Zagłębie Lubin uaktywniło się na rynku transferowym po hitowej sprzedaży Bartosza Slisza do Legii Warszawa. Dopiero co kontrakt z dolnośląskim klubem podpisał Jewgienij Baszkirow, a dziś “Miedziowi” ogłaszają już kolejne wzmocnienie. Do zespołu na zasadzie wypożyczenia dołączył Dejan Dražić, który pierwszą część bieżącego sezonu spędził w barwach Slovana Bratysława. Zagłębie pokryje jego pensję, ale za wypożyczenie nie zapłaci ani grosza.
Co tu dużo mówić – Martin Ševela uruchomił swoje kontakty. Zawodnik miał bowiem ciekawą opcję z Turcji, ale jako że Miedziowi starali się o jego sprowadzenie już od dwóch miesięcy. Determinacja, by mieć go u siebie, na pewno tutaj nie zaszkodzila.
24-letni Serb trafił do Slovana, a więc ekipy słowackich dominatorów w lipcu 2018 roku. Czyli wtedy, gdy klubem dowodził Sevela. I trzeba dodać, że sezon 2018/19 był dla tego ofensywnego zawodnika całkiem udany. Drażić opuścił tylko jeden mecz ligowy i sięgnął w barwach Slovana po mistrzostwo Słowacji, notując dwa gole i cztery asysty podczas sezonu zasadniczego, a także aż pięć bramek i cztery asysty w dziesięciu starciach grupy mistrzowskiej. Jego dyspozycja na finiszu rozgrywek naprawdę mogła imponować i pewnie przede wszystkim te występy Serba miał w pamięci trener Sevela, polecając uwadze działaczy Zagłębia akurat tego gracza.
Drażić udowodnił też wtedy swoją uniwersalność. Sevela wystawiał go na lewym i prawym skrzydle, umieszczał go również w środkowej strefie boiska, na dziesiątce. Mówimy o całkiem kreatywnym zawodniku.
Ciekawie zresztą toczyła się kariera Serba zanim rozpoczął się jej słowacki etap. 24-latek jest wychowankiem Partizana Belgrad, lecz swoje pierwsze kroki w seniorskim futbolu stawiał w barwach belgradzkiego OFK. – Narodziła się nowa gwiazda. Turbo-przyspieszenie, świetna technika, drybling, instynkt strzelecki. To wszystko cechy przyszłej gwiazdy OFK Belgrad, Dejana Drażicia – zachwycały się serbskie media, gdy piłkarz – wtedy osiemnastoletni – podpisał kontrakt z klubem. Ze względu na fryzurę i styl gry porównywano go do Stephana El Sharaawy’ego. Chłopak miał zresztą już wówczas prysnąć z rodzimej ligi i związać się umową z Rubinem Kazań, ale negocjacje koniec końców się wysypały. – Oceniłem, że w Rubinie musiałbym usiąść na ławce i czekać na swoją szansę, a w OFK od razu będę miał okazję, by pokazać swoje możliwości – zapowiadał piłkarz.
W 2013 roku przedstawiano go w mediach jako wirtuoza dryblingu. Jak się okazało – trochę na wyrost.
W barwach OFK Belgrad piłkarz spędził dwa sezony, które pozwoliły mu na otrzaskanie się w realiach seniorskiego futbolu. W sierpniu 2015 roku błyskotliwego Serba ściągnęła do siebie Celta Vigo za nieco ponad milion euro.
Fajny transfer do bardzo mocnego klubu, ale wymagania stawiane przez La Ligę przerosły jednak możliwości Dejana. W sezonie 2015/16 Drażić rozegrał w barwach Celty ledwie 100 minut w lidze, został niemalże przyspawany do ławki rezerwowych. Najpoważniejszą szansę otrzymał 23 stycznia 2016 roku, gdy trener Eduardo Berizzo oddelegował go do gry w pierwszym składzie przeciwko Rayo Vallecano. Drażić spędził na boisku 66 minut, obejrzał żółtą kartkę. Celta – wówczas piąta w tabeli – przerżnęła 0:3 z rywalem znajdującym się w strefie spadkowej. Można się domyślać, że jeśli był to jakiś test dla Drażicia, to Serb go oblał.
Jedynego gola dla Celty skrzydłowy zdobył w 1/8 finału Pucharu Króla.
W sezonie 2016/17 Drażić wylądował na wypożyczeniu w drugoligowym Realu Valladolid, ale tam też nie zrobił furory. Kolejną kampanię przebimbał natomiast w rezerwach Celty. I stamtąd właśnie ściągnął do Slovan. Za darmo, co dość dobrze podsumowuje, do jakiego stopnia nieudana była przygoda Serba w hiszpańskiej Galicji.
Jeżeli zaś chodzi o obecny sezon w słowackiej ekstraklasie, Drażić demonstrował przyzwoitą dyspozycję, choć umówmy się – szału nie robił, zwłaszcza biorąc pod uwagę, że reprezentował barwy absolutnego ligowego dominatora, więc mógł sobie na sporo pozwolić w ofensywie. Slovan pewnym krokiem zmierza bowiem w stronę kolejnego tytułu mistrzowskiego. Wejście w rozgrywki Dejan miał kapitalne, notował jedną asystę po drugiej. Summa summarum – uzbierał szesnaście występów, pięć asyst, jednego gola. Do tego aż sześć trafień w Pucharze Słowacji, no i pięć meczów rozegranych w fazie grupowej Ligi Europy.
Sevela serbskiego zawodnika dobrze zna, więc można się spodziewać, że ma już na niego pomysł. Najbardziej oczywista wydaje się koncepcja, w ramach której Drażić wzmocni po prostu rywalizację na skrzydłach, ale nie można wykluczyć, że szkoleniowiec “Miedziowych” skorzysta też z nowego-starego podopiecznego w środkowej strefie boiska.
To zresztą nie jest jedyny przypadek zawodnika, którego Sevela chciał namówić na wzmocnienie Zagłębia. Blisko było też ściągnięcia doświadczonego Marina Ljubicicia, ale mimo porozumienia między klubami ostatecznie nic z tego wypożyczenia nie wyszło, zawodnik nie zdecydował się bowiem na przenosiny do Lubina.
Czy Drazić sprawdzi się w Ekstraklasie? Na razie można tylko gdybać. Wielkiego ryzyka zresztą nie ma, ostatecznie mówimy tylko o wypożyczeniu, a nie transferze definitywnym. Poziomu zaniżyć nie powinien – skoro sprawdził się w barwach Slovana, to i w naszej lidze najpewniej z powodzeniem do sobie radę.
fot. NewsPix.pl