Macie czasami tak, że podczas oglądania horrorów nie możecie nadziwić się temu, jak durne decyzje podejmują główni bohaterowie? Właściwie sami proszą się o problemy i wychodzą prosto w ramiona potwora czy seryjnego mordercy. Mamy tak samo, gdy widzimy, że Dariusz Żuraw po raz kolejny wystawia w pierwszym składzie Karlo Muhara. To już nie jest upartość, to jest jawny sabotaż.
Nie wykluczamy, że Karlo to przesympatyczny chłopak. Dobrze mu się z oczu patrzy, ładnie mówi po angielsku i w ogóle taka pozytywna aura od niego bije. Szkoda tylko, że w piłkę gra słabo. I doprawdy nie wiemy, ile jeszcze argumentów musi dostarczyć sztabowi szkoleniowemu na to, by wreszcie zaczął mecz na ławce rezerwowych.
Muhar właściwie w każdym meczu musi coś odwalić. Lech będzie się bronił – np. słowami trenera Żurawia albo dyrektora Rząsy, że Chorwat ma dużo prób odbiorów, że wykonuje niewdzięczną pracę w defensywie. Natomiast trudno znaleźć w tej lidze zawodnika w klubie z czołówki tabeli, który zawalałby gole tak regularnie. Przecież chłop ledwo co sprezentował bramkę Stali Mielec, a dzisiaj popisał się taką znakomitą zastawką przed karnym dla Zagłębia.
Ale zaraz, zaraz… Przecież my to już widzieliśmy w tym sezonie. Jesień, mecz Lecha przy Łazienkowskiej. Muhar traci piłkę, niezdarnie goni za rywalem, Novikovas strzela gola. Dzisiaj skończyło się ręką Kostewycza, karnym i bramką dla lubinian.
A może tak Modera?
Doprawdy chcielibyśmy dowiedzieć się – co musi się stać, by chorwacka perła z Zapresicia wreszcie usiadła na ławce rezerwowych. W Krakowie z Wisłą trener Żuraw wypuścił od początku meczu Jakuba Modera i czy wyglądało to źle? No nie, wychowanek Kolejorza zagrał przyzwoicie, nie było widać jakiejś potężnej wyrwy w defensywie. Ktoś zaraz napisze – oj, ale przecież Chorwat dzisiaj strzelał z dystansu! No i super. Ale goli z tego nie było. Kolejorz rozkręcił się dopiero wtedy, gdy na boisku pojawił się Moder.
Lech jest niezwykle uparty w tym, by wystawiać Muhara. Nie wiemy, czy to jakaś forma ukrytego sabotażu, czy próba udowodnienia wszystkim, że letni nabytek potrafi grać w piłkę. Obawiamy się jednak, że poznaniacy tylko coraz bardziej udowadniają, jak zły był to transfer.
W zespole Lecha brakuje nominalnego defensywnego pomocnika, który z miejsca wskoczyłby na tę pozycję zamiast Muhara. Ale skoro Chorwat i tak nie daje jakości (co więcej – momentami jest wartością dodaną dla rywala), to może warto zmienić nieco proporcje i wrzucić na tę pozycję Modera?
Chłopak za każdym razem wchodząc z ławki pokazuje, że w piłkę grać potrafi. Może nie jest jakimś harpaganem, który zabezpieczy Tibę i Ramireza. Pewnie też nie wskoczy do czołówki pomocników najlepiej odbierających piłkę. Ale skoro Kolejorz chce prowadzić grę, to dorzucenie Portugalczykowi i Hiszpanowi Modera do pomocy może okazać się wartością dodaną.
Nie wiemy, czy to będzie strzał w dziesiątkę. Ale wydaje nam się, że nie tylko my mamy dość oglądania chorwackiego magika. A jeśli Lech jest tak uparty w szukaniu walorów humorystycznych, to wolelibyśmy chyba, żeby w środku pola biegał Rafał Pacześ i opowiadał dowcipy.
fot. fragment materiału LechTV