– Czy powstaje realna obawa, że po kryzysie ligi samoistnie się skurczą przez upadające kluby? Nie mieliśmy bezpośrednich, formalnych sygnałów od żadnego z klubów. Nikt nie informował nas o problemach z brakiem możliwości dalszego funkcjonowania. Ale nie są te nierealne scenariusze. Tak się może zdarzyć – i przykro mi tak mówić, jak z każdym innym biznesem. Na pewno po koronawirusie będą firmy, które będą upadały, które nie poradzą sobie w nowej rzeczywistości i nie udźwigną tego piętna, które ten wirus odciśnie na światowej gospodarce. Trzeba być naprawdę bardzo mocnym optymistą, żeby nie myśleć, że tak samo będzie w piłce nożnej. Znajdą się kluby, które będą miały problemy z funkcjonowaniem w przyszłym sezonie czy w dalszej perspektywie. Nie wykluczamy tego – mówi w rozmowie z nami dyrektor Departamentu Rozgrywek Krajowych PZPN, Łukasz Wachowski, którego pytamy, w jaki sposób Polski Związek Piłki Nożnej planuje zakończyć rozgrywki niższych lig i w jakiej kondycji są kluby z klas rozgrywkowych poniżej Ekstraklasy. Zapraszamy.
***
Dzieje się.
Nie da się ukryć.
Bardzo trudny okres dla PZPN?
Czy bardzo trudny? Na pewno dla całej organizacji tak. Pamiętajmy, że reprezentacje narodowe, którymi PZPN formalnie zarządza, nie rozgrywają swoich meczów. Został odwołany turniej Euro 2020, impreza na którą czekała cała Polska, a finał Ligi Europy przesunięty na późniejszy termin. To wymierne straty. A z punktu widzenia Departamentu Rozgrywek Krajowych to czas na pewno niestandardowy, bo co prawda rozgrywki zostały wstrzymane, ale pracy nie jest na pewno mniej.
Czyli ligi podlegająca bezpośrednio pod Departament Rozgrywek PZPN powoli zastanawiają się nad wdrażaniem podobnego systemu próby powrotu do gry, jaki będzie miał miejsce w Ekstraklasie.
Sytuacja jest na tyle na wczesnym etapie, że nie odpowiem prosto: tak czy nie. Uczestniczymy w tym, co się teraz dzieje, jeśli chodzi o rozgrywki Ekstraklasy i myślimy, czy istnieje możliwość zaimplementowania takich rozwiązań w I lidze, II lidze i ewentualnie niższych klasach rozgrywkowych.
Przeprowadzenie takiego procesu w niższych ligach byłoby trudniejsze niż w przypadku Ekstraklasy? Większa skala, w klubach z mniejszymi budżetami, z mniejszymi możliwościami i z całymi szeregami problemów.
Tak jak wspomniałem, trwa analiza tego rozwiązania, ale przedstawione propozycje wyglądają bardzo obiecująco. Na razie przygotowywany jest wstępny projekt protokołu, który można zastosować w Ekstraklasie, a także pewnie po modyfikacjach w I i II lidze. I tyle. Musimy i chcemy uzyskać akceptację strony rządowej w zakresie tego planu. Tak naprawdę nie podjęliśmy jeszcze ostatecznej decyzji, czy to wejdzie, czy nie wejdzie i moim zdaniem to dywagacja przedwczesna.
Pozostajecie w stałym kontakcie z przedstawicielami klubów? Do tej pory przy większości odgórnych decyzji pojawiały się narzekania ze strony prezesów, jakoby właśnie brakowało kontaktu i konsultacji.
Decyzje, które muszą bez konsultowane, są konsultowane z klubami, a te które nie muszą być poprzedzone szerokimi konsultacjami, nie są. Nie ma tu większej filozofii. Protokół, o którym rozmawiamy, był opracowany z myślą o klubach ESA, ale po obiecujących sygnałach ze strony rządu rozważamy czy nie powinien być zastosowany również niżej. Myślimy o tym, czy udałoby się go wdrożyć go również w I i II lidze, ale podchodzimy do tematu ostrożnie. Jeśli okaże się, że jest to możliwe, to będziemy implementować go na tych poziomach rozgrywkowych – i na pewno z klubami porozmawiamy. Jakie są zagrożenia? Na pewno będziemy wszystko analizować, również pod tym kątem, ale na razie za wcześnie na wnioski.
Od przyszłego roku, sezonu 2020/2021, III liga ma podlegać nie pod związki wojewódzkie, a bezpośrednio pod PZPN, czy coś się w tym względzie komplikuje?
Nie, ustalenia pozostają w mocy.
Czyli wszystkie decyzje w sprawie rozstrzygnięć w III lidze przechodzą pod batutę PZPN?
Od nowego sezonu. Dopiero od rozpoczęcia rozgrywek 2020/2021 będziemy prowadzić III ligę. Na chwilę obecną dalej III liga jest prowadzona przez związki wojewódzki. Tu się nic nie zmienia. I oczywiście, można wyobrazić sobie różne scenariusze, bardzo możliwe, że decyzja, czy rozgrywki zostaną wstrzymane, anulowane, zakończone czy cokolwiek takiego, nie będzie naszą decyzją, tylko decyzją związków prowadzących, czy też związków, które grają w danym makroregionie. Tak samo w przypadku kształtu tabeli i tego, czy te rozgrywki w ogóle wrócą, czy też nie.
Istnieje monitoring PZPN odnośnie sytuacji finansowych klubów?
Trwa proces licencyjny. Kluby złożyły dokumentację licencyjną. Analizujemy te dokumenty. Jakie będą efekty tej naszej weryfikacji? Za wcześnie na jakiekolwiek sądy. Jeżeli rozgrywki nie wrócą, nie rozpoczną się na nowo, to monitoring będzie jeszcze bardziej utrudniony, a wyniki takiego monitoringu będą jeszcze gorsze. W interesie wszystkich jest, żeby rozgrywki zostały wznowione i żeby zostały dokończone w normalnej formule.
Podczas procesu licencyjnego będziecie wyrozumialej patrzeć na sytuacje klubów w związku z kryzysem pandemii?
Kluby dostały miesiąc dłużej na spłatę zobowiązań licencyjnych – do 30 kwietnia. Jest też wytyczna z UEFA, aby kluby nie były weryfikowane pod kątem prognozy finansowej. Podjęliśmy jednakże decyzję, że kluby Ekstraklasy, I i II ligi złożą prognozę finansową, bo to pozwoli nam móc przyjrzeć się sytuacji w klubach. Mamy świadomość, że to dla klubów będzie stanowiło spore wyzwanie, bo prognoza finansowa już z samej definicji jest założeniem i czymś przyszłym. Bazuje się więc w dużej mierze na przypuszczeniach, a w obecnej sytuacji ustalenie wielu kwestii ze sponsorami, pieniędzmi z praw telewizyjnych i tym podobnych może być szalenie trudne.
Powstaje realna obawa, że po kryzysie ligi samoistnie się skurczą przez upadające kluby?
Nie mieliśmy bezpośrednich, formalnych sygnałów od żadnego z klubów. Nikt nie informował nas o problemach z brakiem możliwości dalszego funkcjonowania. Ale nie są te nierealne scenariusze. Tak się może zdarzyć – i przykro mi tak mówić, jak z każdym innym biznesem. Na pewno po koronawirusie będą firmy, które będą upadały, które nie poradzą sobie w nowej rzeczywistości i nie udźwigną tego piętna, które ten wirus odciśnie na światowej gospodarce. Trzeba być naprawdę bardzo mocnym optymistą, żeby nie myśleć, że tak samo będzie w piłce nożnej. Znajdą się kluby, które będą miały problemy z funkcjonowaniem w przyszłym sezonie czy w dalszej perspektywie. Nie wykluczamy tego.
Zalecenie PZPN o 50% obniżce pensji w I lidze do buforowego poziomu 4 tysięcy złotych – przyglądacie się realizacji tej rekomendacji?
To jest tylko i wyłącznie po stronie klubów. Nie weryfikujemy tego, nie sprawdzamy, na jakim poziomie zostały wprowadzone obniżki w klubach i czy w ogóle zostały wprowadzone.
Jeżeli pojawiłby się jakiś spór w tej sprawie, a któraś strona powoływałaby się na PZPN, to PZPN mógłby interweniować?
Zarząd Polskiego Związku Piłki Nożnej nie wydał żadnej uchwały w zakresie realizacji obniżek. Pojawiła się rekomendacja uchwały rady nadzorczej Ekstraklasy i wniosek do zarządu. Zarząd nie procedował nawet takiej uchwały, więc nie ma z naszej strony żadnej decyzji, czy kluby mają działać w ten czy w inny sposób.
W „Przeglądzie Sportowym” pojawiły się rozmowy z przedstawicielami związków wojewódzkich, którzy deklarowali, że istnieje duża możliwość zakończenia rozgrywek IV lig i niższych już w maju. Bez spadków. Same awansy. Jest taka możliwość w regulaminie?
Decyzja w sprawie niższych klas rozgrywkowych – od IV ligi w dół – pewnie zostanie pozostawiona w gestii wojewódzkich związków i to one będą decyzyjne w kwestii rozgrywek, które same prowadzą. To naturalne. Wariantów pewnie jest kilka i ten, o którym pan wspomniał, jest jednym z nich.
Czyli istnieje taka możliwość w regulaminie, że będzie to przeprowadzane na zasadzie samych awansów, bez spadków?
Jest uchwała zarządu PZPN z 12 marca, która mówi, że „jako kolejność drużyn w końcowej tabeli rozgrywek sezonu 2019/2020 przyjmuje się kolejność drużyn w tabeli po ostatniej rozegranej kolejce rozgrywek”. Jeżeli coś miałoby się w tym zakresie zmieniać, to musiałyby pojawić się stosowne uchwały przyjęte przez zarząd PZPN. Co do kwestii awansów i spadków to żadna uchwała i żaden regulamin, przyjęte przed rozpoczęciem sezonu 2019/20, nie zakładały takiego scenariusza i nie znajdziemy w nich wyjaśnienia kwestii awansów i spadków, i dlatego musiałyby powstać osobne regulacje odnośnie tego, jakby to wszystko by przebiegało – czy będą tylko awanse, czy też awanse i spadki lub też czy sezon zostanie uznany za nierozegrany.
Stowarzyszenie 2. Ligi Polskiej deklarujące, że kluby nie są za rozgrywaniem meczów po czerwcu, traktujecie jako woltę?
Kwestia dogrania tego sezonu to temat z kilku czy kilkunastu ostatnich dni i na pewno będziemy rozważać wszystkie argumenty za i przeciw. Mamy rekomendację, jeśli chodzi o takie rozwiązanie ze strony FIFA oraz UEFA. Jeśli to możliwe, to sportowa rywalizacja ma być decydująca. FIFA dała federacjom możliwość przedłużenia sezonu i nie musi on być zakończony do 30 czerwca – na pewno będziemy to rozważać. Nie wiem, w przypadku Stowarzyszenia 2. Ligi Polskiej mówimy o uchwale klubów?
Tak.
Uchwała, aha, to ta, która została podjęta, a część klubów następnego dnia oświadczyła, że nie zna jej treści. No tak. Dlatego myślę, że uchwała tego typu jest trudna do komentowania. Nie wiemy, kto jest sygnatariuszem tej uchwały, kto był przeciw, kto był za. Jeśli część klubów się z nią nie utożsamia, to też pojawia się kolejny problem, jeśli ktoś nie uczestniczył w głosowaniu to kolejny kłopot, jeśli ktoś głosował inaczej niż wynika z treści uchwały to jeszcze kolejny. Moim zdaniem decyzja w zakresie kontynuowania rozgrywek zostanie podjęta przez PZPN z uwzględnieniem wszystkich okoliczności związanych z koronawirusem i zaleceń Ministerstwa Zdrowia, że możliwa jest rywalizacja sportowa.
Rozwiązanie, do którego wszyscy przychylają się powoli w całej Europie, że jeśli ligi zostałyby zakończone tu i teraz, na tym etapie, to pozostajemy przy samym systemie samych awansów, bez spadków, to jest najbardziej konsensualne rozwiązanie?
Najbardziej konsensualne rozwiązanie jest takie, że dogrywa się sezon do końca i po ostatniej rozegranej kolejce wyłania się układ tabeli. Rozwiązanie, o którym pan mówi, to jeden ze scenariuszy, który ktoś tam sobie może rozważać, ale na chwilę obecną nie podjęliśmy ostatecznej decyzji w sprawie ostatecznego rozstrzygnięcia tabeli ligowych. To jest jeden z modeli i nie powiedziałbym, że najbardziej sprawiedliwy.
Czytam między pana słowami, że w tym wszystkim chodzi o to, żeby ostatecznie tę ligę dograć.
Na pewno. Leży to w interesie każdego. Przede wszystkim klubów, które „żyją” dla kibiców i dzięki kibicom. A utrzymają się przede wszystkim ze środków od sponsorów i partnerów TV. Każdy z interesariuszy w sytuacji niedogrania sezonu będzie notował straty, a jeśli od klubów odwrócą się sponsorzy i kibice, to szkody będą trwały latami.
Jaki jest teraz harmonogram pracy PZPN?
W ciągu kilku najbliższych dni podejmiemy decyzję, czy ten plan dogrania rozgrywek, oprócz Ekstraklasy, obejmuje również niższe klasy rozgrywkowe, jakie, które, czy tylko I i II ligą, czy też niższe. Przekonamy się w ciągu najbliższych kilku dni, a potem nastąpi wdrożenie tego planu.
Według tego samego projektu – izolacja, testy, pozwolenie na treningi i kolejne testy przed pierwszymi meczami.
Mniej więcej w tym samym zakresie. Chociaż plan na pewno będzie wymagał dostosowania do warunków i możliwości klubów I i II ligi.
ROZMAWIAŁ: JAN MAZUREK
Fot. Newspix