemach z wypłacaniem wynagrodzeń), Peter Lim tapetuje dom dolarami. Jego córka, rytmicznie nazywająca się Kim Lim, napisała na Instagramie, że klub jest ich i będą robić, co im się podoba i nikt nie ma nic do gadania. Jak w tym dowcipie: to mój kot i będę go pierdolić, ile chcę.
Mendes pierdoli swojego kota, ile wlezie – ale jego kotem są wszyscy dookoła.
Stare sposoby na dojenie forsy mu się znudziły – a może zostały zabronione przez federację, to bez znaczenia, Mendes zawsze ma jakiś patent, wszechświat jest pełen drzwi.
Kolejnymi było portugalskie Famalicao rozgrywające swoje mecze na pięciotysięcznym stadionie. Zanim Quantum Pacific Group wykupiło w 2018 pakiet większościowy klubu, największym sukcesem w historii Famalicao była gra w pierwszej lidze przez cztery lata z rzędu.
Właścicielem Quantum Pacific Group jest izraelski miliarder Idan Ofer, któremu Mendes pomógł nabyć 32% udziałów w Atletico Madryt. Famalicao w jednym oknie transferowym wymieniło niemal cały skład – sprowadzono m.in. czterech piłkarzy z Atletico, po dwóch z Valencii, Wolves i Benfiki i po jednym z Porto i Bragi. Swój pierwszy od ćwierć wieku sezon w pierwszej lidze skończyli na szóstym miejscu, tracąc tylko jeden punkt do kwalifikacji Ligi Europy. Po sezonie dokooptowano jeszcze siedmiu zawodników z klubów ściśle powiązanych z Mendesem.
Quantum Pacific Group przez pewien czas było oczywiście zarejestrowane w baliwacie Guernsey na Wyspach Normandzkich. Idan Ofer przeniósł się tam – a stamtąd do Londynu – żeby uniknąć zapłacenia Izraelowi kary w wysokości stu milionów dolarów za zanieczyszczenia spowodowane przez jego fabryki. W 2014 podejrzewano go o zlecenie firmie szpiegowskiej znalezienia haków na izraelskiego ministra finansów. Nic dziwnego, że tak sobie przypadli z Mendesem do gustu.
Idan Ofer spełnia wszystkie warunki konieczne do nawiązania bliskich kontaktów z szefem Gestifute. Jest obrzydliwie bogaty, lubi wyspy i inwestycje w dziwacznych miejscach i nie znosi urzędu skarbowego. Mendes nazywa ich wszystkich swoimi przyjaciółmi – świat jest pełen jego przyjaciół.
Pewnie w tych samych kategoriach myślał o nim Joao Felix, kiedy został przezeń tak oczarowany, że zrobił go swoim agentem i dał się przekonać, że transfer do drużyny prowadzonej przez Diego Simeone to najlepszy kierunek dla nowego Kaki. No jasne, postrzelasz tam sobie jak nic, zaufaj mi.
Mówi się, że ze stu dwudziestu milionów zapłaconych przez Atletico jego agent zgarnął trzydzieści sześć.
Jedynym przyjacielem Mendesa jest Jorge Mendes. Cała reszta to biznes.
***
10 stycznia 2020, John O’Groats, Północna Szkocja
Jonathan Barnett postawił kołnierz kurtki i wyszedł na zimny, styczniowy wiatr. Morze Północne było szare. Zbierało się na burzę. Patrzył na mewy krążące na tle ciemnych chmur.
Bywał czasem w John OGroats i wiedział, że ładna pogoda czasem się tu zdarza. Ale nigdy w styczniu.
Tym lepiej, pomyślał. Nikt nas nie zobaczy.
Goryle bez słowa zatrzymali się przy wejściu na molo i dalej szedł sam. Nic mu oczywiście nie groziło, ale gdyby przyszedł bez obstawy, straciłby twarz.
Czekali już na niego.
Sępy.
Mino Raiola stał w szerokim rozkroku, z ortalionową bluzą rozchyloną mimo zimna, być może dlatego, że z powodu brzucha trudno było mu ją dopiąć. Mendes ostentacyjnie odwrócił się do niego bokiem i uśmiechał się w tych swoich przeciwsłonecznych okularach, w których chyba spał.
– Piękne miejsce – rzucił Raiola, nie wyjmując rąk z kieszeni cieniowanych dżinsów.
– Szkoda, że nie był pan tu jesienią – odparł Barnett, puszczając sarkazm mimo uszu. – Kiedy liście buków czerwienieją. Wspaniały widok.
– Nie wątpię – uśmiechnął się Mendes, udając, że wcale mu się nie śpieszy, ale Barnett nie dał się zwieść. Zdawał sobie doskonale sprawę, że Portugalczyk gra w tę grę od bardzo dawna. Był jak stary koniarz, który wie, że konie same do niego przyjdą. Udawał takiego, co to lubi dawać się prosić. I nie cierpiał Raioli.
– Przylecieliście czy przypłynęliście?
– Przylecieliśmy. Bardzo łagodny lot. – Mendes powiedział to tak, jakby był właścicielem linii lotniczych.
Raiola fuknął z irytacją.
– I co, będziemy tak stać na zimnie i pierdolić bez sensu?
Barnett spojrzał na niego bez słowa. Mówił tylko wtedy, kiedy naprawdę chciał – wolał milczeć, niż bez sensu mleć jęzorem.
Nie można było tego samego powiedzieć o Mendesie.
– A co, wolałbyś spędzić ten czas na jedzeniu gnocchi? – spytał Portugalczyk patrząc na obfity brzuch Raioli i uśmiechnął się pod tymi kretyńskimi okularami. – Zapnij tę bluzę, jak ci zimno. O ile zdołasz.
Raiola wyciągnął ręce z kieszeni i zaczął wykrzykiwać jakieś niezrozumiałe słowa. Mówiono o nim, że potrafi nazwać kogoś pedałem w siedmiu językach i najwidoczniej nie lubił, gdy o tym zapominano.
– Którą to mamy godzinę… – Mendes udał, że patrzy na swojego ogromnego Breitlinga. – Oho, późno już, chyba pora szukać nowego klubu dla twojego SuperMario, co? Może spróbuj na Słowacji.
Barnett przerwał jego rechot, nie mając ochoty na wysłuchiwanie kolejnej litanii stronzów, flikkerów i mariconów.
– Panowie, nie zapominajmy, po co się spotkaliśmy – powiedział swoim niskim, wibrującym głosem, nie pozwalając, by była w nim słyszalna irytacja. – Jesteśmy najpotężniejszymi agentami na świecie. Jeśli ktoś ma się przeciwstawić Fifie, to tylko my. Reszta pójdzie za nami.
Każdy z pozostałej dwójki zrobił zadowoloną minę, nie mając wątpliwości, kto jest numerem jeden.
Ale oni są łasi na pochlebstwa, pomyślał. Durnie.
Nie tak dawno był tylko jeden król agentów i nikt nie śmiał rzucić mu wyzwania. Wydawało się, że będzie rządzić zawsze. Jego odejście wywołało jedynie drobną zmarszczkę na wodzie; powiały nowe wiatry, nadeszła nowa pora roku i szybko o nim zapomniano. Miał co prawda jeszcze kilku klientów, ale zajmował się nimi tak, jak ludzie zajmują się kwiatami. Bieganinę Pini Zahavi zostawiał młodym, jak sam mówił.
Sam ograniczył się do pośredniczenia w trudnych sprawach, jeśli go o to poproszono, ale nawet to robił coraz rzadziej i z coraz mniejszą ochotą. Jeszcze parę lat temu rozwiązywał każdy spór między agentami w kuchni swojego skromnego mieszkania w Tel Awiwie, gdzie siedział w kapciach na taborecie i popijał herbatę z kubka z koszykiem.
Barnett spojrzał na widniejące w oddali Orkady i pomyślał, o ile prościej rozmawiałoby się z Zahavim, niż z tą dwójką wykłócających się chamów. Mendes sprawiał wrażenie bardziej cywilizowanego, ale był równie nieokrzesany co tamto gówno w dresie. Miał po prostu lepsze buty.
Barnett nie wiedział, jak bardzo się mylił co do Zahaviego. Izraelski agent zwyczajnie nie nadążał za resztą drapieżników, więc rynek go przeżuł i wypluł. Kiedy w 2018 przejmował Roberta Lewandowskiego, miał tylko jeden cel: załatwić Polakowi transfer do Realu Madryt. Rok później wysłał mu smsa, że nie było łatwo, ale się udało. Kres radości napastnika położył przefaksowany z Monachium nowy kontrakt. Kurwa, Pini, do złego klubu zadzwoniłeś!, rzucił Lewandowski wściekle przez telefon. Po krótkiej ciszy przerywanej tylko dzwonieniem łyżeczki o szklankę, Zahavi przemówił.
“Aj waj, faktycznie. Przepraszam. No ale już podpisane”.
***
DRAMATIS PERSONAE: [znaleźć jakieś inne określenie, które nie byłoby pretensjonalne; to jak jakiś Wergiliusz]
Jorge Mendes – Ernst Stavro Blofeld, skurwysyn-diabeł
Luis Correia – numer 2, siostrzeniec Mendesa, dyrektor tego, tego i tamtego
Andy Quinn – numer 3, księgowy, poznał Mendesa, gdy jako pracownik Moore Stephens organizował strukturę Gestifute w Irlandii [sprawdzić], od tamtej pory dyrektor wielu spółek
Peter Kenyon – numer 4, były dyrektor wykonawczy Manchesteru United, potem Chelsea, pracował w CAA Sports, razem z Mendesem pozakładali fundusze i partnerstwa w każdym zakątku Jersey
Ahmet Bulut – turecki agent, wraz z Mendesem wydoił z Besiktasu fortunę; zajmował się transferem Falcao do Galatasaray, z wyglądu przypomina trochę kozę
Roman Abramowicz – właściciel Chelsea i dziesiątek innych przedsiębiorstw, także w rajach podatkowych; niby persona uśmiechniętego wujka, ale facet ma osiem miliardów dolarów i wyszedł cało z wojen aluminiowych
Arkadij “Badri” Patarkaciszwili – najbogatszy człowiek w Gruzji (12 miliardów dolarów), w 2008 zmarł na coś w rodzaju zawału serca w swojej brytyjskiej posiadłości i nie zostawił testamentu, co zaowocowało długimi walkami o schedę po nim; w 2018 gruziński rząd oskarżył byłego prezydenta Micheila Saakaszwilego o zlecenie morderstwa
Borys Berezowski – oligarcha, poszedł na wojnę z Putinem, po ucieczce z Rosji zaocznie skazany; współpracownik Patarkaciszwilego i Litwinienki, w 2006 KGB otruło go polonem; w 2013 podczas procesu cywilnego z Abramowiczem znaleziony na sznurze w swojej łazience
Aleksiej Fiodoryczew – były właściciel Dynama Moskwa i FK Rostów, założyciel tajemniczego Fedcominvest, które już w 1997 było podejrzewane przez monakijską policję o pranie pieniędzy pochodzących z przemytu broni i ludzi
Dmitrij Rybołowlew – kolejny krezus, który bawił się w kolekcjonowanie dzieł sztuki i posiadłości: 88 milionów dolarów na apartament w Nowym Jorku, 95 za willę Donalda Trumpa, 113 za wyspę Onassisa i Jackie Kennedy; kiedy mu się znudziło, kupił AS Monaco; w 2018 postawiono mu zarzuty korupcyjne
Pinhas “Pini” Zahavi – oryginalny superagent, już na częściowej emeryturze, obecnie reprezentuje Roberta Lewandowskiego; Uli Hoeness nazwał go chciwą piranią
Yildirai Demiroren – były prezydent Besiktasu, ściągnął do klubu ośmiu klientów Mendesa, potem jako szef tureckiej federacji zamiótł pod dywan wszystkie nieścisłości związane z tymi transferami
Paul Stretford – szef Formation, agencji reprezentującej piłkarzy, która pomagała Mendesowi wejść na brytyjski rynek; gdy Mendes go wydymał, zaciągnął Gestifute do sądu
Kenneth Shepherd – pracownik Formation, syn głównego udziałowca Newcastle United, zorganizował pierwszy brytyjski transfer Gestifute
Kia Joorabchian – książę Persji o potrójnym paszporcie, założyciel MSI, przy pomocy TPO kupował graczy Corinthians i próbował podbić europejski futbol, narobiony przez niego smród ciągnął się za choćby Tevezem przez kilka lat
Giovanni Branchini – szef włoskiej agencji Branchini Associati, z niewyjaśnionych przyczyn otrzymał w 2003 ponad milion funtów za pomoc w transferze CR7 do United
***
Wykaz (niepełny) spółek, funduszy i przedsiębiorstw połączonych z działalnością Mendesa:
Start SGPS S.A.
Start B.V.
Gestifute S.A.
Gestifute Media
Gestifute International
Polaris Sports
Multisports & Image Management Limited
Quality Sports Investments
Quality Sports Investments II
Quality Sports Investments III (Burnaby Investments LP)
Quality Sports Investments IV
Quality Sports Investments V
Quality Sports Investments Fund Ltd
Quality Sports Investments Fund GP Ltd
Quality Sports I Jersey GP Ltd
Quality Sports II Jersey GP Ltd
Quality Sports III Jersey GP Ltd
Quality Sports IV Jersey GP Ltd
Quality Sports V Jersey GP Ltd
Quality Football Ireland Ltd (Quality Football Ireland Designated Activity Company)
Quality Football Ireland II Ltd
Quality Football Ireland III Ltd (Burnaby Investments Ireland Ltd)
Quality Football Fund Ireland Ltd (Quality Football Ireland IV Ltd -> Quality Football Ireland IV Designated Activity Company)
Quality Football Ireland II Designated Activity Company
Quality Football Ireland III Designated Activity Company
Opto Advisers Ltd
Venture Sports Ltd
Creative Artists Agency
Procorp Management Consultants Ltd
Moore Stephens (Moore Global)
Gransec Ltd
D20 Sports Management
Koper Services S.A.
Kaitaia Trust
Global Directors Ltd
Operating Nominees Ltd
Denton Morrell
Kaitaia Holdings
Rodinn Company Inc
Alda Ventures
Weltex Capital
Kenalton Asset
Tollin Associates Ltd
Adifore Finances Ltd
Arnel Services S.A.
Trust International Management
Icaza, Gonzalez Ruiz & Aleman
***
Karuzela Mendesa (wyboldowane kluby blisko z nim związane):
Abel Ferreira: Sporting, Braga, PAOK
Adrian Lopez: Oviedo, Deportivo, Alaves, Malaga, Atletico, Porto, Villarreal, Osasuna
Andre Gomes: Benfica, Valencia, Barcelona, Everton
Andre Silva: Porto, Milan, Sevilla, Eintracht
Angel Di Maria: Rosario, Benfica, Real, Manchester, PSG
Bebe: Estrela, Guimaraes, Manchester, Besiktas, Rio Ave, Pacos Ferreira, Benfica, Cordoba, Rayo, Eibar
Bernardo Silva: Benfica, Monaco, City
Bruno Alves: Porto, Farense, Guimaraes, AEK, Zenit, Fenerbahce, Cagliari, Rangers, Parma
Carlos Vinicius: Caldense, Anapolis, Real SC, Napoli, Rio Ave, Monaco, Benfica, Tottenham
Costinha: Oriental, Machico, Nacional, Monaco, Porto, Dynamo, Atletico, Atalanta
Cristiano Ronaldo: Sporting, Manchester, Real, Juve
Daniel Podence: Sporting, Moreirense, Olympiakos, Wolverhampton
Danny: Maritimo, Sporting, Dynamo, Zenit, Slavia
Deco: Corinthians, CSA, Benfica, Alverca, Salgueiros, Porto, Barcelona, Chelsea, Fluminense
Derlei: America, Guarani, Madureira, Uniao, Porto, Dynamo, Benfica, Sporting, Vitoria, Madureira
Diego Costa: Braga, Penafiel, Atletico, Celta, Albacete, Valladolid, Chelsea, Rayo
Diogo Jota: Pacos, Atletico, Porto, Wolverhampton
Ederson: Ribeirao, Rio Ave, Benfica, City
Eliaquim Mangala: Liege, Porto, City, Valencia, Everton
Ezequiel Garay: Old Boys, Santander, Real, Benfica, Zenit, Valencia
Fabinho: Fluminense, Rio Ave, Real, Monaco, Liverpool
Fabio Coentrao: Rio Ave, Benfica, Nacional, Zaragoza, Real, Monaco, Sporting
Filipe Augusto: Bahia, Rio Ave, Valencia, Braga, Benfica, Alanyaspor, Rio Ave
Goncalo Guedes: Benfica, PSG, Valencia
Guilherme Siqueira: Udinese, Ancona, Granada, Benfica, Atletico, Valencia
Helder Costa: Benfica, Deportivo, Monaco, Wolverhampton, Leeds
Helder Postiga: Porto, Tottenham, St. Etienne, Panathinaikos, Sporting, Zaragoza, Valencia, Lazio, Deportivo, Kolkata, Rio Ave
Hugo Almeida: Porto, Uniao, Boavista, Werder, Besiktas, Cesena, Krasnodar, Anży, Hannover, AEK, Hajduk, Academica
Ivan Cavaleiro: Benfica, Deportivo, Monaco, Wolverhampton, Fulham
James Rodriguez: Envigado, Banfield, Porto, Monaco, Real, Bayern, Everton
Jan Oblak: Olimpija Ljubljana, Benfica, Beira-Mar, Olhanense, Uniao, Rio Ave, Atletico
Joao Cancelo: Benfica, Valencia, Inter, Juventus, City
Joao Felix: Benfica, Atletico
Joao Moutinho: Sporting, Porto, Monaco, Wolverhampton
Jorge Andrade: Estrela, Porto, Deportivo, Juve
Jose Mourinho: Benfica, Uniao, Porto, Chelsea, Inter, Real, Manchester United, Tottenham
Julio Alves: Rio Ave, Ribeirao, Atletico, Besiktas, Sporting, Cerveira
Maniche: Benfica, Alverca, Porto, Dynamo, Chelsea, Atletico, Inter, Koln, Sporting
Miranda: Coritiba, Sochaux, Sao Paulo, Atletico, Inter, Jiangsu
Nelson Semedo: Sintrense, Benfica, Fatima, Barcelona, Wolverhampton
Nicolas Otamendi: Velez, Porto, Mineirao, Valencia, City, Benfica
Nuno Espirito Santo: Guimaraes, Deportivo, Merida, Osasuna, Porto, Dynamo, Aves / Rio Ave, Porto, Valencia, Wolverhampton
Paulo Ferreira: Estoril, Setubal, Porto, Chelsea
Paulo Fonseca: Dezembro, Odivelas, Pinhalnovese, Aves, Pacos Ferreira, Porto, Braga, Szachtar, Roma
Pedro Neto: Braga, Lazio, Wolverhampton
Pepe: Maritimo, Porto, Real, Besiktas
Pizzi: Braganca, Braga, Ribeirao, Covilha, Pacos Ferreira, Atletico, Deportivo, Benfica, Espanyol
Radamel Falcao: Lanceros, River Plate, Porto, Atletico, Monaco, Manchester, Chelsea, Galatasaray
Raul Jimenez: America, Atletico, Benfica, Wolverhampton
Renato Sanches: Benfica, Bayern, Swansea, Lille
Ricardo Carvalho: Porto, Leca, Setubal, Alverca, Chelsea, Real, Monaco, Shanghai
Ricardo Quaresma: Sporting, Barcelona, Porto, Inter, Chelsea, Besiktas, Al-Ahli, Kasimpasa, Guimaraes
Roderick Miranda: Benfica, Servette, Deportivo, Rio Ave, Wolverhampton, Olympiakos, Famalicao
Ruben Dias: Benfica, City
Ruben Neves: Porto, Wolverhampton
Ruben Vezo: Setubal, Valencia, Granada, Levante
Ruben Vinagre: Monaco, Wolverhampton
Rui Patricio: Sporting, Wolverhampton
Silvio: Atletico Cacem, Odivelas, Rio Ave, Braga, Atletico, Deportivo, Benfica, Wolverhampton, Vitoria Setubal, Vitoria Guimaraes
Simao Sabrosa: Sporting, Barcelona, Benfica, Atletico, Besiktas, Espanyol, NorthEast
Tiago: Braga, Benfica, Chelsea, Lyon, Juvenus, Atletico
Vitinha: Porto, Wolverhampton
Wallace: Cruzeiro, Braga, Lazio, Monaco, Malatyaspor
Willy Boly: Auxerre, Braga, Porto, Wolverhampton
***
[do zrobienia]
- sprawdzić czy istnieje powiązanie między Peterem Limem biznesmenem a Peterem Limem druglordem
- poszukać o co chodziło z tym Branchinim
- ogarnąć wreszcie jakiś porządny VPN
- wyjaśnić bliżej związek rosyjskiej mafii z Donaldem T
***
23 października 2020, Gdynia, Polska
Wysoki mężczyzna odkręcił tłumik, patrząc na powiększającą się kałużę krwi na podłodze. Wcześniej skupiony na zadaniu, teraz miał czas przyjrzeć się pomieszczeniu. Posklejany taśmą komputer buczał na tyle głośno, że podejście na dwa kroki do celu nie było problemem. Jedną ścianę zajmowała ogromna tablica korkowa ze zdjęciami połączonymi różnokolorowymi nitkami. Wszędzie były przyczepione karteczki zapisane drobnym, choć niezbyt wprawnym pismem.
Czeczen spojrzał na leżące na gumoleum zwłoki z dziurą w potylicy i pomyślał, jakie to niesamowite, że to wszystko było dziełem jednego człowieka.
I to takiego człowieka. Otyły czterdziestolatek o słabym wzroku za dnia jeździł na taksówce. Nikt by się nie spodziewał, że po nocach bezlitośnie i skrupulatnie obnaża niebezpieczne związki Jorge Mendesa.
Wyśledzenie ofiary nie było trudne, ale bez pomocy rosyjskiego specjalisty od technologii pewnie by się nie udało. Kirił nie znał się na komputerach, ale jak tylko dostał koordynaty od Magomiedsałama, zabrał się do dzieła. Trzy dni jeździł za odrapaną Fabią, którą cel powoli woził swoich nielicznych pasażerów. Kryjąc się za gazetą, czekał na parkingu pod McDonaldem, zerkając przez szybę, jak ofiara nerwowo wygładzała polar, wybierając sos do nuggetsów. Palił jednego papierosa za drugim, obserwując, jak cel porównuje na targu dwa pomidory i drapie się po wydatnym brzuchu. Przez trzy dni nauczył się tej ozdobionej wąsem twarzy na tyle dobrze, że nie miał jej zapomnieć aż do końca życia, które siedem lat później miało się urwać pod salwą ołowiu bośniackiej policji w opuszczonym budynku na obrzeżach Sarajewa.
Trzeciego dnia cel, nieświadomy bycia śledzonym, zaprowadził go do piwnicy, w której spędzał większość czasu. Kucając, Kirił zajrzał przez mieszczące się tuż nad ziemią okienko i ujrzał ofiarę relaksującą się oglądaniem teledysków Ariany Grande i wystygniętym kawałkiem pizzy z Da Grasso.
Nie zdołał go dojeść. Ariana Grande śpiewała akurat, że nie ma już żadnych łez do wylania, gdy pocisk z Berretty M9A3 dotarł do celu.
Klient miał różne pomysły: od zatrucia plutonem, przez dźgnięcie zatrutym parasolem, po wrzucenie do akwarium z rekinami, ale Kirił był zwolennikiem klasyki. Trzydzieści siedem lat życia, z czego pięć w wojsku i dwa w partyzantce, nauczyły go, że nie ma problemów, których nie rozwiązałby strzał w potylicę. Dlatego Arifowie mu ufali i dlatego polecili go mężczyźnie w szarym garniturze, który uśmiechał się z takim zadowoleniem.
Kirił starannie polał pomieszczenie benzyną, nie szczędząc jej ani zwłokom w polarze, ani dziesiątkom zapisanych kartek, ani dwóm kawałkom grubej jak przedramię pizzy z pepperoni, którego nie znosił. Gdy, stojąc w drzwiach, urękawiczoną dłonią rzucił zapałkę i wielomiesięczne śledztwo w sprawie Gestifute zajęło się ogniem, uśmiechnął się w poczuciu dobrze spełnionego obowiązku.
Kirił nie znał się na komputerach i nie przejął się niewielką ikoną chmurki, myśląc, że to prognoza pogody. Nie wiedział, że tekst został pomyślnie zapisany online.
MELODROMA