Reklama

Dziesiąty gol Milika w tym sezonie Serie A. Napoli nie porwało, ale wygrało

Przemysław Michalak

Autor:Przemysław Michalak

23 czerwca 2020, 22:29 • 3 min czytania 2 komentarze

Aż do 23 czerwca Napoli czekało na pierwszy ligowy mecz po odmrożeniu Serie A. Wszystko przez finał Pucharu Włoch z Juventusem z ubiegłego tygodnia. Podopieczni Gennaro Gattuso wygrali go po karnych (Arkadiusz Milik strzelił decydującego), porządnie poświętowali, a dziś i tak odprawili Veronę z kwitkiem. Na razie dla neapolitańskich kibiców nadchodzą same dobre wieści po pandemii. Nas cieszy, że ponownie polski napastnik miał spory udział w sukcesie.

Dziesiąty gol Milika w tym sezonie Serie A. Napoli nie porwało, ale wygrało

Milik, o którym ostatnio mówi się głównie w kontekście transferu, ze względu na problemy mięśniowe Driesa Mertensa zaczął od początku. Jak cała drużyna, wielkiego meczu nie rozegrał, ale swoje zrobił. Jak już obrońcy zostawili go samego przy rzucie rożnym, idealnie przymierzył głową przy słupku i dał gościom prowadzenie. A nie była to wcale taka łatwa pozycja, trzeba było wykazać się niemałym kunsztem.

Zobaczcie sami:

Reklama

Urodzony w Tychach snajper może odhaczyć drugi z rzędu sezon Serie A z dwucyfrową liczbą bramek.

Ta akurat była dziesiątą. Szacun, zwłaszcza że z powodu kontuzji lub decyzji trenerów ominął w tej edycji aż dziesięć kolejek.

Na ostatnie dwadzieścia minut Mertens w końcu wszedł za Milika, natomiast Piotr Zieliński wytrwał na murawie do ostatniego gwizdka sędziego. Wypadł poprawnie, na początku spotkania niewiele brakowało, a to on zdobyłby bramkę. Świetnie przyjął piłkę przed polem karnym i zgubił rywala, ale jego mocny strzał zdołał obronić Marco Silvestri.

Verona wcale nie statystowała i od czasu do czasu się odgryzała. Gdyby Napoli miało mniej szczęścia, wynik mógłby pójść w drugą stronę. Trudno jednak, żeby gospodarze mogli dziś skasować jakieś punkty, skoro Valerio Verre zaliczył pudło sezonu.

W drugiej połowie Hellas nawet przez moment cieszył się z gola wyrównującego, lecz sędziowie musieli go anulować. Powód? Asystujący Mattia Zaccagni przed dobrym zwodem i dośrodkowaniem stracił równowagę, przez co dotknął piłki ręką. No pech, co zrobić.

Verona bardzo długo miała nadzieję, że nie przegra, więc trener Ivan Jurić skorzystał nawet z usług Mariusza Stępińskiego, wpuszczając go w 83. minucie. Piszemy “nawet”, bo polski napastnik w poprzednich dziewięciu meczach wystąpił raz i to też epizodycznie. Dziwna sprawa. Jak Stępiński nie strzelał, to grał. Jak się przełamał, zdobywając bramkę w ostatnim spotkaniu 2019 roku i w pierwszym roku obecnego, to potem trafił na ławkę.

Reklama

Dziś jego wejście było bez historii, natomiast w doliczonym czasie Napoli dobiło przeciwnika. Ghoulam z rzutu rożnego dośrodkował tak, że omal nie trafił bezpośrednio, formalności niemal na linii dopełnił Hirving Lozano. Reprezentant Meksyku powinien skończyć z dubletem, ale później fatalnie spudłował w sytuacji sam na sam.

Dobra passa Napoli trwa. Siedem ostatnich spotkań ligowych to sześć zwycięstw i wpadka z Lecce, do tego wyeliminowanie Interu w półfinale Pucharu Włoch i triumf nad Juve w finale. Jest dobrze.

Verona – Napoli 0:2 (0:1)
0:1 – Milik 38′
0:2 – Lozano 90′

Fot. FotoPyK

Jeżeli uznać, że prowadzenie stronki o Realu Valladolid też się liczy, o piłce w świecie internetu pisze już od dwudziestu lat. Kiedyś bardziej interesował się ligami zagranicznymi, dziś futbol bez polskich akcentów ekscytuje go rzadko. Miał szczęście współpracować z Romanem Hurkowskim pod koniec jego życia, to był dla niego dziennikarski uniwersytet. W 2010 roku - po przygodach na kilku stronach - założył portal 2x45. Stamtąd pod koniec 2017 roku do Weszło wyciągnął go Krzysztof Stanowski. I oto jest. Najczęściej możecie czytać jego teksty dotyczące Ekstraklasy – od pomeczówek po duże wywiady czy reportaże - a od 2021 roku raz na kilka tygodni oglądać w Lidze Minus i Weszłopolskich. Kibicowsko nigdy nie był mocno zaangażowany, ale ostatnio chodzenie z synem na stadion sprawiło, że trochę odżyła jego sympatia do GKS-u Tychy. Dodając kontekst zawodowy, tym chętniej przyjąłby długo wyczekiwany awans tego klubu do Ekstraklasy.

Rozwiń

Najnowsze

Komentarze

2 komentarze

Loading...