Wygląda na to, że piłkarska Europa wyraźnie się podzieli. Na tych, którzy spróbują wrócić do grania i nie będą chcieli skończyć sezonu przedwcześnie, a także na tych, którzy dają sobie spokój i wrócą dopiero z kolejną kampanią. Skąd ten wniosek? Ano stąd, że do Holandii, która ma przecież poważną ligę, najpewniej dołącza Francja – przedstawiciel z TOP 5 rankingu UEFA.
Taką informację podał Bertrand Latour, dziennikarz L’Equipe, czyli nie gość z jakiegoś francuskiego bloga, który znalazł tego newsa między paprochami z pępka, a jednak poważne źródło informacji. Powód takiego stanu rzeczy? Według Latoura decyzja rządu, która uniemożliwia powrót zawodowego sportu we Francji do sierpnia. A w sierpniu kończyć rozgrywki 19/20… Ciężko, oj ciężko, dlatego Francuzi mieliby wrócić już z graniem 20/21.
To mimo wszystko dość zaskakująca informacja, bo przecież jeszcze niedawno pisaliśmy, że Francuzi chcą wrócić do grania w połowie czerwca!
Przypomnijmy:
Władze ligi ogłosiły, że powrót francuskiego futbolu planowany jest na 17 czerwca. Druga data to trzeci czerwca, ale siedemnasty uznawany jest za pewniejszy. W każdym razie: przy starcie w połowie miesiąca rozgrywki miałyby się zakończyć 25 lipca. Czyli w 38 dni. Biorąc pod uwagę fakt, że Francuzi w większości stanęli na 28. kolejce, to swój powrót będą musieli grać w szybkim tempie – co trzy dni, pach, pach, bez czasu na przemyślenia.
Jak się jednak okazało – pomysły ligi swoje, a władzy swoje. Jedno nie może iść bez drugiego samo, mamy przecież swój dobry przykład, gdyby PZPN i Ekstraklasa nie dogadały się z rządem, też by nic z tego nie było. Na szczęście u nas doszło do porozumienia i przynajmniej dzisiaj nie musimy się zastanawiać, kto spada, kto nie spada, i dlaczego.
A Francuzi muszą, konkretnie mają się tym zająć w następnym miesiącu. Natomiast to jest tak naprawdę dopiero początek wątpliwości. No bo tak:
1) Trzeba założyć, że Canal + nie wypłaci ostatniej transzy z tytułu praw telewizyjnych. Wiemy przecież, że stacja kolejnego sezonu Ligue 1 już nie pokaże i w sumie nie ma interesu w tym, by nabijać kabzę francuskim klubom. Jeśli kontrakt byłby dłuższy, wówczas owszem, gest dobrej woli czy jakiś barter byłby wskazany, a tak? Nie gracie, nic nas nie łączy już za parę miesięcy, to cześć. I tak jak wiemy, że francuskie kluby raczej z głodu nie przymierają, tak jednak sporo stracą, co może wskazywać, że szukanie piłkarzy na francuskim rynku będzie dla jeszcze bogatszych jeszcze łatwiejsze.
2) Co z europejskimi pucharami? Wciąż trudno nam uwierzyć, że obecny sezon w Europie zostanie dokończony, bo wiąże się z podróżami, natomiast jeśli jakimś cudem? W LM są PSG i Lyon. Te kluby miałyby jednocześnie kończyć swoje zmagania 19/20 w Europie i zaczynać 20/21 w kraju? Brzmi dość niedorzecznie.
Cóż, jeśli koniec sezonu w Holandii był kijem w szprychy optymistów, to koniec sezonu we Francji może być zabraniem koła i kierownicy. Zobaczymy, czy europejski futbol dojedzie na tak upośledzonym rowerze do mety…
AKTUALIZACJA: PREZYDENT FRANCJI, EMMANUEL MACRON, POTWIERDZIŁ, ŻE SEZON LIGUE 1 NIE ZOSTANIE WZNOWIONY.
Fot. Newspix