To już pewne – jak poinformował Maciej Sawicki, sekretarz generalny Polskiego Związku Piłki Nożnej, reprezentacja Polski wrześniowe mecze Ligi Narodów rozegra bez udziału kibiców. Szczęście w nieszczęściu, że drugą edycję tych rozgrywek biało-czerwoni rozpoczynają akurat od dwóch starć wyjazdowych. Być może kolejne spotkania uda się już przeprowadzić z przynajmniej częściowo zapełnionymi trybunami.
Polacy wciąż w Dywizji A
Przypomnimy – wskutek przetasowań organizacyjnych w rozgrywkach, reprezentacja Polski kolejną odsłonę Ligi Narodów rozpocznie w Dywizji A. Pomimo spadku zanotowano w premierowej edycji. Tym razem podopiecznych Jerzego Brzęczka czekają starcia z Holandią, Bośnią i Hercegowiną oraz ponownie z Włochami. Bośniacy zadebiutują w najwyższej dywizji. Z kolei Holendrzy w poprzednich rozgrywkach dotarli aż do turnieju finałowego, w którym udało im się zająć drugie miejsce. W finale przegrali 0:1 z Portugalią.
Sezon 2020/21 Ligi Narodów biało-czerwoni rozpoczną 4 września od wyjazdowego starcia z Holandią. Trzy dni później zagrają natomiast na wyjeździe z Bośnią. Będą to pierwsze mecze naszej kadry od 19 listopada 2019 roku. Wtedy Polacy pokonali 3:2 Słowenię po golach Sebastiana Szymańskiego, Roberta Lewandowskiego i Jacka Góralskiego. To miał być dla naszej ekipy ostatni mecz o stawkę przed startem mistrzostw Europy 2020, przed którymi zaplanowano kilka spotkań sparingowych. No ale wszystkie plany szlag trafił z wiadomych przyczyn – pandemia koronawirusa wywróciła do góry nogami piłkarski kalendarz. Większość europejskich lig zdołała latem dokończyć sezon, do mety zbliżają się także ostatni uczestnicy europejskich pucharów. Na spotkania drużyn narodowych w tak zwariowanym okresie miejsca nie wystarczyło, lecz jesienią reprezentacje muszą wrócić na boiska. Można Ligę Narodów traktować z przymrużeniem oka, no ale są to jednak rozgrywki z kosztowną oprawą telewizyjną. Odbyć się zatem muszą.
Tym bardziej że rozstrzygnięcia w Lidze Narodów są też ściśle powiązane z eliminacjami do kolejnego mundialu. Choć nie aż do tego stopnia, jak Liga Narodów 2018/19 była połączona z kwalifikacjami do Euro 2020 (teraz już 2021).
Kiedy wrócą kibice?
Jeśli mowa o spotkaniach rozgrywanych u siebie, dla reprezentacji Polski najbliższym terminem jest 7 października. Ekipa Brzęczka zmierzy się wówczas towarzysko z Finlandią w Gdańsku. Potem przed biało-czerwonymi domowe starcie z Włochami (również w Gdańsku) oraz konfrontacja z Bośnią i Hercegowiną we Wrocławiu. Już w ramach Ligi Narodów. Następnie czekają nas także spotkania listopadowe. W dniu Narodowego Święta Niepodległości reprezentacja podejmie towarzysko na Stadionie Śląskim drużynę Ukrainy, a tydzień później – również w Chorzowie – Polacy zmierzą się z Holendrami.
źródło: Łączy nas piłka
Jak widać – sporo, bo aż pięć okazji do zorganizowania fajnego piłkarskiego widowiska w trzech różnych miastach. Ale na razie wciąż nie wiadomo, czy UEFA dopuści kibiców na trybuny. Zagadek jest zresztą więcej. Przecież sam wyjazd piłkarzy na zagraniczne zgrupowanie może się okazać kwestią cokolwiek problematyczną. Choćby biorąc pod uwagę, że w różnych krajach panują rozmaite restrykcje odnośnie ewentualnej kwarantanny dla obcokrajowców. Różnice w przepisach i obostrzeniach dotyczą zresztą nie tylko całych państw, ale i poszczególnych lig. Tymczasem na kadrę zjeżdżają się często piłkarze ze wszystkich stron świata. Wszystko to jest bardzo kłopotliwe i może potencjalnie spowodować spore zamieszanie. Widzimy zresztą co się wyprawia w europejskich pucharach, gdzie część rozstrzygnięć może być uzależniona nie od formy zawodników, ale decyzji Sanepidów.
UEFA poinformowała, że będzie prosić rządy zrzeszonych krajów o stworzenie specjalnych korytarzy, które pozwolą reprezentacjom bez większych przeszkód uczestniczyć w spotkaniach Ligi Narodów. Zobaczymy, co z tych apeli wyniknie. Europejska federacja nie wyklucza także przeniesienia niektórych spotkań na neutralny grunt. Natomiast zaplanowane na 24 września spotkane o Superpuchar Europy ma być wykorzystane jako poligon doświadczalny, jeżeli chodzi o ponowne, oczywiście stopniowe wpuszczenie kibiców na trybuny.
Podjęte postanowienia i wypracowane rozwiązania mogą się okazać kluczowe w kontekście mistrzostw Europy. Specyficznych, bo rozsianych po całym kontynencie. Niby mówimy o wydarzeniu dość odległym, zaplanowany na początek czerwca 2021 roku. Ale biorąc pod uwagę rozwój sytuacji związanej z pandemią, wcale nie bylibyśmy tacy pewni, czy za rok ten potworny problem będzie już całkowicie zwalczony i puszczony w zapomnienie.
fot. FotoPyk