Reklama

Warta czy Radomiak? Czego spodziewać się po finale barażów o Ekstraklasę?

Damian Smyk

Autor:Damian Smyk

31 lipca 2020, 14:58 • 9 min czytania 10 komentarzy

Radomiak czy Warta, Warta czy Radomiak? To pytanie od rana zadaje sobie piłkarska Polska. Może nie cała, ale zakładamy, że większa jej część interesuje się tym, która z drużyn awansuje do Ekstraklasy. My rzecz jasna się do niej zaliczamy, a – co więcej – mamy w szeregach specjalistów zarówno od piłki radomskiej, jak i poznańskiej. Dlatego oddajmy głos Szymonowi Janczykowi i Damianowi Smykowi, którzy opowiedzą wam o tym, czego możemy spodzewiać się po dzisiejszym finale.

Warta czy Radomiak? Czego spodziewać się po finale barażów o Ekstraklasę?

Dlaczego wygra Warta Poznań?

Damian Smyk:

Właściwie gdziekolwiek przyłożyć ucho w trakcie tej zadyszki Warty po wznowieniu rozgrywek, to było słychać jedno – brakuje nam normalnych przygotowań do meczów, to była nasza siła. Tymczasem gra co trzy dni i zawirowania po pandemii powodowały, że tych normalnych mikrocyklów w żadnym klubie nie było zbyt wiele. Gdy już sztab “Zielonych” mógł poświęcić więcej czasu na przygotowanie zespołu do meczu, na analizę rywala czy na wytrenowanie pewnych schematów, wówczas od razu gra wyglądała lepiej. Ten normalny mikrocykl przyszedł akurat przed barażami. Warta mogła odpuścić sobie mecz ze Stomilem, trener Tworek wystawił w nim tylko Adriana Lisa w podstawowym składzie.

Myślę, że to może być siła warciarzy w dzisiejszym finale baraży. Z Termalicą gołym okiem było widać przygotowanie pod rywala, zamykanie bocznych stref (tak padły oba gole w wiosennym meczu z Bruk-Betem), obcykane były warianty rozegrania piłki w ataku. Kadrowo Radomiak i Warta są zbliżone do siebie – trudno byłoby mi tu postawić jeden klub nad drugim. Natomiast w takich ciasnych, zaciętych spotkaniach – a takiego dziś się spodziewam – decydujący może okazać się środek pola. A ten Warta ma prawdopodobnie najsilniejszy w I lidze. Mateusz Kupczak trzyma wysoki poziom przez cały sezon, Łukasz Trałka mu nie ustępuje i z Termalicą zagrał po profesorsku, Robert Janicki jeśli nie z Wartą, to w inny sposób za rok zagra pewnie w Ekstraklasie.

Atut własnego boiska też może być ważny. Zwłaszcza że w Grodzisku Wielkopolskim na pierwszym meczu barażowym ruszył się doping. Nie taki, jak na Legii, Lechu, Wiśle czy Widzewie, ale spontaniczny, niosący piłkarzy, którzy od wielu miesięcy nie słyszeli okrzyków z trybun. Na pewno nie będzie do doping, który sparaliżuje zawodników Radomiaka. Ale jestem przekonany, że poniesie piłkarzy Warty.

Szymon Janczyk:

Oglądałem obydwa mecze Warty z Radomiakiem i za każdym razem decydująca była dojrzałość taktyczna poznaniaków. Często słyszałem opinie, że Warta wygrała z Radomiakiem szczęśliwie, że to były mecze na styku i w zasadzie bardziej radomianie dawali zwycięstwo rywalom w prezencie, niż oni na to zapracowali. Nie zgodzę się z tym, mimo że faktycznie część z pięciu bramek w dwumeczu w rundzie zasadniczej, to następstwo błędów. Ale było też tak, że Radomiak nie potrafił sforsować defensywy Warty. W pierwszym meczu oddał 27 strzałów, z czego tylko cztery celne. Często musiał próbować swoich sił z dystansu, bo pole karne było zaryglowane.

Reklama

W rewanżu poza jedną świetną okazją Patryka Mikity, gdy pojedynek z nim wygrał Adrian Lis, niewiele było polotu w ofensywie Radomiaka, bo Warta znów go przeczytała. Widocznie Piotr Tworek ze swoim sztabem potrafią rozpracować rywala, a posiadanie w środkowej strefie Łukasza Trałki, Mateusza Kupczaka i Roberta Janickiego sprawia, że to rozpracowanie dość łatwo wcielić w życie. Dwa razy Warta wygrała postawą właśnie w tej strefie boiska. Teraz – przy dużych problemach zdrowotnych ekipy z Radomia – też powinna dominować w drugiej linii.

Dlaczego wygra Radomiak Radom?

Szymon Janczyk:

Co tu dużo mówić, bo gra dobrze w piłkę. Dariusz Banasik ma swoje sposoby na ofensywną grę Radomiaka. Jedni mówią, że brak Patryka Mikity to spory ubytek. Pewnie i tak, ale wygłoszę niepopularną opinię – w ostatnich tygodniach Mikita grał nieco słabiej niż wcześniej. “Liczby”, czyli konkrety, które decydowały o wyniku meczu, robili inni. Dlatego też uważam, że nawet Rafał Makowski z poobijanymi Leandro i Mateuszem Michalskim, z Damianem Nowakiem na szpicy, jest w stanie stworzyć coś sensownego z przodu. A że to jeden mecz, to może okazać się to wystarczające. Grecja na Euro 2004 też była na straconej pozycji w meczu z Portugalią.

Zresztą, Radomiak to też inne atuty. Bardzo silne boki obrony, Dawid Abramowicz i Damian Jakubik mają witalność, która pozwala im zasuwać cały mecz bez wytchnienia. Meik Karwot na środku obrony daje szansę na skuteczne rozgrywanie od tyłu. Mateusz Cichocki już dawno odkleił łatkę gościa, który nie dał rady w ekstraklasowym Zagłębiu. To nie jest drużyna jednego człowieka.

Damian Smyk:

Bo po odmrożeniu ligi po prostu wyglądał lepiej. Punktował skuteczniej i niewiele brakowało, a na finiszu prześcignąłby jeszcze Wartę w tym wyścigu po trzecie miejsce i grę w barażach u siebie. Pod znakiem zapytania stoją oczywiście występy ważnych dla radomian zawodników, ale w przekroju wiosny na Radomiaka patrzyło się z większą przyjemnością niż na “Zielonych”.

Trzeba jednak zauważyć, że po restarcie ligi zespół trenera Banasika wygrał tylko jeden (!) mecz na wyjeździe. Aż 16 z 21 puntów zdobytych po lockdownie Radomiak zdobył na własnym boisku. Szymon, musisz mi wybaczyć, ale nawet w akapicie “dlaczego wygra Radomiak?” znalazłem argumenty za Wartą…

Nie wiem, jak to wyglądało w środowisku dzisiejszych gości, ale Warta też była omotana presją przed pierwszym barażem. Właściwie z kimkolwiek się rozmawiało – czy tydzień przed meczem, czy godzinę przed pierwszym gwizdkiem, to każdy był niemal upocony ze stresu. Widzę zatem potencjalne ryzyko w tym, że warciarze będą po prostu przemotywowani i w kluczowym momencie zjedzą ich nerwy.

Reklama

Potencjalny bohater finału?

Damian Smyk:

Adrian Lis. Może to z przekory szukam potencjalnego bohatera wśród bramkarza, ale każdy, kto uważnie śledził losy warciarzy w tym sezonie wie, że golkiper “Zielonych” wyciągnął poznaniakom nie trzy punkty, nie sześć, a kilkanaście oczek. W fantastycznym stylu bronił rzuty karne, popisywał się znakomitymi interwencjami na linii. Nawet w barażu z Termalicą przy stale Piotra Wlazło wykazał się z interwencją z cyklu “ale, do cholery, jakim cudem?!”.

Z tego co słyszymy – to może być ostatni mecz Lisa w barwach Warty. Golkiper znalazł się w kręgu zainteresowań czołowego klubu Ekstraklasy i jeśli nic się nie wysypie, to niedługo do niego trafi. Ale po tym sezonie koledzy z Warty powinni wyposażyć go w kratę piwa i zestaw wędek, bo pasją Adriana jest wędkarstwo. Solidny bramkarz może być gamechangerem w starciach na styku. A Lis będzie dzisiaj podwójnie, albo i potrójnie zmotywowany.

Szymon Janczyk:

Zacznę od Radomiaka. Może wszystkich zaskoczę, ale Cezary Miszta w półfinale stanął na wysokości zadania. Zaliczył dwie kluczowe, ale to naprawdę kluczowe interwencje, bo gdyby w bramce stał kto inny, Miedź miałaby dwa gole więcej na koncie. Dlatego też patrzę w jego kierunku. Kto jeszcze? Nie powiem „Rafał Makowski”, zbyt oklepane, zbyt oczywiste. Ale może ten Abramowicz? Osiem asyst w tym sezonie robi wrażenie, to boczny obrońca. Autem czy wrzutką z narożnika boiska potrafi narobić zamieszania, a Radomiak to najskuteczniejsza drużyna w lidze pod względem stałych fragmentów gry. Z wolnego też potrafi przymierzyć, zarówno on, jak i Damian Nowak, więc doczepię jeszcze napastnika, który przeżywa świetny czas.

Warta? Tak jak kolega Smyk widzę w bramkarzu Poznaniaków solidny punkt, w końcu wiosną to on wygrał pojedynek z Mikitą, który mógł zmienić obraz meczu. Myślę, że jest mocno niedoceniany, a nawet w meczu z Bruk-Betem stanął na wysokości zadania. Robert Janicki – to samo co Makowski, zbyt oczywiste. Skoro pisałem o przewadze w środkowej strefie, to może Mateusz Kupczak? Świetny sezon za nim, układa grę drugiej linii. No i skuteczna „szpica”, bo Radomiak aż tak dobrze nie broni, więc jeśli napastnik wykorzysta jakiś błąd, może być po sprawie. Stawiam na Gracjana Jarocha.

Co da Warcie awans do Ekstraklasy?

Damian Smyk:

Przede wszystkim dla “Zielonych” to będzie spełnienie długiej i wyczerpującej drogi. Ćwierć wieku czekania… Przecież gdy ostatnio Warta grała w Ekstraklasie, to Roberta Janickiego czy Aleksa Ławniczaka nie było na świecie. Trener Tworek był studentem na AWF-ie. Awans byłby – co oczywiste – spełnieniem sportowej odbudowy.

Ale byłbym też bodźcem do wyjścia z ram klubu dzielnicowego. Nie twierdzę, że zaraz na Wartę będą przychodzić tłumy, ale to byłby naturalny krok do zwiększenia swojego kibicowskiego elektoratu. To byłoby powiększenie organizacyjnego know-how. Ale ponad wszystko to byłby zastrzyk finansowy i skok infrastrukturalny. Dziś budżet “Zielonych” jest na poziomie około 2,8 mln złotych. Na pewno nie przekracza trzech dużych baniek. Z samych praw telewizyjnych – nawet w przypadku spadku – Warta zagarnęłaby osiem milionów złotych. Zatem tylko z telewizji dostałaby trzykrotność tego, co ma dzisiaj jako całość – z biletów, ze sponsoringu, z wkładu właściciela, z Polsatu.

Takie pieniądze pozwalają na wykonanie kroku naprzód pod każdym względem – wzmocnienie rozwijającej się akademii, inwestycja w pierwszy zespół, podwyżki dla zawodników, którzy zarabiali frytki w skali pierwszoligowej i nie zarabiali przez pewien czas wcale, bo klub nie miał na to środków. Ale po awansie do Ekstraklasy (powtórzę – nawet w przypadku spadku) przy Drodze Dębińskiej zostałoby coś na lata. Władze klubu – w przeciwieństwie do poprzednich właścicieli – dobrze dogadują się z miejskimi urzędnikami i przy awansie w Poznaniu powstałby stadionik na miarę Warty. Nie budowany od początku, ale doklejony do tego, co już przy Drodze Dębińskiej jest. Powstałaby trybuna nowa trybuna na około 2,5 tysiąca widzów. Przyjechałby system kontenerów, który zastąpiłby obskurny budynek kluby. Oświetlenie już nad stadionem jest. Awans oznaczałby zatem konkretniejsze ruchy ze strony miasta w celu stworzenia Warcie warunków do rozwoju.

Co da Radomiakowi awans do Ekstraklasy?

Szymon Janczyk:

Przede wszystkim – pieniądze. Trener Banasik mówił nam ostatnio, że awans sprawi, że wszystkie niedociągnięcia zostaną załatane. Nie jestem aż takim optymistą, ale… Ciężko nie lekceważyć 8 milionów złotych. Zakładam, że przynajmniej część z nich zostanie dobrze wydana. Część, bo zarządzanie Radomiakiem i sytuacja organizacyjna wymaga wielkiej, ale to wielkiej poprawy. Być może jednak awans będzie to tego bodźcem? Jeśli Ekstraklasa sprawi, że Radomiak poszerzy struktury, usprawni kadry, czyli np. zatrudni dyrektora sportowego, który odsieje przysyłany licznie “szrot” z Bermudów i innych dziwnych miejsc, czy też stworzy siatkę skautów, wybuduje bazę treningową dla pierwszego zespołu i akademii, która dziś opiera się na pracy pasjonatów, a których warto byłoby w końcu docenić, to warto będzie ten sukces docenić.

Czyli radomski kibic musi liczyć na to, że awans sprawi, że pojawią się pieniądze, które zostaną dobrze zainwestowane. Przede wszystkim chodzi właśnie o zrozumienie tego kibica, bo spory i problemy w funkcjonowaniu Radomiaka dotyczą głównie tego, że warszawska część tercetu władającego klubem, nie rozumie radomskiej i społeczności, która za nią stoi. Jeśli awans nie zmieni sposobu myślenia i tworzenia władz Radomiaka, to już nie wiem, co może pomóc, dlatego mimo wszystko warto pomyśleć optymistycznie.

Jaki będzie wynik meczu?

Szymon Janczyk:

Powstrzymam się od wytypowania zwycięzcy, powiem inaczej. To nie będzie mecz, po którym spodziewam się wielu bramek. Raczej widzę tu powtórkę Warta – Bruk-Bet niż Radomiak – Miedź. Także jeśli mam doradzić: under 2.5 gola zapewne wam siądzie. A wynik? Niech się dzieje wola nieba, z nią się zawsze zgadzać trzeba.

Damian Smyk:

Spodziewam się więcej goli niż w pierwszym meczu Warty z Termalicą. Radomiak jest mocniejszy w ataku od niecieczan, trudniej go przeanalizować. Ale nieprzypadkowo wspomniałem o świetnej formie Lisa. Warta stwarza sobie ostatnio wiele sytuacji strzeleckich, natomiast szwankowała skuteczność. Jeśli miałbym dziś stawiać, to pieniądze poszłyby na zakład “zwycięstwo Warty i powyżej 2,5 gola w meczu”.

Fot. Newspix

Pochodzi z Poznania, choć nie z samego. Prowadzący audycję "Stacja Poznań". Lubujący się w tekstach analitycznych, problemowych. Sercem najbliżej mu rodzimej Ekstraklasie. Dwupunktowiec.

Rozwiń

Najnowsze

Hiszpania

Casado o porównaniach do legendy Barcy: Zawsze był dla mnie punktem odniesienia

Kamil Warzocha
0
Casado o porównaniach do legendy Barcy: Zawsze był dla mnie punktem odniesienia

Komentarze

10 komentarzy

Loading...