– Jeśli awansowałby trzy zespoły, to oczywiście wolałbym nie grać, ale wiem, że są też zespoły na miejscach barażowych, jak Radomiak czy Miedź, które pewnie chciałyby za wszelką cenę ten sezon dograć i nie tracić szans na awans. Jeśli wszystko będzie bezpiecznie, jeśli przejdziemy testy negatywnie, to oczywiście, że najlepiej byłoby dograć sezon, a awans wywalczyć na boisku. Każdy z nas, zawodników, ma indywidualne premie do podniesienia z boiska i każdy patrzy na swoją przyszłość. Niecierpliwie czekamy na to, co się wydarzy, chcemy grać. Przy negatywnych testach jest szansa na wznowienie ligi i tego się trzymajmy. A jeśli zagralibyśmy z Lechem jako pierwsi, to byłoby super wydarzenie dla całego Mielca, bo takiej oglądalności przed telewizorami mogłoby już nigdy nie być – mówił w programie Stan Futbolu pomocnik Stali Mielec, Mateusz Mak. Zapraszamy do przeczytania zapisu tekstowego tej rozmowy.
Niewiele wiemy o wznowieniu rozgrywek w I lidze. Dostaliście jakieś wytyczne, jakieś daty, kiedy rozpoczynacie treningi w grupach i kiedy moglibyście rozegrać pierwszy mecz?
Do poniedziałku czekamy na informację od trenera, na jakie grupy będziemy się dzielić, a dodatkowo wiemy, że testy na obecność koronawirusa w organizmie mają być prawdopodobnie w środę. Wtedy będziemy mieli lepszy pogląd, co dalej i jak będzie wyglądała przyszłość. Najpierw testy, potem wyniki, które dużo powiedzą o tym, na jakich warunkach będziemy dalej działać. Słyszymy, że 27 maja mamy grać z Lechem. Przynajmniej tak się czyta, ale to nie jeszcze nawet potwierdzone.
Jak wyglądały wasze treningi przez ostatni miesiąc?
Trenowaliśmy indywidualnie. Każdy porozjeżdżał się do domów. Mieliśmy swoje rozpiski. Ćwiczyliśmy sami. Teraz wszyscy wróciliśmy do Mielca i czekamy na grupowe treningi, które będą możliwe od poniedziałku. Wcześniej wszystko przebiegało indywidualnie. Mieliśmy tylko jeden test wydolnościowy w Mielcu, przygotowany przez PZPN, każdy miał wyznaczoną godzinę i to było jedyne spotkanie w klubie. Tak normalnie, to cały czas siedzieliśmy w domach.
Środowy test będzie pierwszym sprawdzeniem waszego stanu zdrowia pod kątem obecności koronawirusa?
Tak, tak, to będzie pierwszy test.
Jak wygląda sytuacja obniżek pensji w Stali Mielec?
Klub wystosował do nas pisma ze swoim poglądem na tę kwestię i jeszcze nie doszliśmy do porozumienia. Dalej jest to dyskutowane przez naszego kapitana z prezesem klubu. Jesteśmy zgodni, chcemy pomóc Stali, tylko musimy spotkać się w połowie, na sensownych warunkach i nad tym jeszcze pracujemy.
Zajmujecie trzecią pozycję w lidze. Bezpośredniego awansu to nie daje, ale pojawiają się różne pomysły, również z promocją trzech zespołów. Jesteście za dogrywaniem rozgrywek do końca czy za zakończeniem ich tu i teraz?
Jeśli awansowałby trzy zespoły, to oczywiście wolałbym nie grać, ale wiem, że są też zespoły na miejscach barażowych, jak Radomiak czy Miedź, które pewnie chciałyby za wszelką cenę ten sezon dograć i nie tracić szans na awans. Jeśli wszystko będzie bezpiecznie, jeśli przejdziemy testy negatywnie, to oczywiście, że najlepiej byłoby dograć sezon, a awans wywalczyć na boisku. Każdy z nas, zawodników, ma indywidualne premie do podniesienia z boiska i każdy patrzy na swoją przyszłość. Niecierpliwie czekamy na to, co się wydarzy, chcemy grać. Przy negatywnych testach jest szansa na wznowienie ligi i tego się trzymajmy. A jeśli zagralibyśmy z Lechem jako pierwsi, to byłoby super wydarzenie dla całego Mielca, bo takiej oglądalności przed telewizorami mogłoby już nigdy nie być.
Mecz Pucharu Polski między Stalą a Lechem byłby pierwszym po powrocie piłki w Polsce. Na razie jednak nie wróciliście do treningów drużynowych, Lech tak samo, co oznacza, że szanse się wyrównują?
Jeżeli mielibyśmy przystąpić do drużynowych treningów od 10 maja, to uważam, że to jest wystarczający czas, żeby przygotować się do tego meczu i móc robić nawet jakieś gry wewnętrzne między sobą. W takim okresie dojście do formy porównywalnej do tej sprzed pandemii jest możliwe.
Lech w każdej sytuacji byłby faworytem, a tak nie wiadomo…
Może tak być. Ale z drugiej strony, jeśli mielibyśmy grać u nas w Mielcu przy pełnym stadionie, to nasze szanse byłyby jeszcze większe. Inna sprawa, że Lech będzie musiał do nas przyjechać, nie ma wcale blisko i nie wiadomo nawet, jak to wszystko będzie wyglądało, czy dzień wcześniej, czy tego samego dnia. Jeśli mecz z Lechem się odbędzie, to będzie ciekawie, a my będziemy do niego przygotowani.
Widzisz siebie jeszcze w Ekstraklasie w innym klubie niż Stal Mielec?
Przychodząc do Mielca, miałem jasny cel: zrobić awans, wrócić do Ekstraklasy. Nie będę tego ukrywał. Skupiam się na tym. Jeśli uda się nam wrócić do elity, to mój kontrakt zostanie przedłużony na następny sezon i uważam, że jest to do zrobienia.
A jeśli Stal nie awansuje do Ekstraklasy, to co wtedy?
Jeżeli Stal nie awansuje, to będę zawodnikiem wolnym, taki mam zapis w kontrakcie. W tym sezonie gram dobrze, moja dyspozycja wróciła do tego, co chciałbym prezentować, jeszcze chciałbym mieć lepsze statystyki, ale cieszę się z tego, że jestem zdrowy, że pomagam Stali. Co będzie, jeśli nie awansujemy? Nie zamierzam dywagować. W poprzednich latach kariery lubiłem wybiegać w przyszłość, zastanawiać się, myśleć o niej i nigdy mi to na dobre nie wychodziło. Patrzę na najbliższe dni. Krok po kroku tak do tego podchodzę.
Jeżeli okazałoby się, że w I lidze są zawodnicy z pozytywnymi wynikami testu na obecności koronawirusa w organizmie, to byłby dla ciebie to problem, żeby grać z drużyną, która miała styczność z zarażonym piłkarzem?
Byłby to problem. Wtedy nie da się całkowicie skupić na piłce. Z tyłu głowy zawsze jest myśl, że zawodnicy, którzy grają naprzeciwko mnie, mieli styczność z taką osobą. Myślę, że jeżeli wyjdą pozytywne wyniki w środę czy przed samym wznowieniem, to część zawodników mogłaby chcieć grać, część nie, i co wtedy? Na razie jest dużo pytań, a mało odpowiedzi.
***
Fot. Newspix