Reklama

Takich transferów chcemy: Legia płaci ponad półtora miliona euro za Slisza!

Autor:

26 lutego 2020, 21:01 • 3 min czytania 0 komentarzy

Nie jesteśmy przyzwyczajeni do tego, że polskie kluby wydają po kilkaset tysięcy euro na transfery, bo wiemy, że najchętniej płaciłyby tylko za bilet na samolot, ale jak można dojechać PKS-em, to jeszcze lepiej. Gdy kwota kręci się w okolicach miliona – święto. Widywane raz od wielkiego dzwona. Transfer za prawie dwie bańki?! No, sądziliśmy, że prędzej doczekamy się czegoś tak ekstremalnego, jak wygrany dwumecz w pucharach na wiosnę. A jednak: po przejściu badań medycznych Legię wzmocni Bartosz Slisz.

Takich transferów chcemy: Legia płaci ponad półtora miliona euro za Slisza!

Zacytujmy za „Przeglądem Sportowym” prezesa Zagłębia Lubin, Artura Jankowskiego: – Wskażemy numer rachunku bankowego, na który Legia musi przelać kwotę półtora miliona euro netto plus VAT i w momencie dokonania przelewu Bartosz stanie się jej piłkarzem, oczywiście klub musi jeszcze dopełnić formalności kontraktowych z samym zawodnikiem i w PZPN. Wydaliśmy już zgodę na testy medyczne. Dzisiaj zszedł z treningu naszej drużyny, właśnie z uwagi na zaistniałą sytuację.

Ponad półtora bańki za jednego gościa to kwota w polskich warunkach niewyobrażalna, rany, ile za to można mieć starych Słowaków? Nie pięciu, nie dziesięciu, pewnie piętnastu by się zjechało i zostałoby jeszcze na waciki. A tutaj taki szok.

Legia korzysta z klauzuli transferowej wpisanej w kontrakt Slisza i ten ruch z pewnością należy docenić. W końcu Dariusz Mioduski nie domaga się czegoś za darmo albo za półdarmo, to znaczy – mógłby na przykład rzucić za Slisza pół miliona, spotkać się z odmową i potem przez całą wiosnę narzekać w mediach, że kluby nie chcą mu oddawać zawodników, a przecież tak trzeba. Na szczęście to nie jest ten przypadek, tylko pokazanie, jak to powinno wyglądać na poważnie.

Jest określona cena, to ją płacimy, jeśli chcemy danego gościa. Potem go rozwijamy i liczymy, że zgłosi się ktoś jeszcze większy i transfer zwróci się kilkukrotnie. Bez licytacji na piękne oczy.

Reklama

A trzeba też powiedzieć, że Slisz to jeden z tych piłkarzy, którzy rzeczywiście mogą odejść za granicę ze sporą przebitką. W marcu skończy ledwie 21 lat, tymczasem od trzech sezonów jest w Ekstraklasie. W rozgrywkach 17/18 zbierał jeszcze epizody, ale potem – 1798 i 1765 minut, a ten drugi licznik będzie jeszcze się kręcił. Ponadto ostatnio Slisz zebrał debiutanckie minuty w młodzieżówce Michniewicza, która też promuje piłkarzy – osiąga dobre wyniki, co nie uchodzi uwadze europejskim skautom i ci chętniej wystawiają młodym zawodnikom pozytywne recenzje.

Nie łudzimy się, że to będzie zwrotnica w myśleniu polskich prezesów i zaraz Lech rzuci za kogoś ponad bańkę, potem na przykład Pogoń i domino ruszy. Na takie cuda nie ma co w najbliższym czasie liczyć. Ale jeśli wszystko wypali i Slisz odejdzie z Legii z kilkukrotną przebitką, to może zadziałać na wyobraźnię polskich zespołów i za parę lat takich ruchów będzie więcej, a przecież też niekoniecznie wszystkie muszą podchodzić pod dwie bańki.

Natomiast jeśli Ekstraklasa będzie inwestować w talenty, a nie w szrot, z pewnością na tym zyska. Prezes Jankowski w „Przeglądzie” nie ma większych wątpliwości, że Legii się ten transfer zwróci.

Tego trzeba życzyć, bo cała historia jest powiewem dawno niewidzianej normalności.

Fot. FotoPyk

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...