Reklama

Bez Brożka do końca sezonu. Jak zła to wiadomość dla Wisły?

redakcja

Autor:redakcja

04 czerwca 2020, 18:54 • 4 min czytania 1 komentarz

Między 16 sierpnia, a 22 września, na przestrzeni pięciu tygodni, Paweł Brożek strzelił siedem bramek w pięciu kolejkach. Tak, mówimy o tym sezonie, nie o czasach, gdy sięgał po koronę króla strzelców i mówiło się, że hitowy transfer tuż tuż. A i berło pierwszego snajpera w kadrze musi przejść w jego posiadanie.

Bez Brożka do końca sezonu. Jak zła to wiadomość dla Wisły?

Nie ważne co się stanie dalej – i tak jest wygranym. Jak na gościa, który wrócił do grania po oficjalnym zakończeniu kariery i pożegnalnych kwiatach, dał Wiśle bardzo wiele.  A wracał w trudnym dla niej momencie.

Pechowo się to ułożyło. Trening. Upadek. Nie wytrzymała kość promieniowa, złamanie skomplikowane, konieczny zabieg. Czy realne jest, że jeszcze w tym sezonie zagra? Teoretycznie tak, ale to raczej te osławione matematyczne szanse. Mówimy przecież o przyspieszonym sezonie, który skończy się za zaledwie sześć tygodni. Mało by wrócić najpierw do zdrowia, a potem pełnej sprawności.

OSTATNI ZRYW?

Pytanie: dla kogo to gorsza informacja? Dla Wisły czy dla Pawła Brożka?

Przypomnijmy dokładnie jak wyglądał jego miodowy miesiąc w zeszłej rundzie.

Reklama
  • 16.8.2019 – ŁKS, dwie bramki, w tym otwierająca wynik (4:0)
  • 23.8.2019 – Jagiellonia, gol kontaktowy (2:3)
  • 31.8.2019 – Zagłębie, dwa gole, na 2:0 i na pieczętujący rezultat (4:2)
  • 14.9.2019 – Korona, gol (1:1)
  • 22.9.2019 – Wisła Płock, gol (1:2)

Gol z Wisłą Płock był już bramką strzeloną w pierwszym meczu, który otworzył passę dziesięciu kolejnych ligowych porażek Białej Gwiazdy – to w ostatnim meczu tej passy, w 2:4 z Górnikiem Zabrze, Paweł Brożek strzelił jak do tej pory swoją ostatnią bramkę.

Trudno powiedzieć, ile te gole dokładnie ważyły. ŁKS ogolony czwórką, pewnie udałoby się bez Brożka. Inna waga na pewno bramek strzelonych Miedziowym i Koronie. Ale wymowna statystyka:

Do początku grudnia, z czternastu bramek Wisły, Brożek, awaryjny napastnik, strzelił połowę goli, a przy ósmej asystował. A przecież sezon wcześniej zaliczał ogony, miał dwie bramki – trudno się było spodziewać nagłego wystrzału formy piłkarza, który wchodził w dwudziesty rok grania.

GAZ BEZ PAWŁA

Wisła złapała formę 13 grudnia, ogrywając Pogoń, a potem wykręcając passę ośmiu meczów bez porażki, z czego sześć to wygrane. Dźwignęli się z dna i to w sposób zdecydowany.

Paweł Brożek miał w ten spektakularny rajd Wisły minimalny skład. Występy w dwóch meczach, zero bramek. Jasne, Broziu pomógł w pierwszej fazie sezonu zgromadzić ładnych kilka punktów, ale najjaśniejszy moment sezonu to sprawka innych.

Ta Wisła Skowronka, która wiosnę czyniła – z całym szacunkiem dla osiągnięć i kariery Brożka – to inni. Nie okazał się w niej potrzebnym trybem.

Reklama

Wisła ma w ataku młodego Olka Buksę, który jednak wypadł bardzo blado z Piastem. Ale tam blado wypadli dużo bardziej doświadczeni zawodnicy, defensywa robiła prezent za prezentem w tyłach – trudno, żeby nastoletni napastnik był głównym winnym.

Jest jeszcze Tupta, który, delikatnie mówiąc, swoją grą nie rzuca na kolana, oraz wracający po urazie Turgeman. Jak wygląda po kwarantannie i urazie? Niewiadoma.

Potrafimy sobie w obliczu powyższych kłopotów wyobrazić taki scenariusz, w którym Wisła potrzebuje Brożka, a on wchodzi i znowu dokłada swoje trzy grosze, wyszarpuje jakiś punkt, szczególnie, że Korona naciska, a Wisła wyglądała w otwierającej koronawirusowy powrót bodaj najgorzej ze wszystkich ekstraklasowiczów. Lepiej Brożka mieć, niż nie mieć, nawet jeśli z Piastem też nie pokazał się z dobrej strony, nawet jeśli trochę w myśl: wszystkie ręce  na pokład.

Ale też nie przesadzajmy z wagą tej straty: Brożek dla Wisły zrobił już w tym sezonie więcej, niż wielu się po nim spodziewało. Odpowiedzialność za utrzymanie spoczywa na innych barkach. On kluczową postacią w grze o utrzymanie mógł się jeszcze stać, bo to Brożek i piłka jest nieprzewidywalna.

BROŻKA NIE SKREŚLAMY

Oczywiście po tym urazie krąży nad Pawłem Brożkiem widmo końca kariery, ale krąży ono tak mniej lub bardziej intensywnie od jakiegoś czasu, a wciąż okazywało się, że potrafi być przydatny. My kariery Pawła Brożka więc kończyć jeszcze nie będziemy. Tak, wiemy, że trzydzieści siedem lat na karku, tak wiemy, że kontuzja i że podtrzymywał ostatnio zdanie, że chce pograć do czerwca i koniec. Ale życie pisze różne scenariusze. I Paweł Brożek też jest przykładem, jak potrafi ono zaskoczyć jego bohaterów.

 ***

Czy to był ostatni mecz Pawła Brożka w Ekstraklasie? Między innymi o tym rozmawiał Kamil Kania ze swoimi gośćmi w ostatnim odcinku “Tego Słuchaj Wiślaku”. Zapraszamy.

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Komentarze

1 komentarz

Loading...