Nie było jeszcze w tym sezonie kolejki, po której wybór najjaśniejszych punktów, czyli umownie kozaków, byłby dla nas tak oczywisty i niepozostawiający najmniejszego pola manewru. Wyróżnić moglibyśmy pewnie i 15, i 20 zawodników, ale kandydatury, które widzicie na grafice w dziesięciu na jedenaście przypadków nie pozostawiają absolutnie żadnych wątpliwości. Jedyny dylemat mieliśmy w kwestii wyboru bramkarza. Przez moment przeszedł nam przez głowy Kuciak, ale ostatecznie postawiliśmy na Peskovicia, który kilka razy ratował Podbeskidzie.
Dalej rządzą tylko dwie drużyny – Wisła oraz Jagiellonia. Obie wygrały po 5:0, krakowianie w dodatku na wyjeździe i w efekcie wśród obrońców postawiliśmy na aż trzech piłkarzy Smudy. Głowacki jak zwykle spinał całość defensywnych poczynań, nie po raz pierwszy był zaporą nie do przejść, a z kolei Sadlok i Burliga, poza tym, że w destrukcji grali bez zarzutu, bardzo wiele dali Wiśle w ofensywie – strzelali i asystowali. Podobnie rzecz się ma w przypadku Wasiluka (asysta i kluczowe podanie), który z pewnością zaliczył w ten weekend swój najlepszy występ w tym sezonie.
W drugiej linii znów czterej pewniacy – wszyscy solidnie namieszali. Napędzali i kończyli akcje swoich drużyn, które bez wyjątku zdobyły komplet punktów – Paixao, Gajos, Stilić oraz Dzalamidze. Zero wątpliwości. Nawet jeśli kilku innym zawodnikom przyznaliśmy wysokie noty 7, nie zbliżyli się do poziomu tej czwórki. W ataku też nie było dylematu – Piątkowski oraz Brożek, w sumie pięć zdobytych bramek. Nie będziemy nawet tych wyborów motywować, tyle dobrego napisaliśmy już o nich w weekend.
Z kozakami było nieco trudniej. Przede wszystkim towarzystwo z Zabrza i Szczecina pchało się do naszej jedenastki drzwiami i oknami. Początkowo zastanawialiśmy się nad drobnym psikusem i wyborem badziewiaków w ustawieniu 1-8-1-1. Wówczas być może większość fatalnych “obrońców” z tej kolejki znalazłaby dla siebie miejsce. Ostatecznie odstąpiliśmy jednak od pomysłu i musieliśmy ich lekko przesiać. Z Górnika nominowaliśmy Sadzawickiego i Szeweluchina, z Pogoni Lisowskiego i Rudola. Zaś jako piąty musiał znaleźć się tu Wołąkiewicz, który wspaniałomyślnie uratował punkt Koronie. Zwracamy uwagę, że do jedenastki badziewiaków trafia już po raz trzeci w tym sezonie.
W pomocy mieliśmy pewność tylko co do jednej kwestii – musiało znaleźć się w niej miejsce dla Starzyńskiego. Wypadało nagrodzić też kuriozalnie słaby (w drugiej połowie meczu) środek pola zabrzan. Były dylematy, ale ostatecznie padło na Dancha, do którego dołożyliśmy jeszcze Rogalskiego. Jeśli macie wątpliwości, chcecie się upierać, że do grona badziewiaków powinien trafić inny z pomocników Górnika lub Pogoni, nie będziemy bardzo protestować – większość z nich grała na równie beznadziejnym poziomie. Różnice w tym tygodniu są aż trudne do wychwycenia.
W ataku postawiliśmy na dwójkę, która w swoich meczach nie miała nic do powiedzenia, nie kojarzymy czy obaj delikwenci oddali choć po strzale. Zarówno Zacharze, jak i Kozłowskiemu przyznaliśmy w ten weekend najniższe noty. Szkoda, że ten drugi, ledwie 19-letni chłopak, musiał w takim stylu debiutować.
W sumie: Paixao i Pesković oraz Starzyński z Wołąkiewiczem to czwórka zawodników, którym w naszych oczach udało się w tej kolejce przełamać absolutną dominację czterech klubów – tych zgodnie wygrywających po 5:0 i ich bezradnych przeciwników.