W zagranicznej przygodzie Adriana Mierzejewskiego najfajniejsze jest to, że Polak nie imponuje częstotliwością wrzucania zdjęć słoni i egzotycznych widoczków na Instagramie, tylko faktycznie dobrze gra w piłkę. W dodatku w doborowym towarzystwie. Mierzej właśnie został wybrany do jedenastki rundy zasadniczej Chinese Super League obok Oscara, Fernandinho i Fellainiego. Co więcej – Polaka wybrano najlepszym piłkarzem grupy B Chinese Super League, przed choćby Hulkiem.
Wyboru dokonał DribLab, firma zajmująca się dostarczaniem zaawansowanych danych piłkarskich, analizą zawodników i drużyn – coś w kierunku InStata, tylko też z możliwością interpretacji, a więc ujęciem takiego xG czy innego współczynnika w odpowiednim kontekście. Z ich usług i bazy danych od października 2019 korzysta choćby Manchester United.
Jedenastka rundy Chinese Super League wygląda tak:
Ze względu na Covid, sezon zasadniczy podzielono na dwie grupy po osiem drużyn. Ewidentnie wzorowano się szalonym sezonem 01/02 w polskiej piłce. Różnica jest taka, że zamiast grupy spadkowej i mistrzowskiej, teraz odbędą się play-offy.
Play-offy o wszystko. To marzenie miłośników repasaży. Odbędą się play-offy o siódme miejsce, o trzynaste i tak dalej.
Chongquing Dangdai Lifan Mierzeja grało w grupie B, w której zajęło trzecie miejsce i awansowało do play-offów mistrzowskich. Mierzejewski został przez DribLab wybrany najlepszym piłkarzem tej grupy, choć grali w niej Hulk, Oscar, Arnautović, Bakambu, Fernandinho, Paulinho.
Warto podkreślić, że to wybór podparty zaawansowanymi statystykami, a więc nie tylko samo spojrzenie na kanadyjkę Mierzeja – sześć goli, pięć asyst – poparty tak zwanymi wrażeniami ogólnymi. Wzięto również pod lupę ile szans kreuje Polak na mecz, jak często podaje do przodu i inne tym podobne.
Przypomnijmy, że po tak efektownym sezonie zasadniczym wzięło Mierzeja do siebie Guangzhou R&F. O mistrza więc nie powalczy – wypożyczony do końca roku ma pomóc Guangzhou, szóstej drużynie grupy A, w grze o utrzymanie. Guangzhou nie chce ryzykować, oprócz Mierzeja wzięło też choćby na podobnej zasadzie Richairo Zivkovicia.
Trochę szkoda – akcent walki o mistrza Chin byłby fajny, kapitalna historia do napisania. Jakby dotarł do kluczowych faz, na pewno chętnie sami byśmy te mecze odpalili. Natomiast Mierzejewski na tym ruchu finansowo nie stracił, a w wieku 34 lat nie dziwimy się, że skusił się na taką ofertę. Szczególnie, że w Lifan podobno kłopoty finansowe na horyzoncie.
Pierwszy mecz play-offów o utrzymanie w poniedziałek. Życzymy, by było tak:
Fot. FotoPyK