Większość pierwszoligowców testy na koronawirusa przechodzi dzisiaj, jednak dwa kluby mają już badania za sobą. Miedź Legnica oraz Stal Mielec do gry wrócą wcześniej z powodu Totolotek Pucharu Polski. Dlatego też wcześniej przetestowano piłkarzy obydwu drużyn, którzy palą się do trenowania i grania. Badania przybliżają ich do tego celu, bo tak w Legnicy, jak i w Mielcu wszystko idzie zgodnie z planem.
Najważniejsza wiadomość? Ani w Miedzi, ani w Stali, nie ma zarażonych. – Właśnie przeszliśmy testy, wszystkie wyniki negatywne, więc każdy jest zdrowy – mówi nam Tomasz Brusiło, rzecznik prasowy klubu z Legnicy. Podobne słowa słyszymy od Aleksandry Sępek, rzeczniczki drużyny z Podkarpacia. – Zespół medyczny PZPN przeprowadził analizę wyników, wszystkie dały wynik ujemny. Możemy zaczynać treningi.
Wiemy jednak, że w obydwu klubach nie obyło się bez małych turbulencji. – Mamy wyniki, wszyscy są zdrowi. Wszystko wyglądało tak, jak w Ekstraklasie. Najpierw były testy krwi, potem, jak ktoś miał minimalnie więcej przeciwciał, pojechał na dodatkowe testy – zdradza nam Bartosz Nowak.
Stal Mielec miała kilku zawodników ze wspomnianymi granicznymi wynikami testów, ale pierwszoligowiec nie chciał sprecyzować o ilu zawodników chodzi. W Legnicy chodziło natomiast o dwie osoby. Jedną z nich był Marcin Pietrowski. – We wtorek rano mieliśmy badania krwi, każdy był umówiony osobno na daną godzinę, panie pobrały krew, wszystko poszło sprawnie. Połowa wyników była wieczorem, połowa następnego dnia rano. Były wątpliwości, między innymi co do mnie. Wynik IgM u wszystkich był negatywny, a IgG w moim przypadku wykazało niejednoznaczność. Wczoraj byliśmy we Wrocławiu na badaniach wymazu, dzisiaj rano były wszystkie wyniki dodatkowych testów. Negatywne, więc wszyscy możemy trenować – opisuje sytuację mistrz Polski z Piastem Gliwice.
Jaki będzie kolejny krok? Treningi grupowe. Według komunikatu PZPN, obydwa kluby uzyskały już pozwolenie na taką formę przygotowań do wznowienia sezonu. W Mielcu tę informację nam potwierdzono. – Pozwolono nam na 14-osobowe zajęcia i tak też będziemy trenować – mówi Sępek.
To o tyle ważne, że rywale pierwszoligowców w Totolotek Pucharze Polski już trenują. Niedawno nad tym stanem rzeczy ubolewał Dariusz Marzec, trener mielczan, który był gościem “Misji Futbol” w Kanale Sportowym. – Zostaliśmy umieszczeni w drugim szeregu. Tylko z ekstraklasowiczami się trzeba liczyć, a nas z góry skazano na to, że dostaniemy w łeb, więc możemy zacząć przygotowania później. Cały czas się uśmiechałem w rozmowach z naszym prezesem: „Gdzie my w tych wszystkich planach?”. Nasi przeciwnicy zaczynają treningi, a my dalej izolowani, w zamknięciu.
– Gdybyśmy szli tym samym trybem co pierwsza liga, czyli mieli testy dopiero dzisiaj, to byłoby to trochę niesprawiedliwe – uważa piłkarz Stali, Bartosz Nowak. – Dałoby się to odczuć, każdy dzień działa na naszą korzyść. Ale że mieliśmy te testy wcześniej i straciliśmy tylko jeden dzień, to nie będzie to miało większego znaczenia. Nie będziemy szukać wymówek – dodaje.
Marcinowi Pietrowskiemu także nie robi to większej różnicy. – My też byliśmy cały czas w treningu, mieliśmy rozpiski indywidualne, siłownię domową. Faktem jest, że treningi na boisku są naprawdę fajne, inne. Nie można tego porównać do treningu biegowego. Mamy trzy tygodnie, więc myślę, że to wystarczy.
Póki co obaj zawodnicy muszą cieszyć się z małych rzeczy. Takich jak… strzały na bramkę. – Dzisiaj mamy pierwszy trening z piłką, mam nadzieję, że coś pouderzamy! Oby to było coś innego niż bieganie czy siłownia domowa… – słyszymy od Nowaka.
– Na ten moment trenujemy w grupach, bezkontaktowo. Od dwóch miesięcy wisimy, nie mamy pewności czy to liga zostanie dograna do końca – wtóruje mu obrońca Miedzi. – Bardzo liczę na to, że sezon uda się do kończyć i wrócimy do tego, co było kiedyś. Z wirusem trzeba nauczyć się żyć.
Jak to mówią, pierwsze koty za płoty. Miedź i Stal myślą już o pucharze, ale pamiętajmy też o tym, o czym mówi Pietrowski, czyli rozgrywkach ligowych. Pierwszoligowcy mają przed sobą 12. kolejek oraz mecze barażowe. Brak zakażeń w Legnicy i Mielcu to dobry prognostyk, dzięki któremu możemy wnioskować, że zarówno puchar, jak i ligę dogramy.
Fot. Michał Stańczyk/Newspix