Reklama

Jak co wtorek… KRZYSZTOF STANOWSKI

Krzysztof Stanowski

Autor:Krzysztof Stanowski

09 czerwca 2020, 11:16 • 5 min czytania 269 komentarzy

Wydaje mi się – chociaż oczywiście nie ma rzeczy niemożliwych – że dość trudno byłoby ze mnie zrobić rasistę, mając chociażby powierzchowną wiedzę na temat mojego życia. Może dlatego nie mam obaw, aby napisać, co uważam na temat rasistowskiej – bo wymierzonej w przedstawicieli białej rasy – gorączki, jaka ogarnęła świat.

Jak co wtorek… KRZYSZTOF STANOWSKI

Najpierw krótkie wspomnienie. Był rok 1997, gdy Legia Warszawa zmierzyła się w derbach Warszawy z Polonią i zrobiło się naprawdę gorąco: dosłownie i w przenośni. Podpalony został jeden z budyneczków stojących na terenie obiektu przy Konwiktorskiej, doszło do zamieszek, które oczywiście wylały się na ulice. Przy czym uliczne walki to w dużej mierze było polowanie niewyżytej wówczas policji na ludzi, którzy po prostu wracali do domów – kto nie był wystarczająco sprytny lub szybki, narażał się na to, że w pobliżu zatrzyma się patrol, wyskoczy kilku mundurowych i spałuje. Jako że byłem świadkiem takiego zdarzenia – pobicia niewinnego człowieka przez policję – postanowiłem je opisać krótką notką na łamach tygodnika „Nasza Legia”. Późniejsze wypadki były niespodziewane: po jakimś czasie skontaktował się ze mną pobity kibic, roztrzęsiony faktem, że chociaż ewidentnie został spałowany bez powodu na środku chodnika, to wytoczono mu sprawę o naruszenie nietykalności cielesnej funkcjonariuszy. I wezwał mnie na świadka.

Miałem 15 lat i zeznawałem przed sądem, kto moim zdaniem kogo pobił. Pamiętam, że sąd dopytywał się, dlaczego uważam, że pobito tę osobą twardymi pałkami, a nie miękkimi, więc tłumaczyłem, że te czarne, z taką rączką wystającą na boki, to są twarde właśnie. Jak się proces skończył, nie mam niestety zielonego pojęcia.

Wtedy biały policjant pobił białego człowieka nie dlatego, że nienawidził białej rasy, tylko dlatego, że był niewyżytym durniem.

Moje pytanie brzmi: dlaczego feralne zajście w USA uznano za rasizm? Dlaczego założono, że biały policjant, który udusił czarnoskórego recydywistę kierował się kolorem skóry? Dlaczego uznano, że dokładnie tak samo nie potraktowałby białego? Skąd założenie co do jego rasistowskich pobudek? Skąd wiadomo, że nie miał nad łóżkiem plakatu Michaela Jordana? Czy to naprawdę niemożliwe, że zwyczajnie zabrakło mu wyobraźni? Że długoletnie służba – w czasie której strzelano do niego z broni palnej – przemieniła go w funkcjonariusza bezdusznego i brutalnego?

Reklama

Nie bądźmy idiotami i powiedzmy sobie wprost. Jak świat światem, tak:

Biali zabijają białych
Czarni zabijają czarnych
Biali zabijają czarnych
Czarni zabijają białych

I w ogromnej większości przypadków nie ma to nic wspólnego z rasizmem, tylko z okolicznościami (złe miejsce, zły czas). Ostatnio dużo czasu spędzam z czarnoskórym kolegą, który zanim przeprowadził się do Warszawy wiele lat spędził w Johannesburgu (RPA). Spytałem go jakiś miesiąc temu, które miasto odpowiada mu bardziej – sądziłem, że postawi na Johannesburg, który ze zdjęć wydawał mi się całkiem ładny. Odparł, że zdecydowanie Warszawa, ponieważ tu można spokojnie pospacerować nawet wieczorem, a tam to nie do pomyślenia ze względu na skrajnie wysoką przestępczość. Czarnoskóra osoba czuje się bezpieczniej w Warszawie zamieszkanej przez białych, niż w Johannesburgu zamieszkanym przez czarnych! Czy w RPA czarni napadają na czarnych z powodu rasizmu? Nonsens. Tak samo jak zabicie Igora Stachowiaka przez policję nie było rasizmem, tylko zbydlęceniem. I zabicie Floyda też – tak mi się zdaje, dowodów nikt mi nie pokazał – rasizmem nie było. I kiedy czarnoskóry OJ Simpson zabił swoją białą żonę to też nie z powodu rasizmu przecież. Na świecie wszyscy wszystkich zabijają, w dowolnych konfiguracjach, a motywów są setki – i rasizm to jeden z nich, ale na pewno nie dominujący.

Śmieszą mnie protesty pod ambasadą w Warszawie, śmieszy mnie to kładzenie się na ziemi i wrzaski: nie mogę oddychać. To wstań i oddychaj, zamiast się błaźnić. Dlaczego nie szliście na największy plac w mieście, by drgać na ziemi jak rażony paralizatorem Stachowiak? Dlaczego – szanowni celebryci – mieliście w dupie tamten przykład brutalności policji, a tak was zajmuje przykład z drugiej półkuli? Bo zrobiło się to elementem showbiznesu? Bo hasztag dobrze się klika? Bo światowe korporacje tego oczekują? Czym się kierujecie, dobierając ofiary godne buntu? Czy temat Roberta Dziekańskiego, którego paralizatorem zabiła na lotnisku kanadyjska policja nie był dla was wystarczająco głośny? Gdzie było wasze #WhiteLivesMatter, gdy zabito wam rodaka? Temat zbyt mało sexy?

Niemniej – protesty przeciwko brutalności policji popieram. Czarne życie ma znaczenie. Białe życie ma znaczenie. Po prostu: życie ma znaczenie. Ale od przemycania wszędzie domniemanego rasizmu mam odruchy wymiotne. To ja staję się ofiarą rasizmu, ponieważ jako przedstawiciel białej rasy zaczyna się we mnie widzieć przedstawiciela jakiejś światowej grupy ciemiężycieli. Nie ma na to mojej zgody. Z kolei akceptowalna dla mnie forma protestów to taka, gdy na ich skutek nikt nie cierpi.

Widzę w relacjach ze Stanów mnóstwo hołoty, która demoluje prywatne mienie, atakuje niewinnych ludzi, plądruje sklepy. To jest ten moment, kiedy im się wydaje, że mogą wszystko, bo tym razem paradoksalnie chroni ich kolor skóry. Czyż to w sumie nie zabawne, że w czasie gdy jedni protestują przeciwko rasistowskiej policji, inni kradną w najlepsze, bo wiedzą, że akurat w tym momencie policja niewiele im zrobi – ze względu na czarny kolor skóry właśnie? Po sprawie Stachowiaka we Wrocławiu, nie ruszyłem na Vitkaca, nie wbiłem się do salonu Ferrari, nawet nie ukradłem czekolady ze sklepu. Tymczasem w USA ujawniły się tłumy przestępców, których należałoby jednego po drugim zamknąć do więzienia. I tak, wówczas się okaże, że 90 procent zatrzymanych w czerwcu osób to osoby czarnoskóre – co miałoby wykazywać, że statystycznie jest to grupa prześladowana przez wymiar sprawiedliwości. Powstaną „mądre” raporty, będzie można wziąć trochę grantów i dotacji o organizacji walczących o równość.

Reklama

Zaszczuci są prywatni przedsiębiorcy, zaszczute są firmy, które dla lepszego postrzegania wolą się podpiąć pod akcję, że czarne życie ma znaczenie (a białe to, kurwa, nie ma?!), bo nawet neutralność jest już źle widziana. Reebok zakończył współpracę z firmą CrossFit, ponieważ jej prezes Greg Glassman nazwał to co się dzieje krótkim, celnym tweetem: „To FLOYD-19”. A trzeba pamiętać, że chodzi o rozstanie dwóch firm o miliardowych (w dolarach) obrotach. Szaleństwo.

Z rasizmem trzeba walczyć. Ale z przestępcami też trzeba walczyć. Z przestępcami w mundurach również. Ale jeśli ktoś dzisiaj naprawdę stara się wzniecić podział rasowy, to robią to w sposób bezpośredni te dzikie bandy szabrowników, a w sposób pośredni nawiedzeni aktywiści, którzy rasizmu doszukują się tam, gdzie go nie ma.

Założyciel Weszło, dziennikarz sportowy od 1997 roku.

Rozwiń

Najnowsze

Anglia

Guardiola po laniu od Tottenhamu: Przez osiem lat nie przeżyliśmy czegoś podobnego

Paweł Marszałkowski
2
Guardiola po laniu od Tottenhamu: Przez osiem lat nie przeżyliśmy czegoś podobnego
Hiszpania

Co za partidazo na Balaidos! Barcelona posypała się w końcówce

Patryk Stec
11
Co za partidazo na Balaidos! Barcelona posypała się w końcówce

Felietony i blogi

Komentarze

269 komentarzy

Loading...