Reklama

Niezgoda czy Korona Kielce? Wielki strzelecki wyścig trwa

redakcja

Autor:redakcja

24 lutego 2020, 12:40 • 3 min czytania 0 komentarzy

Żarty potrafią być śmieszne, nawet jeśli powtórzy się jakiś kilka razy, bo bywa, że dowcip jest genialny i ma niezwykły potencjał. Ale też trzeba znać umiar i z pewnością powtórzenie jednego numeru trzynaście razy jest pewną przesadą. Dlaczego taka liczba? Bo w tylu meczach Korona nie strzeliła żadnej bramki. Panowie, to już nie jest zabawne.

Niezgoda czy Korona Kielce? Wielki strzelecki wyścig trwa

0:1 z Cracovią.
0:1 z Pogonią.
0:3 z Górnikiem.
0:2 z Jagiellonią.
0:2 z Lechią.
0:1 z Wisłą Płock.
0:1 z Piastem.
0:0 z Lechem.
0:4 z Legią.
0:1 z Arką.
0:0 z Górnikiem.
0:0 z Jagiellonią.
0:2 z Wisłą Kraków.

ekstraklasa-2020-02-24-11-02-31

Średnia – pół bramki na mecz. Przecież to jest jakiś koszmar. Jeden Niezgoda upolował więcej trafień, a grał w 18 meczach, kiedy Korona – podobno – wystąpiła w tym sezonie 23 razy. Tyle samo trafień ma Gytkjaer, a za plecami kielczan czają się Imaz, Angulo, Bohar i Felix. Pasjonujący wyścig, taki na miarę Ekstraklasy.

Kiedy ktoś był równie „skuteczny”? O rany, lata temu. Trzeba się cofnąć do sezonu 2012/13, bo wtedy to GKS Bełchatów miał po 23. kolejkach 12 sztuk na koncie. Tyle dobrego dla kielczan, że bełchatowianie punktowali zdecydowanie gorzej, mieli dziewięć oczek mniej i ostatecznie zajęli ostatnie miejsce w tabeli. Korona pewnie szesnasta nie będzie, ale z takimi liczbami i tak cholernie trudno myśleć jej o utrzymaniu.

Reklama

Trzy bramki Kovacevicia (w końcu środkowego obrońcy), trzy Pacindy, dwa Papadopulosa i trzech piłkarzy po sztuce. Możne więc stwierdzić, że gol samobójczy nie jest w wyścigu o koronę kieleckiego króla strzelców bez szans, przecież on też ma jedno trafienie.

Wiadomo, że Koronie przydałby się konkretny snajper, ale też nie jest tak, że winni są tylko gracze z pozycji numer dziewięć. Jak wylicza Ekstrastats, po 22. kolejce expected goals Korony wynosiło 18,77 – czyli ekipa Smyły mogła mieć o siedem trafień więcej, ale też umówmy się, że 19 bramek w tylu meczach to żadne osiągnięcie, wciąż nie byłaby to średnia nawet jednego trafienia na mecz. Wynik xG Korony jest oczywiście najgorszy w lidze, kolejna Wisła ma ciut lepszy wynik, ale potem rysuje się coraz większa przerwa – trzecia od końca Arka ma 21,05. Beniaminkowie? Po 26. To dużo mówi o obecnej sytuacji kielczan.

Ale wiecie co, to też nie jest tak, że w rundzie wiosennej Korona gra beznadziejnie. Nie, to z pewnością nie jest obecnie najgorsza drużyna w lidze, od oglądania Jagielonii i Zagłębia zęby bolą zdecydowanie bardziej. Kto widział mecz z Wisłą Kraków, ten wie, że do bramki Błaszczykowskiego wynik wisiał na włosku, bardziej spodziewaliśmy się wyrównującego trafienia Korony, niż podwyższenia wyniku przez Białą Gwiazdę. No, ale tym się różni Korona od reszty ekip, że bramek strzelać nie potrafi, inni jako tako, więc stanęło na 0:2.

A w walce o utrzymanie to chyba jest najważniejsze, żeby być konkretnym i robić punkty wszędzie tam, gdzie się da. Wisła mogła równie dobrze zremisować z Zagłębiem i z Koroną, ale wyciskała maksa i już jest poza strefą spadkową. Korona mogła się pokusić o cztery oczka z Jagiellonią i Wisłą, ale ma jedno i wciąż gnije w strefie spadkowej.

Nikt nie będzie pamiętał, że kielczanie mieli momenty lepszej gry, jeśli wylecą z ligi. A bez strzelania goli ten wylot jest więcej niż pewny. Może jeszcze 14 razy po 0:0 uratowałoby jakimś cudem ligę, ale też defensywa nie jest na tyle żelazna, by taki temat w ogóle rozważać. W futbolu chodzi o strzelanie bramek. I tyle. Nie strzelasz, nie grasz. Nawet w Ekstraklasie.

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...