46 straconych goli w 34 meczach, bilans bramkowy -2. Kiepska jest to statystyka Lechii Gdańsk, drużyna jakby oduczyła się bronić, bo nikt w grupie mistrzowskiej nie dostał tyle ciosów, a przecież sezon temu chwaliliśmy gdańszczan właśnie za grę w tyłach. Gdzie leży problem?
Przede wszystkim trzeba zauważyć, że zmieniła się podstawowa para stoperów. W zeszłym sezonie tworzyli ją Michał Nalepa i Błażej Augustyn, ten drugi grał zresztą tak dobrze, że pojawiały się nieśmiałe głosy o powołaniu go do reprezentacji. No, ale cóż: Augustyn najpierw złapał kontuzję, potem nie dogadał się w kwestii kasy i zmienił go Mario Maloca. A Maloca, choć niegdyś był zwany generałem, robi proste błędy, żeby chociaż wspomnieć mecz z Cracovią, kiedy pieprznął kuriozalnego samobója.
Zresztą porównajmy noty:
- Augustyn 19/20 – 5,58
- Augustyn 18/19 – 4,93
- Maloca 19/20 – 4,57
Różnica jest więc zasadnicza i wyraźnie widać, że Maloca nie dojeżdża poziomem do Nalepy (ten ma średnią 5,39). Tamta para, czyli Augustyn i Nalepa, świetnie się dogadywała, dość powiedzieć, że rok temu o tej porze Lechia miała 35 straconych bramek, teraz ma wspomniane 11 więcej, toteż różnica jest znaczna.
Natomiast nie ma co zwalać tylko na odejście Augustyna, bo kłopotów można poszukać gdzie indziej. Mamy wrażenie, że loty obniżył Karol Fila, który jeszcze niedawno wydawał się jasnym transferem, na przykład do Serie A, a teraz trochę sprzeciętniał. Przede wszystkim robi głupie błędy, żeby tylko wspomnieć karnego w derbach czy przedziwną sytuację, gdy leżakował w polu karnym podczas meczu z Górnikiem. Znów spójrzmy na noty:
- 4,72 w sezonie 18/19
- 4,56 obecnie
Nie punktował więc specjalnie Fila w zeszłych rozgrywkach, wydawało się, że teraz musi zrobić krok do przodu, a i tak się nieco cofnął w rozwoju.
NIE TYLKO OBRONA JEST PROBLEMEM
Co dalej? Jakimś problemem jest środek pola. Jeśli gra Kubicki, jeszcze jako-tako to wygląda (choć nie zawsze), natomiast pomocnik nie jest otoczony dobrymi piłkarzami. Tobersowi dużo brakuje do piłki ekstraklasowej, na Gajosa i Lipskiego wypada spuścić zasłonę milczenia. Mało dają z przodu, właściwie Lipski to absolutnie nic, ale z tyłu też nie powalczą i rywale mogą się spokojnie ładować środkiem. Wydaje się, że Lechii brakuje jeszcze jednego piłkarza w typie Kubickiego, który i powalczy w tyłach, i da coś z przodu (pięć asyst i cztery kluczowe podania). Takiego zawodnika dziś nie ma, a już nawet nie chcemy gadać o walorach ofensywnych, bo tam w środku pola Lechia jest kompletnie bezzębna.
Owszem, Piotr Stokowiec zapowiadał, że chce widzieć inną Lechię w nowych rozgrywkach, to znaczy taką, która będzie lepiej grała z przodu. Tyle że to też nie wyszło – Lechia miała 50 goli po 34. kolejkach w sezonie 18/19, teraz ma 44. A przecież pamiętamy, że wielokrotnie ganiliśmy gdańszczan za minimalizm, wygrywanie meczów po 1:0, 2:1. Teraz miało być lepiej, ale nie jest, nie ma poprawy ani z przodu, ani z tyłu.
Czy to kamyk do ogródka Stokowca? Na pewno tak, można mówić o odejściach i kontuzjach, ale przecież utrata jednego Augustyna nie powinna powodować takiego popłochu. A on jednak jest i to może zaważyć o tym, że Lechia nic w tym sezonie nie wygra. Ani medalu, ani Pucharu Polski – widzieliśmy wszyscy, co Lech zrobił z Pawłem Stolarskim. Karol Fila i spółka nie będą większym wyzwaniem.
Fot. 400mm.pl