Reklama

Czy Bayern będzie jeszcze mocniejszy?

Jan Mazurek

Autor:Jan Mazurek

18 września 2020, 14:55 • 12 min czytania 5 komentarzy

Najlepszy na świecie Lewandowski. Wybuch gwiazdy Daviesa. Ponowny prime Neuera i Mullera. Przypakowany Groetzka. Mądry Kimmich. Trenerski geniusz Flicka. Rozsądna tożsamość i brak nerwowych zachowań ze strony władz klubu. Serie zwycięstw. Epickie mecze. Mistrzostwo Niemiec. Puchar Niemiec. Liga Mistrzów. Miniony sezon był dla Bayernu Monachium idealny. Czy kolejny może być lepszy, czy coś lepszego niż ideał w ogóle istnieje? Próbujemy znaleźć odpowiedź. 

Czy Bayern będzie jeszcze mocniejszy?

ROZSĄDEK

Karl-Heinz Rummenige mówił kiedyś, że rozbolała go głowa, kiedy zobaczył wysokość pensji Zlatana Ibrahmimovicia. Innym razem wspominał, że zafrapowało go 222 milionów wydane przez PSG na ściągnięcie Neymara, więc myślał, myślał, aż w końcu wymyślił, że Bayern nigdy nie przeprowadzi takiego transferu, bo tysiąc razy bardziej woli mieć do dyspozycji Allianz Arenę niż brazylijskiego magika. Bawarski klub od lat jest więc zarządzany bardzo ostrożnie, a przy tym wydaje się, że po prostu mądrze.

Najbardziej transparentnym przykładem takiego stanu rzeczy było zestawienie kosztów zbudowania składów na tegoroczny lizboński finał Ligi Mistrzów.

Neuer (z Schalke 04 za 30 mln euro) – Kimmich (z VfB Stuttgart za 8,5 mln), Boateng (z City za 13,5 mln), Alaba (z Austrii Wiedeń za 150 tys.), Davies (Vancouver Whitecaps, 10 mln) – Thiago (FC Barcelona, 25 mln), Goretzka (Schalke 04, za darmo) – Gnabry (Werder, 8 mln), Mueller (wychowanek), Coman (Juventus, 21 mln) – Lewandowski (BVB, za darmo).

Trochę ponad sto milionów, a przecież i tak w pierwszym składzie wybiegł Coman, który wcześniej pełnił rolę rezerwowego, kosztem Ivana Perisicia, którego Bayern zadaniowo wypożyczył z Interu za marne pięć milionów. Tak czy inaczej, przy PSG, które swoją jedenastkę skompletowało za ponad pół miliarda, ta kwota jest malutka. Bayern ma więc swoją tożsamość i nie zamierza od niej odchodzić.

– To jeden z najlepiej zarządzanych klubów w całej Europie. Pierwszy przykład z brzegu – wybitnie poradzili sobie z kryzysem wywołanym przez koronawirusa. Wiadomo, każdy klub musi liczyć się ze stratami, ale Bawarczycy szybko ogarnęli się wewnętrznie, zapanowali nad pracownikami. Drobne cięcia kosztów, utrzymanie dobrego samopoczucia piłkarzy, zadbanie o ciepły klimat wokół drużyny. Można też spojrzeć szerzej – transfery w ostatnich latach nie były jakieś spektakularne, nie przychodzili piłkarze za grube pieniądze, można było się śmiać, że to skąpstwo, ale dla kontrastu Barcelona przez lata wydawała pieniędzy od groma, a teraz cierpi, bo nie stać jej na takiego Depaya. Bayern zawsze będzie pieniędzy żałował. Będzie chciał zaoszczędzać na kolejne lata i na kolejne transfery – mówi Gabriel Stach, zastępca redaktora naczelnego DieRoten.pl. 

Reklama

Trwające okno transferowe rozegrali podobnie inteligentnie. Flagowy przykład to Leroy Sane. Mały rys chronologiczny:

Lato 2019

Manchester City żąda 150 milionów euro. Za dużo. Sane zrywa więzadła, temat w zawieszeniu.

Zima 2020

Rozmowy wciąż trwają, cena spada do 100 milionów euro. Nie ma porozumienia.

Wiosna 2020

Sane jest o krok od transferu. Suma ma opiewać na około 50 milionów euro.

Lato 2020

Sane przechodzi do Bayernu za 45 milinów.

To ponad 100 milionów oszczędności na spokoju, nieforsowaniu i wykorzystywaniu okoliczności losowych. Sane, na swojej pierwszej konferencji prasowej, mówi, że odetchnął z ulgą po podpisaniu kontraktu z Bayernem, bo w końcu przestał do niego wydzwaniać Joshua Kimmich. I to kolejna rzecz określająca mistrza Niemiec – pełno jest tam ludzi, którym na tym klubie niesamowicie zależy.

Reklama

Oprócz sprowadzenia Sane, lato nie przyniosło wielkich transferów, ale głosów krytyki w stronę zarządu nie słychać, choć przecież wcześniej były one na porządku dziennym, a przodował w nich Robert Lewandowski.

Stach: – Relacje między władzami a piłkarzami są lepsze niż w poprzednich latach. Robert Lewandowski miał sporo racji w swoich wypowiedziach odnośnie transferów, bo nie można myśleć o wygrywaniu europejskich trofeów, kiedy stawia się na samym wychowanków czy ochłapy w typie Sebastiana Rudego czy Sebastiana Rode. Inna sprawa, że to sukces unormował te relacje, nie słychać już głosów krytyki, bo Bayern trochę zmienił podejście do transferowej rzeczywistości, zarazem nie odchodząc od swojej tożsamości. Trzeba wyróżnić Hasana Salihamidzicia, który w poprzednim sezonie miał swoje za uszami, paplał jęzorem na prawo i lewo, maczał palce przy nieudanych transferach, ale zdaje się, że poczynił spory progres. Przydała mu się też pewnie pomoc od Hoenessa i Rummenige.

Pozostali członkowie zarządu? Działa to wszystko w zdrowy sposób. Wymiana pokoleniowa przebiega pozytywnie. Odejście Hoenessa, zatrudnienie Hainera. Przyjście Olivera Khana, który za półtora roku przejmie obowiązki Rummenige. Pokazuje to doskonale, że Bayern ma plan na przyszłość, chce działać i można tylko bić brawo, bo ta praca wygląda dobrze. 

ROBERT LEWANDOWSKI STRZELI W PIERWSZEJ POŁOWIE MECZU BAYERNU Z SCHALE – KURS 1.90 W TOTOLOTKU!

DOBRY STERNIK 

Władze Bayernu powierzyły stery w dobre ręce. Teraz to już pewne. Hansi Flick zaliczył jeden z najbardziej spektakularnych debiutów na ławce trenerskiej w wielkim klubie w historii futbolu. W czasach współczesnych równać mogą się z nim tylko Guardiola i Zidane. Resztę zostawił w tyle. Pokazał, że w krótkim czasie da się zmienić wszystko, wygrać wszystko i kupić wszystkich. Nadał Bayernowi swój sznyt – szaleńczy pressing, zmasowana ofensywna, zmaksymalizowanie indywidualnego potencjału każdego ze swoich podopiecznych. Bawarczycy grali ultra-nowocześnie, rosnąć z każdym kolejnym mecze, z każdą kolejną wygraną.

Tryplet nie był przypadkiem. Był wynikiem wybitnego połączenia myśli taktycznej Flicka z jego umiejętnościami zarządzania ego swoich piłkarzy.

Stach:- Dał swoim piłkarzom wiarę w ich umiejętności. Zaufał im, a tego brakowało u Ancelottiego i Kovaca. Potencjał samego zespołu nie jest dużo wyższy niż w poprzednich latach. Jest bardzo podobny, ale piłkarze uwierzyli w siebie, zaczęli grać na miarę swojego talentu. Nie było tak, jak Kovaca, że gra opiera się tylko na Lewandowskim i wrzutkach na niego z nadzieją, że zrobi cuda. U Flicka jest jeden za wszystkich, wszyscy za jednego. Nie ma błagalnego patrzenia jeden na drugiego. Wszyscy walczą razem. Mają wspólny cel. W wygraniu tych wszystkich trofeów kluczowa była postawa mentalna. Kiedy słuchało się wywiadów albo konferencji z udziałem piłkarzy Bayernu, to wniosek z tego był jeden – psychicznie oni wszyscy rozwinęli się w niesamowitym stopniu. Przeszli taką przemianę, że nie wiem, czy kiedykolwiek, nawet za Heynckesa, ten kręgosłup był tak poskładany, jak teraz za Flicka. 

55-latek trafił do głów swoich piłkarzy. Pokazał, że jest wyśmienitym strażakiem, a przy tym zasygnalizował, że umie budować. No, ale właśnie, na razie tylko zasygnalizował. Weryfikacja jego zdolności kreacyjnych, u samych podstaw, będzie miała miejsce teraz. Właśnie przepracował drugi dłuższy okres przygotowawczy w roli trenera wielkiego klubu. I warto się temu uważnie przyjrzeć, bo w tym będzie leżał klucz do tego, czy Bayern będzie w stanie uczynić się mocniejszym niż w poprzednim roku.

TRANSFERY NA ZERO ALBO NA MINUS

Dotychczasowy bilans transferowy Bayernu:

Nubel to dobry zmiennik dla Neuera. Nianzou to melodia przyszłości. Fein nikogo nie zbawi i nie rzuci na kolana. Właściwie tylko Sane gwarantuje jakość tu i teraz. Bo niemiecki skrzydłowy, kiedy grał w Manchesterze City, to grał naprawdę dobrze.

– Gigantyczne, królewskie wzmocnienie. Doda ofensywnie i skrzydłom nowej energii, nowej jakości. Gwarantuje jeszcze więcej polotu, kreatywności, przebojowości, tworzy nowe opcje – entuzjazmuje się Stach.

Niemieckie media informują też, że Bayern jest dogadany z Sergino Destem. Amerykanin w minionym sezonie pokazał się w Ajaxie. Jest młody, ma potencjał, ale na tym moment, to byłby kandydat numer trzy na pozycję prawego obrońcy za Pavardem i ewentualnie zmieniającym go Kimmichem, który docelowo będzie grał w środku pola. No właśnie, Kimmich będzie grał w środku pola również dlatego, że Bayern opuścił Thiago. Olbrzymia strata.

Stach: – Długo wszyscy wieszali na nim psy, bo przez ostatnie lata był chimeryczny – grał dobre spotkanie, żeby zaraz rozegrać dwa słabsze. Zdarzało się, że jego błędy zaważały na wyniku meczu, ale ostatecznie wyszła jego klasa. Wybitna technika. Dotknięcie piłki, wyczucie, otwartość, przegląd pola. Zastąpić się go właściwie nie da. Na rynku nie ma raczej nikogo, a już na pewno nie za małe pieniądze, kto mógłby wypełnić po nim lukę.

Hiszpan dał show chociażby w finale Ligi Mistrzów. Unikatowa technika. Zmysł do gry kombinacyjnej. Fenomenalny balans ciała. Przedłużenie legendy Xaviego i Iniesty.

Ale nie tylko on opuścił południe Niemiec.

Stach: – Bayern stracił. Coutinho wchodził z ławki i dawał jakość. W Lizbonie rozegrał bardzo dobry turniej. Perisić wielkim wirtuozem nie był, ale okazał się bardzo pożyteczny. Typowy wyrobnik, hajtowski Jugol – rwał trawę, walczył, szarpał. Odszedł Odriozola, który nie pełnił żadnej wielkiej roli, ale był zabezpieczeniem prawej obrony – miał Flick alternatywę, że gdyby coś się stało, to mógł z niego skorzystać.

Wnioski? Proste. Czy Bayern stracił trzon zespołu? Nie. Neuer, Lewandowski, Mueller, Alaba, Davies, Kimmich – zostali. Czy Bayern stracił ważnych zadaniowców – tak, stracił i w żaden sposób ich nie zastąpił, bo Sane należy traktować w kategorii dołożenia kolejnego lidera, kolejnej gwiazdy, a nie zmiennika, który ma wykonać swoją robotę i zjechać do bazy. Co więcej, zanosi się też, że z klubu odejdzie Javi Martinez, który według hiszpańskich mediów jest już dogadany w Bilbao.

SKŁAD DALEJ JEST MOCNY

I nawet nie ma co polemizować, że jest inaczej, choć Hansi Flick może czuć się niezadowolony.

Stach: – Zarząd nie spełnił żądań Flicka, który chciał dodatkowego prawego obrońcy, skrzydłowego i środkowego pomocnika po odejściu Thiago. I jeśli nie dostanie tego, co chce, to będzie musiał stawiać na młodzież, która jest wielką niewiadomą, bo trudno powiedzieć, czy poradzi sobie z presją Bayernu. Może się to skończyć tak, że młodzi zawalą dwa-trzy spotkania, zaczną się negatywne głosy, krytyka, gorsza atmosfera. I okej, można sobie z tym poradzić, Flick umie zarządzać kadrą, ale jakiś niesmak pozostanie. Nie będzie to też wina Flicka, co bardziej zarządu, który nie spełnił oczekiwań trenera, który dał Bayernowi największy sukces od wielu lat.  

Weźmy to jednak na zdrowy rozsądek.

Bramka?

Manuel Neuer młody nie jest, ale właśnie zaliczył jeden z najlepszych sezonów w swoim życiu. Wybronił Bayernowi finał Ligi Mistrzów, pokazując, że niesłusznie coraz rzadziej wymieniało się go w gronie najlepszych golkiperów świata. Wyśmienity refleks. Bardzo dobra gra na przedpolu. Pionierska gra nogami, która może już nie imponuje tak, jak sześć lat temu, nieco spowszedniała, ale dalej to klasa światowa.

Obrona?

Miał z nią trochę problemów Bayern, ale przecież nie wygląda źle. Okej, David Alaba zaliczył słabszy turniej w Lizbonie, tylko totalną głupotą byłoby odbieranie mu wielkiego talentu i mistrzowskiego kunsztu – dynamiczny, szybki, agresywny, podłączający się do defensywy, świetnie się ustawia, przesuwa, dyryguje. Alphonso Davies – dajcie spokój, o tym chłopaku powiedziano już bardzo dużo. Jako nastolatek, w minionym sezonie, wszedł na poziom nieosiągalny dla 99% lewych defensorów na świecie, ale dalej ma sporo do udowodnienia i coś nam się wydaje, że będzie tylko lepszy, bo czasami – nic dziwnego – było widać u niego jeszcze brak doświadczenia.

Benjamin Pavard, mistrz świata, też przecież ma spore rezerwy, miał swoje problemy w poprzedniej kampanii i przyszły sezon to najlepszy czas, żeby pokazać pełnię swojej przydatności dla Die Roten. Tak samo Lucas Hernandez, którego czeka rola zmiennika, no i doświadczeni Boateng z Sule, rywalizujący o miejsce obok Alaby.

– W obronie jest dużo do poprawy. Nie wierzę, że Davies straci miejsce w składzie na rzecz Lucasa Hernandeza. Alaba zostanie na pewno i nie wierzę, żeby była szansa, że nie będzie grał w pierwszym składzie. Pavard powinien mieć pewne miejsce w składzie na prawej obronie. Jedyna ciekawa rywalizacja powinna więc rozgrywać się między Boatengiem a Sule, ale na dzień dzisiejszy też nie chce mi się wierzyć, żeby pierwszy mógł ją wygrać. Sule wszedł z miejsca w finale Ligi Mistrzów i pokazał, że klasę – analizuje Stach.

Środek pomocy?

Stach: – Wbrew pozorom, po odejściu Thiago, środek pomocy dalej jest mocny. Leon Groetzka i Joshua Kimmich gwarantują ultra-wysoki poziom. Pierwszy bardzo się rozwinął. Daje dużo z przodu, potrafi się odnaleźć w polu karnym rywala, rozegrać kombinacyjnie, a przy tym w destrukcji bardzo się poprawił. Kimmich asekuruje, rozgrywa, jest piekielnie inteligenty. Najmocniejsza strona Bayernu, oprócz ataku oczywiście. 

A w obwodzie jest jeszcze przecież bardzo przyzwoity Tolliso.

Skrzydła?

Zestaw Sane-Gnabry-Coman wygląda silniej niż układanka z Perisiciem w miejsce tego pierwszego. Coś czujemy, że tak, jak Coman bywa efektowny, ale nie efektywny, tak wymieniający się i rotujący duet Sane-Gnabry może dać fanom Bayernu sporo radości i w Bundeslidze, i w Lidze Mistrzów, bo obaj talent mają niewiarygodnie wręcz wielki.

Stach: – Liczę też, że skrzydła jeszcze mocniej zwolnią Roberta Lewandowskiego z odpowiedzialności za kończenie akcji, że pociągną grę, że będą więcej dogrywać, że będą jeszcze bardziej uniwersalni, kreatywni i efektywni. 

Atak?

Thomas Mueller to casus Neuera. On już swoje wielkie życiowe momenty miał, on już swoje strzelił, swoje asystował, swoje wygrał, a jednak w minionym sezonie to jego wielka forma, jego wielki głód, jego ponowny prime przyczyniły się do tego, że Bayern zgarnął pełną pulę. To specyficzny gracz, który nigdy nie bazował na niczym, co mógłby stracić z wiekiem, więc nie spodziewalibyśmy się po nim spadku formy. Dalej powinien podawać, asystować i strzelać na swój nieco komiczny sposób.

A Lewandowski? Czy musimy cokolwiek mówić. Najlepszy piłkarz na świecie w sezonie 2019/20. Jego moment trwa. Wybitny snajper. Gość, który gwarantuje, że będzie faworytem do zdobycia króla strzelców w każdych rozgrywkach, w których Bayern weźmie udział – i w Bundeslidze, i w Pucharze Niemiec, i w Lidze Mistrzów. Skarb. Wszystko będzie kręcić się wokół niego.

Bilans? Bayern nie powinie być gorszy niż w poprzednim sezonie. Pytanie tylko, czy może być lepszy.

SCHALE BEZ GOLA W MECZU Z BAYERNEM – KURS 2.00 W TOTOLOTKU

TRUDNO BĘDZIE POWTÓRZYĆ MINIONY SEZON

Mimo wszystko. Wiele czynników złożyło się na to, że kampania 2019/20 była tak udana dla Bayernu i właściwie to historia niepowtarzalna. To wszystko było wynikiem efektu świeżości, uwolnionego potencjału, transowego wręcz wygrywania, wykorzystywania i punktowania absolutnie każdej słabości kolejnych rywali. I szalonego parcia do przodu – w stronę chwały, wielkości, historii. Wszyscy byli niesamowicie głodni zwycięstwa, wielkiego triumfu, przywrócenia zwycięskiej tożsamości.

– Nie można wykluczać, że pojawi się słabszy okres i wszystko runie z dnia na dzień, ale w przypadku Bayernu kluczowe jest przejęcie sterów przed Flicka, który gwarantuje ciągłość i kulturę sukcesu – powoli przechodzi do konkluzji Stach.

Trudno temu zaprzeczyć. Flick jest genialnym trenerem. Do tego został otoczony grupą mądrych piłkarzy, którzy dają się sobą zarządzać, nie mają wielkich roszczeń, nie są zepsutymi wielką kasą idiotami i dostosowują się do klimatu, panującego w klubie. Ale określimy to tak – Bayern ma bardzo mocną kadrę, ale nie na tyle mocną, żebyśmy z ręką na sercu mogli powiedzieć, że to faworyt do obrony pucharu Ligi Mistrzów. Nie, top zespół, ale ekip z podobnym potencjałem dalej jest sporo. Tym bardziej, że Bayern swoje latem zyskał (Sane), ale swoje też stracił (Thiago+zadaniowcy).

Dlatego nie zdziwilibyśmy się wcale, gdyby przyszły sezon zakończył z krajowym dubletem i gdzieś w okolicach ćwierćfinału/półfinału Ligi Mistrzów.

– Mistrzostwo to nic. W Bundeslidze to minimum. Nie można wyobrazić sobie Bayernu bez mistrzostwa. To jest oczywistość, to jest codzienność. Puchar Niemiec tak samo. Dublet, jak na możliwości, strukturę, kadrę, finanse klubu, to absolutna podstawa. A Liga Mistrzów? Zawsze oczekiwania są takie, żeby wygrać ten puchar, ale nikt też nie powie, że to oczywisty cel, bo jeśli zdarzy się taka porażka, jak przed rokiem z Liverpoolem, to wszyscy będą wieszać na nich psy. Bayern zakłada sobie więc finał jako cel, a potem niech się dzieje wola nieba. W rzeczywistości jednak jasne jest, że wygranie Ligi Mistrzów dla Bayernu jest niesamowicie istotne. Powiem więcej: może być nawet kosztem Bundesligi czy Pucharu Niemiec. Ale łatwo o to absolutnie nie będzie. 

Fot. Newspix

Urodzony w 2000 roku. Jeśli dożyje 101 lat, będzie żył w trzech wiekach. Od 2019 roku na Weszło. Sensem życia jest rozmawianie z ludźmi i zadawanie pytań. Jego ulubionymi formami dziennikarskimi są wywiad i reportaż, którym lubi nadawać eksperymentalną formę. Czyta około stu książek rocznie. Za niedoścignione wzory uznaje mistrzów i klasyków gatunku - Ryszarda Kapuscińskiego, Krzysztofa Kąkolewskiego, Toma Wolfe czy Huntera S. Thompsona. Piłka nożna bezgranicznie go fascynuje, ale jeszcze ciekawsza jest jej otoczka, przede wszystkim możliwość opowiadania o problemach świata za jej pośrednictwem.

Rozwiń

Najnowsze

Francja

Media: Podstawowy obrońca przedłuży swój kontrakt z PSG

Bartosz Lodko
1
Media: Podstawowy obrońca przedłuży swój kontrakt z PSG
Piłka nożna

U-21: Nie będzie nam łatwo o awans do fazy pucharowej. Poznaliśmy skład koszyków

Bartosz Lodko
3
U-21: Nie będzie nam łatwo o awans do fazy pucharowej. Poznaliśmy skład koszyków

Niemcy

Niemcy

Uczestnik Ligi Mistrzów osłabiony. Reprezentant Niemiec nabawił się kontuzji

Bartosz Lodko
1
Uczestnik Ligi Mistrzów osłabiony. Reprezentant Niemiec nabawił się kontuzji
Anglia

Brat sławnego brata na radarze Borussii. “Klub utrzymuje kontakt z rodziną”

Antoni Figlewicz
5
Brat sławnego brata na radarze Borussii. “Klub utrzymuje kontakt z rodziną”

Komentarze

5 komentarzy

Loading...