– Nie zapominajcie, że każda decyzja, która w obecnym chaosie zapada, za kilka miesięcy będzie rajem dla prawników. Pojawią się odszkodowania, roszczenia, inne problemy – przepowiada Zbigniew Boniek, który był jednym z gości specjalnych ostatniego programu na Kanale Sportowym. Spisaliśmy dla was całość rozmowy Mateusza Borka, Krzysztofa Stanowskiego i Michała Pola z prezesem Polskiego Związku Piłki Nożnej.
***
Trudny dzień dla polskiego futbolu.
Wydarzenia dzieją się błyskawicznie. W każdej swojej wypowiedzi podkreślałem, że wszystko może się w pięć minut zmienić. Wczoraj o godzinie dwunastej była inna sytuacja, dzisiaj jest inna. Mamy w Polsce zagrożenie epidemiczne. A przecież tydzień temu rozegraliśmy wieczorem mecz Legia – Piast z kibicami na trybunach. Nikt nie myślał o tym, co może się stać. W poniedziałek zaczął się kryzys, myśmy wtedy już pewne rzeczy przewidzieli, dlatego na czwartek zwołaliśmy nadzwyczajny zarząd Polskiego Związku Piłki Nożnej, żeby tam kilka kwestii wyprzedzić. I to nam się udało. Ale nie można ciągle dyskutować o tym, czy o godzinie 13:50 ktoś podjął dobrą decyzję, a o 14:50 złą. Najważniejsze jest to, co na koniec zostało ustalone i zrobione.
Dobrze rozumiemy, że najbliższe mecze reprezentacji Polski zostają odwołane?
Mecze zostaną odwołane prawdopodobnie w środę albo w czwartek. Jest jakiś protokół, ja nie mogę tego tak po prostu ogłosić. Prawa do meczów ma UEFA, my z tego mamy określone korzyści finansowe. Nie zapominajcie, że każda decyzja, która w obecnym chaosie zapada, za kilka miesięcy będzie rajem dla prawników. Pojawią się odszkodowania, roszczenia, inne problemy. My spokojnie czekamy. Ale wiemy doskonale, że rozgrywanie takiego meczu jest teraz bez sensu. Raz, że bez publiczności, choć to jeszcze można zaakceptować. Dwa – takie spotkanie towarzyskie musi mieć przecież aspekt sportowy. Ktoś ma się pokazać, ktoś ma udowodnić przydatność do reprezentacji. W tym momencie takie rzeczy w ogóle nie wchodzą w rachubę. Czekamy spokojnie na decyzje UEFA. Ale sami niczego postanowić nie możemy, bo w przyszłości to może mieć pewne reperkusje prawne. Wy możecie mówić wiele rzeczy, my musimy być ostrożni.
Czy trener Brzęczek był zwolennikiem gry bez udziału publiczności, chciał po prostu zagrać i przećwiczyć warianty taktyczne?
Granie bez widowni to wielki problem, ale wciąż pozwala myśleć o piłce. Natomiast dzisiaj sytuacja jest taka, że w Polsce wprowadzono nadzwyczajne zasady i zobaczymy, co z tego wyniknie. Zobaczymy, co z tego wyniknie. Dzisiaj już nikt o piłce nie myśli. Wczoraj o niej myśleliśmy, przedwczoraj też. Wydawało nam się, że wystarczą pewne obostrzenia. Dzisiaj jest inaczej, dzisiaj się boimy. A proszę zauważyć jedną rzecz – mamy 60 osób zarażonych, jedna zmarła. Przeczytałem ciekawą wypowiedź przedstawiciela rządu brytyjskiego, który powiedział, że w Anglii koronawirusem zarazi się około 60-70% społeczeństwa. I tak samo będzie u nas. Dlatego kiedy my mówimy, że w Polsce jest 60 osób zarażonych, to jest to nieprawdą. Zarażonych jest więcej. Tylko w większości wypadków ten wirus nie niesie za sobą żadnych konsekwencji.
Jest teraz kilka logistycznych rzeczy. Jeżeli zawodnicy od wtorku trenować, to jest problem. No to mogą grać, czy nie mogą? Skoro trenują, to przecież będą też grać. Możliwość zarażenia się jest w gruncie rzeczy podobna. Piłkarze przyjdą na trening, potem pójdą do sklepu i mogą się zarazić.
No to zostają tylko zamknięte bazy.
Oczywiście. Największy problem jest w naszej niewiedzy i ignorancji ludzi. To powoduje zamieszanie, strach, panikę. 90% ludzi zarażonych koronawirusem przejdzie to jak normalną grypę. Dwa dni w łóżku i tyle. Problem jest taki, że bardzo łatwo się tym zarazić, co uderza przede wszystkim w osoby starsze.
Mistrzostwa Europy się odbędą?
Gdybym ci powiedział, że odbędą się w 2021 roku, to zaraz pojawią się w mediach nagłówki: “Członek Komitetu Wykonawczego UEFA zapowiada, że mistrzostwa zostaną przełożone”.
“… zapowiada na antenie Kanału Sportowego”. Przydałoby się!
Wy się bawicie, a ktoś tu ponosi odpowiedzialność. Ryzyko jest wielkie. Ja uważam, że mistrzostwa Europy się odbędą. A z jakim opóźnieniem? Tego jeszcze nie wiemy. Przecież nie wiemy, w jakim tempie ten wirus będzie się rozwijał. Zarządzanie tym kryzysem i tą paniką wcale nie jest takie łatwe. Generalnie – piłkarzom, dzieciom i młodzieży nic nie grozi. Bardziej na chorobę narażony jestem ja, jako człowiek w pewnym wieku. Natomiast muszę powiedzieć tak: idźmy do przodu, poddajmy się rygorowi i zobaczymy, co będzie dalej. A kłopotów pojawi się więcej. Myśmy podjęli wczoraj uchwałę, która mówi co by było, gdyby rozgrywki zostały zakończone ze względu na dekret państwowy, który nie pozwala grać. Muszę się dowiedzieć, czy ostatnie decyzje rządu uruchamiają tę uchwałę. Na razie rozgrywki stanęły, bo tak zadecydował PZPN i Ekstraklasa. Wydaje mi się, że nie ma państwowego zakazu gry.
Czy będzie respektować tę uchwałę, jeśli nie odbędzie się już żaden mecz?
Uchwała na razie nie może wejść w życie, bo nie ma rozporządzenia państwowego, które zabrania gry. Na razie o wstrzymaniu rozgrywek zadecydowały inne aspekty. Wszyscy martwimy się o swoje zdrowie. Poza tym, pamiętajcie jedną rzecz – gdyby PZPN przesunął rozgrywanie meczów o miesiąc bez konsultacji z Ekstraklasą, to za chwilę ta sama Ekstraklasa miałaby do nas pretensje i po zakończeniu się epidemii koronawirusa mogłaby żądać od nas odszkodowania, bo przeszkodziliśmy im w grze. Proszę zrozumieć – od strony prawnej na razie nie ma żadnego dekretu, który zabrania grać.
Od rana było wiele dyskusji zawodników, zmobilizował ich do dyskusji Jakub Błaszczykowski. A gdyby piłkarz Zbigniew Boniek miał dzisiaj 28 lat, to co napisałby w liście do piłkarzy?
Zostawmy to. Każdy jest inny, każdy działał w innej rzeczywistości. Inne były zagrożenia, problemy. Kuba powiedział wszystko w takim aspekcie, że dba o wszystko i wszystkich. Nie chcę do tego tematu wracać. Kuba miał prawo tak myśleć. Ja pewnie powiedziałbym, że kiedy jestem zdrowy, to mam obowiązek grać, ale kiedy poczujemy jakieś zagrożenie, to absolutnie się zatrzymujemy. Zdrowie zawsze jest najważniejsze. Natomiast jest jedna ważna rzecz – jeżeli zdrowi piłkarze zagrają mecz przy pustych trybunach, to ich zdrowie nie jest zagrożone. Ale psychicznie mówienie o grze w piłkę dzisiaj nie ma sensu. Wczoraj może jeszcze miało, ale wszystko się zmieniło.
fot. FotoPyk