Manuel Neuer zrewolucjonizował sposób gry golkiperów na całym świecie i tym samym na stałe zapisał się w kartach historii. Od jego brawurowych występów wzorem idealnego bramkarza stał się facet, który dobrze gra na linii i na przedpolu, ale i przyzwoicie rozgrywa. Za swoich najlepszych czasów był absolutnie genialny w swoim fachu, ale minęły lata, pojawiły się kryzysy, błędy, słabsze występy i ostatnio kontestowano nawet jego prymat w bramce reprezentacji Niemiec. Teraz zdaje się jednak, że bramkarz Bayernu wraca do formy, Właśnie rozegrał fenomenalne zawody z FC Koeln i po raz kolejny pokazał, że oprócz Roberta Lewandowskiego, w zespole mistrza Niemiec jest jeszcze jeden zawodnik prezentujący klasę światową.
Jeśli spojrzelibyśmy na ten mecz tylko przez pryzmat pierwszego kwadransa, to nigdy nie uwierzylibyśmy, że po całym widowisku napiszemy cokolwiek o występie Manuela Neuera. Najpierw Lewandowski genialnie przymierzył z ostrego kąta, potem Polak z Muellerem rozegrali szybkie dwa podania w polu karnym Koeln i dograli do Comana, który podwyższył prowadzenie. Kompletną dominację ładnie spuentował Gnabry.
Taki Bayern mógł się podobać. Wybitnie dysponowany był Thomas Mueller – aktywny, szukający pozycji, unikający egoizmu, asystujący dwa razy, grający jak za swoich najlepszych lat. Lewandowski biegał po całym boisku i przez dużą część spotkania nie zaliczył ani jednej straty. Silny, przepychający się, sklejający właściwie każdą piłkę. Skrzydełka funkcjonowały jak za najlepszych czasów i momentów duetu Ribery-Robben, Thiago i Kimmich dyrygowali wszystkim ze środka pola, z boków obrony podłączali się Pavard i Davies, w miarę pewnie wyglądał nawet Jerome Boateng.
To był zespół, który w końcu wyglądał, jakby wchodził w mistrzowską formę przed wiosną. Problem w tym, że Bayern rozgrywał już w tym sezonie takie mecze, kiedy w pierwszej połowie dawał show, a w drugiej kompletnie przestawał grać. Tak samo stało się i teraz.
Wszystko zaczęło się od niefortunnego wejścia Lucasa Hernandeza. Zmienił on Jerome Boatenga, który choć przez większość swojego występu całkowicie niewidoczny, to przypomina tykającą bombę, która w każdej chwili może wybuchnąć i przynieść szkody. Francuz miał ustabilizować blok defensywny, a stało się zupełnie inaczej. To co zaprezentował, to absolutny kryminał na każdym poziomie. Błąd za błędem. Pierwszorzędna farsa. Spóźniony, zagubiony, flegmatyczny, tracący piłkę na trzydziestym metrze od własnej bramki, bez ani jednej dobrej interwencji. Tragedia.
Gdyby nie VAR i dwa spalone, FC Koeln doszłoby do wyniku 2:3. Cordoba dwa razy trafiał z bliskich odległości, właściwie na pustą bramkę, ale za każdym razem okazywało się, że Bayernowi sprzyjało szczęście.
I tutaj dochodzimy do osoby Manuela Neuera. Zagrał fenomenalne spotkanie. Wygrywał pojedynki sam na sam z Cordobą, Uthem, bronił strzały Jakobsa, Drexlera i spełniał rolę środkowych obrońców. Jak to? Ano tak, że praktycznie każda piłka za plecy defensorów, do której pędził już któryś z napadziorów drużyny z Kolonii, padała jego łupem. Wybiegał, wyprzedzał, kiwał, dryblował, omijał. Grał swoje. To był Manuel Neuer, jakiego pamiętamy przykładowo z meczu z Algierią podczas Mistrzostw Świata z 2014 roku.
Kilka jego robinsonad to była absolutna klasa światowa. Był wielki. Taki typ golkipera, który wydaje się rywalom większy od bramki. W międzyczasie Gnabry przymierzył przepięknie po zejściu do środka (trochę w stylu Robbena, trochę w stylu Coutinho) i było po meczu. Nie zmieniła nawet tego zasłużona bramka dla Koeln, którą strzelił Uth kilka minut później.
Jakie wnioski po tym meczu? Bayern z pierwszej połowy był niesamowity. Taki, że z ręką na sercu powiedzielibyśmy, że właśnie zobaczyliśmy zespół, który na wiosnę powalczy nawet o Ligę Mistrzów, ale druga połowa… no, druga połowa była już zupełnie inna. Dużo gorsza. Nawet Robert Lewandowski całkowicie w niej zniknął, choć chrapkę na doppelpack ewidentnie miał. Inna sprawa, że Hans Flick może triumfować – bardzo możliwe, że właśnie doszedł mu kolejny lider. I to nie tylko w szatni, ale przede wszystkim na boisku. Mowa tu oczywiście o Manuelu Neuerze. I naprawdę przyjemnie było zobaczyć go znów w wielkiej formie.
FC Koeln 1:4 Bayern Monachium
70′ Uth – Lewandowski 3′, Coman 5′, Gnabry 12′, 66′
Fot. Newspix