Długo zastanawialiśmy się, czy ten temat jeszcze kogokolwiek grzeje, czy jest sens po raz setny przedstawiać wydarzenia, które potwierdzają tezy tak oczywiste, że ich powtarzanie graniczy z truizmem. Uznaliśmy jednak, że warto – choćby po to, by doceniać takie mecze jak otwarcie stadionu na Jagiellonii, czy Lech – Bełchatów sprzed przerwy reprezentacyjnej. Przebiegliśmy się bowiem po wydarzeniach z ubiegłego tygodnia z “cywilizowanych” lig, z których moglibyśmy brać przykład – jak poradzono sobie z chuligaństwem.
I tak:
Francja: Korsykańscy piłkarze kontra kibice z kontynentu
Mecze Nicei z Bastią to nie klasyczne derby, ale napięcia między Korsyką a klubami z wybrzeża nadają tym spotkaniom specyficznego klimatu. Do tego stopnia, że z wyspy na kontynent udali się wyłącznie piłkarze – starcie odbyło się bez kibiców gości.
Właśnie. Starcie. Po zakończeniu spotkania, bramkarz przyjezdnych postanowił bowiem zaprezentować trybunom… flagę Korsyki. Naturalnie na reakcję nie trzeba było długo czekać – murawa stała się spektaklem dogrywki w formule MMA z udziałem fanatyków OGS Nicea i przyjezdnych zawodników z Bastii…
Francja? Czy to leży na Zachodzie?
Belgia: Niestandardowe zachowanie kibiców Standardu
Standard Liege zaczął ligę w fatalnym stylu, w pierwszych dziesięciu meczach ugrał ledwie dwanaście punktów, a kibice coraz głośniej narzekali na zarządzanie klubem oraz dyspozycję zespołu. Spotkanie na przełamanie z Zulte Waregem zamiast spodziewanego spokoju, przynajmniej na kilka tygodni, przyniosło… burdy na trybunach.
Piłkarze znów nie sprostali zadaniu i spisywali się fatalnie. Kibice zajęli się głównie obrażaniem włodarzy klubu, a w 78. minucie zaczęli szturmować zarówno trybunę VIP, jak i boisko. Sędzia musiał przerwać mecz:
Na murawie wylądowały krzesełka, kibice wprawdzie cofnęli się po wyłamaniu krat, ale i tak było wesoło. Także pod stadionem:
Mecz przerwany przez zachowanie kibiców, wrzucenie krzesełek na murawę, wyłamanie krat? Gdzie leży ta Belgia, bo chyba nie na Zachodzie?
Szwajcaria: Tak wygląda miasto nocą
Wprawdzie kibice St. Gallen nie pojawili się na trybunach stadionu Aarau w ramach protestu wobec zbyt wysokich cen biletów, ale nie omieszkali odwiedzić miasta swoich rywali. Efekt? Bójki z policją, z miejscowymi kibicami, z ludźmi w pubach…
Niby nic wielkiego, ale pamiętajmy, że jeszcze w maju podobne spory z innymi sympatyami futbolu, kibice FC Basel rozwiązywali na trybunach:
Szwajcaria. Wzór.
*
A to tylko wierzchołek góry lodowej. Nie braliśmy bowiem pod uwagę ani miejsc kojarzonych z bandyckimi trybunami (w Brazylii w ten weekend podczas zadymy Santosu z Palmeiras zginął jeden z kibiców tego drugiego zespołu), ani “pomniejszych” wykroczeń, jak choćby odpalenie rac (setki na derbach Belgradu, sporo w Bułgarii, na meczach CSKA i Lewskiego Sofia), czy wrzucenie pirotechniki na murawę (trzecioligowe derby Westfalii w Niemczech).
A u nas? Śliczna oprawa Jagiellonii, ujęcia z drona, głośny doping. Najpoważniejsze wykroczenia, nawet na meczach “ryzykownych” jak Legia – Lechia? Nieliczne stroboskopy, albo pojedyncze race odpalane tu i ówdzie.
Aż strach pomyśleć, co się stanie, gdy w końcu skopiujemy te rozwiązania z zachodu.