Przy Bukowej w Katowicach pustki. Pierwszoligowy mecz ze Stomilem Olsztyn nie interesuje praktycznie nikogo. Rywal co prawda w tabeli jest wysoko, ale gra topornie, poza tym raczej chłodno. Aż pasowałoby napisać: tam czas się zatrzymał. Cóż, to byłaby mega bzdura, ponieważ właśnie dziś przypada okrągła, dwudziesta rocznica słynnego boju Gieksy z Girondins de Bordeaux. To dobry czas, by odświeżyć tamte wielkie chwile.
Teraz wszystkie (ale nieliczne) oczy zwrócone są ku Goncerzowi, który rozgrywa sezon życia i dziabnął również w starciu z olsztynianami. A wtedy… Wtedy to GKS wygrał 1:0 po heroicznej walce z Francuzami, a Janusz Jojko – ten Janusz Jojko – powstrzymywał ataki Zidane’a czy Dugarry’ego, zresztą tamtego dnia na jego bramkę szarżował nawet lewy obrońca Lizorazu.
Czujecie tę dyskretną różnicę, prawda? „Zizou”, jeszcze z niewielkim gniazdem z tyłu głowy. Pyk, kurtyna. Po czym do Katowic przyjeżdża dwadzieścia lat później też wyżej rozstawiony rywal, Stomil. Z Darmochwałem i Wełną…
No dobra, dość tej smutnej gadki. Najlepiej obejrzeć poniższe wideo, chociaż jego jakość jest wyjątkowo podła. Uprzedzamy, nie kręcili tego tosterem, wtedy nie było tosterów… Były natomiast wyniki – dzięki remisowi w rewanżu, Katowice spektakularnie awansowały do trzeciej rundy Pucharu UEFA. Na majku, oczywiście, charakterystyczny Andrzej Zydorowicz.