Od początku byliśmy pewni, że ta podróż będzie wielką przygodą. Mircea Lucescu, legenda Szachtara Donieck. Dynamo Kijów, największy, nieprzejednany, odwieczny wróg Szachtara Donieck. Ten mariaż od momentu ogłoszenia współpracy zapowiadał się fantastycznie, a pierwszy tydzień tej telenoweli zdecydowanie nie zawodzi. Choć Lucescu dziś rozpoczął piąty dzień w roli szkoleniowca Dynama, za nim już pierwsze rozstanie oraz powrót do pracy.
Dzieje się w tej sprawie tak wiele, że chyba opiszemy wam całość w formie przystępnego kalendarium. Tak, wiemy, zazwyczaj forma kalendarium odpowiada menedżerom pokroju Sir Alexa Fergusona, których osiągnięcia i sukcesy trzeba jakoś uporządkować na osi czasu. Ale pamiętajmy – to Lucescu. Symbol potęgi Szachtara zatrudniony do odbudowy Dynama Kijów.
Czwartek, 23 lipca 2020
Władze Dynama Kijów ogłaszają, że nowym trenerem klubu zostanie 74-letni Mircea Lucescu. Przypomnijmy – to człowiek, który stworzył wielki Szachtar Donieck. To nie jest żadne przeinaczenie, żadna hiperbola. Oczywiście bez fortuny Rinata Achmetowa nie dałoby się tego zrobić, ale to Lucescu był mózgiem operacji, człowiekiem, który jako trener, ale i filozof futbol budował tożsamość górniczego klubu. Wyliczaliśmy w niedawnym tekście – 573 mecze jako trener, 22 trofea przez 13 lat pracy, 8 mistrzostw Ukrainy, 6 pucharów, 7 superpucharów, wygrana w Pucharze UEFA. Gość, który zbudował takich grajków jak Alex Teixeira, Douglas Costa, Willian, Elano, Fernandinho czy Luis Adriano.
Porównywaliśmy sytuację do Fergusona obejmującego stery w Liverpoolu czy Guardioli, który zbija piątkę z Perezem i podmienia Zidane’a na stanowisku szkoleniowca Królewskich. To uzasadnione analogie, bo Lucescu oczywiście nie stronił od kąśliwych wypowiedzi w stronę rywali – głównie dotyczących braku krajowej konkurencji, przez co Szachtar prawdziwe sprawdziany zalicza dopiero w Europie. Naturalnie trudno by rumuński trener uderzał w retorykę ultrasów z Donbasu, ale mimo wszystko – kibice Dynama traktowali jego wypowiedzi jako lekceważące, o czym natychmiast przypomnieli w czwartkowe popołudnie.
Wówczas wydali specjalne oświadczenie:
Kierownictwo klubu straciło resztki zdrowego rozsądku, honoru i godności. Zatrudnienie 74-letniego trenera, który wielokrotnie źle wypowiadał się na temat Dynama to plucie w oczy wszystkich fanów klubu. Surkis musi sobie uświadomić, jakie konsekwencje to za sobą pociągnie. Na chwilę obecną apelujemy do wszystkich pracowników Dynama, którzy mają chociaż okruchy szacunku dla samych siebie: jedyne co wam zostało w obecnej sytuacji, to złożenie wypowiedzenia. A do wszystkich fanów, którzy dziś cierpią tak jak my, prosimy śledzić komunikaty naszej społeczności: protest za moment się rozpocznie. Surkisowie, zostawcie Dynamo!
Nie ma co ukrywać, nie pomogły też za bardzo poglądy polityczne Lucescu, ale o tym dowiemy się dopiero w kolejnych dniach.
Weekend 24-26 lipca 2020
W sumie nuda, tylko jakieś graffiti powstające w Kijowie i okolicach o treści “Surkisowie, zostaw Dynamo”. Wcześniej ta treść pojawiała się już na flagach i transparentach.
Fot. Ultras Dynamo na FB
Poniedziałek, 27 lipca 2020
W rumuńskich mediach od rana wrzawa: Mircea Lucescu po zaledwie 4 dniach pracy rezygnuje z funkcji trenera Dynama Kijów. Do mediów przedostały się jego wypowiedzi, które w jednoznaczny sposób wskazują: współpraca nie jest możliwa.
Wypowiedzi ujawniła rumuńska Gazeta Sportowa, na Twitterze zamieścił je również rumuński dziennikarz, Emanuel Rosu.
– Nigdy nie byłem tchórzem. Zmieniałem Galatasaray na Besiktas, Dynamo Bukareszt na Rapid. Kibice przyjmowali mnie tam jednak z otwartymi rękoma. Wiedzieli, że zdobywałem tytuły w tamtych krajach – miał się zwierzać Lucescu. – Nie mogę zaakceptować sytuacji, gdy fani tworzą tak nieprzyjazne środowisko. Nie mogę pracować bez wsparcia ultrasów, których klub potrzebuje dzisiaj naprawdę mocno.
Przez media przetoczyła się fala artykułów: Lucescu rezygnuje! Po 96 godzinach Lucescu kończy pracę dla Dynama! Radość poniosła nawet ultrasów, którzy wydali kolejne oświadczenie. Tym razem skierowane już bezpośrednio do Lucescu, właśnie z uwypukleniem wypowiedzi, która najmocniej zabolała kijowian.
Oto treść:
Dzisiejszy dzień dał nam promyk nadziei na zdroworozsądkowe rozwiązanie kwestii współpracy Dynama i Lusescu.
Mircho, dobrze trafiłeś: tu nie można normalnie pracować. Twój przyjazd do Kijowa we wtorek 28 lipca może oznaczać tylko jedno: wybrałeś pieniądze i wbiłeś klin pomiędzy drużynę a kibiców. Obiecujemy wam wszystkim nie tylko ciepłe powitanie, ale również najtrudniejsze warunki pracy. To będą najciężej zarobione miliony euro w całej twojej karierze. Kijów nigdy nie będzie dla ciebie tak przyjazny jak Donieck. I na pewno nie zapomnimy waszych słów, że Ukraina i Rosja to jeden kraj. Godność i historia są dla nas ważniejsze niż pieniądze, puchary i medale, jesteśmy z tego dumni. Nigdy nie odejdziemy od naszych zasad i przekonań. Wciąż masz szansę dokonać właściwego wyboru i odejść przed powrotem drużyny z wakacji. Tę szansę mają też władze klubu.
Wszystko wydawało się jasne: Lucescu nie chce pracować bez wsparcia kibiców, na wsparcie kibiców nie ma szans, stąd gorzkie żale w rumuńskiej prasie i wytłumaczenie rezygnacji. Ale przecież to Ukraina. Przecież to Lucescu, który już wcześniej wytrzymał przeprowadzkę z ogarniętego wojną Donbasu do ligi rosyjskiej, w państwie, które za to ogarnięcie wojną Donbasu od początku odpowiada.
Wtorek, 28 lipca 2020
Już w poniedziałek wieczorem Internet huczał od plotek – wypowiedzi Lucescu miały być nieoficjalne, jego deklaracje dalekie od wiążących decyzji. Szybko okazało się, że to po prostu fragmenty korespondencji z władzami klubu, w których trener dzielił się swoimi wątpliwościami. A przynajmniej tak twierdzi klub w swoim wtorkowym oświadczeniu.
Według Dynama chronologia była taka – Lucescu dzwoni do klubu i wysyła pisemne rozważania na temat swojej pracy w kontekście reakcji fanów Dynama. Surkisowie odpisują, że kibice kibicami, a dobro klubu najważniejsze – i pracować trzeba. Lucescu daje deklarację: skoro tak, to śmiało, od 28 lipca zaczynam. Na dowód kijowski klub na swoim Facebooku wkleił całą wymianę wiadomości na linii klub-trener. Pierwsza z nich pokrywa się z tym, co wyciekło do rumuńskich mediów. Druga?
To odpowiedź Surkisa w tonie: panie Waldku, pan się nie boi.
Emocje części fanów Dynama nie mogą stać się czynnikiem decydującym dla przyszłości drużyny, drużyny gotowej na nowe wyzwania pod Twoim przywództwem. Obaj podjęliśmy trudną decyzją, ale to był ruch przemyślany, odpowiedzialny i uargumentowany. Kierownictwo klubu jest całkiem świadome zagrożeń, rozumie całe ryzyko dotyczące reakcji środowiska kibiców na ten krok. Ale nie mamy wątpliwości, że Ty, po dołączeniu do naszej rodziny Dynama, za sprawą bogatego doświadczenia trenerskiego i wiedzy poprowadzisz klub do przyszłych zwycięstw. Będziemy musieli wspólnie wytrzymać jeszcze wiele więcej burz informacyjnych, ale zawodnicy Dynama będą czuli się cały czas pewnie i komfortowo, gdy za sterami będzie taki zaprawiony marynarz jak Lucescu.
Dalej oczywiście korporacyjne zapewnienia, że zespół ma potencjał, że klub stworzy warunki i tak dalej. Lucescu odpisał dość krótko: dzięki za zaufanie, do zobaczenia w mieście Kijów.
***
Dzisiaj oczywiście Lucescu przyjechał do Kijowa, oczywiście rozpoczyna pracę z drużyną. Czy sądzimy, że to koniec głośnych afer wokół jego zatrudnienia? No nie, to jest dopiero początek. Teraz ruch po stronie ultrasów, a pamiętajmy – kibice Dynama Kijów wsławili się już m.in. akcją wspierania sów poprzez pohukiwanie na czarnoskórych zawodników czy oprawą o 100-procentowej bieli w klubie. Jedno jest pewne – ten sezon będzie dla Dynama kluczowy. Zatrudnienie nowego trenera ma być jedynie wierzchołkiem zmian, bo te mają nastąpić również w drużynie. Surkis zaczyna spore przemeblowanie, choć musi cały czas pamiętać, że jednocześnie kijowscy ultrasi najbardziej wyczekują przemeblowania w postaci usunięcia familii z władz klubu. To trochę gra va banque, ale przynajmniej ma jeden atut: Lucescu to nadal cholernie szanowany trener.
Jeśli szybko zrobi sukces – a pierwsza okazja to europejskie puchary – zapewne nie zaszkodzą mu żadne oprawy czy transparenty.
Fot.FotoPyK