Malmoe FF było zdecydowanym faworytem dzisiejszego starcia z Cracovią, nie było co do tego żadnych wątpliwości. No i szwedzka ekipa z dość dużym spokojem potwierdziła swoją klasę na tle polskiego zespołu. “Pasy” nie przyniosły wstydu. Tylko tyle i aż tyle. Do awansu nie udało się jednak zbliżyć nawet przez moment. Nie zapachniało niespodzianką. Szybkie odpadnięcie z eliminacji do europejskich pucharów to zresztą specjalność tak Probierza, jak i samej Cracovii.
Jeden zwycięski dwumecz
Trener Probierz z rywalizacji na europejskiej arenie obronną ręką wyszedł tylko raz, jeszcze za sterami Jagiellonii Białystok. Było to w sezonie 2015/16, gdy Jaga w I rundzie kwalifikacji do Ligi Europy trafiła na litewską ekipę Kruoja Pokroje. Pierwszy mecz miał dość wyrównany przebieg, ale już w rewanżu białostoczanie zdemolowali rywali aż 8:0. Był to do tego stopnia efektowny triumf, że litewskie media podjęły podejrzenie, iż piłkarze zagrali u bukmachera jakiegoś tłustego overka. Kruoja zmagała się w tamtym czasie z potężnymi problemami finansowymi i niebawem w ogóle zniknęła z piłkarskiej mapy Litwy. Do sprawy odnosili się nawet przedstawiciele związku, lecz ostatecznie zakończyło się tylko na pogłoskach.
Probierz komentował wówczas: – Nie zgodzę się, że to rywale nisko zawiesili poprzeczkę. To my graliśmy bardzo dobrze i nie interesuje nas to, co zrobi przeciwnik. Często rywal grał średnio, a my nie potrafiliśmy tworzyć dobrych akcji, a w pierwszym meczu Litwini pokazali, że są groźni. W Europie takie wyniki są rzadkością. Chcemy w taki sposób grać przez cały sezon.
Ale w tamtej edycji Ligi Europy jego podopieczni nie zdobyli już ani jednego gola. W kolejnej rundzie trafili na Omonię Nikozja. U siebie 0:0, na wyjeździe 0:1. Do siatki dla Cypryjczyków trafił wówczas Cillian Sheridan.
Cóż, do sześciu razy sztuka
Po przegranym rewanżu Probierz wściekł się na trenera drużyny przeciwnej o jego przesadnie ekspresyjną radość. – Trzeba wiedzieć, że po meczu należy podać rękę. To jest sport. Gratuluję trenerowi Omonii. W Polsce dostał ode mnie prezent. Mam nadzieję, że teraz będzie mógł go smakować. My przegrywać potrafimy, bo w piłce to się zdarza, ale cieszyć się jak pajac też można. Generalnie Omonii będę kibicował w meczu przeciwko Broendby. Wszystkim oprócz pajaca w niebieskiej koszuli.
Potem Probierz próbował podbić Europę jeszcze dwa razy, już jako szkoleniowiec Cracovii. W ubiegłym roku poległ po dwóch remisach z Dunajską Stredą. Teraz “Pasy” okazały się słabsze od Malmoe. Jednak najboleśniejsze pucharowe doświadczenie Probierza przypada na lipiec 2011 roku. Wówczas Jaga, choć w pierwszym meczu wygrała 1:0, nie sprostała w dwumeczu zawsze niebezpiecznemu Irtyszowi Pawłodar. Jeszcze wcześniej okazała się minimalnie gorsza w starciu z Arisem Saloniki. W sumie sześć konfrontacji (pięć dwumeczów + Malmoe), pięć zakończonych mniej lub bardziej zasłużonymi niepowodzeniami. Trudno tu mówić o przypadku.
– To nasze miejsce w Europie, nie ma co się czarować – zapewniał jednak zajadle Probierz na łamach “Gazety Wyborczej” po eurowpierdolu z Irtyszem. – Wszyscy mówimy o sukcesach, ale popatrzmy na podstawowe rzeczy. Do Kazachstanu jechaliśmy przez Białoruś, tam trenowaliśmy w ośrodku z 18 boiskami. W Kazachstanie aż tak rewelacyjnie może nie było, ale tam też każdy zespół ma swoją bazę, swój hotel. My jesteśmy daleko w tyle.
Drugi gol dla Irtyszu w starciu z Jagiellonią.
Na standardowe wymówki Probierza ripostę przyszykował niezawodny Jan Tomaszewski: – Pawłodar? A gdzie to jest? Ja na mapie tego nie znalazłem. Jak się dowiedziałem, że to piąta drużyna w Kazachstanie, to co by było, gdyby dorwał nas mistrz? Przegrać z piątą drużyną z Kazachstanu, kurwa jego mać… Ile tam jest w ogóle zespołów?
Cracovia bez zwycięstwa
Co ciekawe – Probierz ze swoim litewskim triumfem i tak prezentuje się summa summarum lepiej niż Cracovia jako klub. “Pasy” dwie europejskie wpadki zanotowały już z Michałem na ławce trenerskiej. Wcześniej była jeszcze niezapomniana kompromitacja w rywalizacji z Shkendją Tetowo. Był to pierwszy zwycięski dwumecz w Europie dla zawsze groźnych Macedończyków. I trzeba przyznać, że Cracovia została wyjaśniona brutalnie. 1:2 u siebie, 0:2 na wyjeździe. Pisaliśmy wtedy: “Wstyd. Żenada. Kompromitacja. Zostańcie w domu i zamknijcie drzwi na klucz. Normalne drużyny jeszcze nie zaczęły treningów, a Cracovia już odpadła. Normalni piłkarze jeszcze moczą jaja w oceanie, a Pasy już zebrały wpierdol. Oczywiście – eurowpierdol. Od drużyny, która miała chlubną historię przegrywania w Europie WSZYSTKIEGO. Od drużyny, której nazwa prędzej skojarzy się kibicowi z rzadką chorobą albo tanim winem, niż z futbolem”.
Ale można się cofnąć jeszcze dalej. W 2008 roku “Pasy” poległy w Pucharze Intertoto. Lepszy okazał się wówczas Szachcior Soligorsk. Białorusini też wygrali z krakowską ekipą oba mecze, w tym jeden 3:0. – Nie zagraliśmy złego spotkania, ale kluczowym momentem był rzut karny. Zamiast skupić się na grze, wdaliśmy się w niepotrzebne dyskusje z sędzią – zdiagnozował Stefan “Doktor” Majewski, ówczesny szkoleniowiec Cracovii. – Mieliśmy szansę na zdobycie gola, ale to gospodarzom udał się ten wyczyn i to nawet trzykrotnie. Myślę, że zawodnicy nie wytrzymali nerwowo.
Gole dla rywali przeliczył Majewski fachowo.
Janusz Filipiak i Stefan Majewski
W bieżącym stuleciu Cracovia nie zwyciężyła zatem ani jednego spotkania w Europie. Pięć porażek, dwa remisy. Spektakularny bilans. Trzeba jednak “Pasom” oddać honor, że generalnie mają na koncie jeden triumf. W Pucharze Intertoto z 1983 roku udało im się wygrać jedno spotkanie w fazie grupowej ze Sturmem Graz. Niestety – w pozostałych meczach Cracovia przegrała czterokrotnie, a raz wywalczyła remis. Wystarczyło to do przedostatniego miejsca w grupie tych nie do końca poważnych rozgrywek.
Cóż, patrząc na te wszystkie pucharowe dokonania – czy raczej ich brak – można stwierdzić ponad wszelką wątpliwość, że Cracovia i Michał Probierz to naprawdę dobrana para.
fot. NewsPix.pl