Niejedną żenadę flagi czy inne transparenty na stadionach widziały, ale dzisiaj na Legii żenadometr eksplodował. Flaga per “WON” została wymierzona w siedemnastoletniego legionistę, który nie tak dawno temu został pobity przez kiboli.
I jak tu ma być normalnie? Jak tu cokolwiek budować? My mówimy o europejskich pucharach, o jakichś inwestycjach, jak tu nie ma mowy o elementarnej normalności?
Przypomnijmy: 16 listopada 2019, przed bursą na Powiślu Kisiel w towarzystwie rodziców i młodszej siostry. Tu został zwyzywany przez bandytów, a ostatecznie uderzony. Jego bliscy zostali opryskani gazem. Powód? Kisiel trenuje w Polonii. Takie były wnioski wyciągane po uczestników zajścia po hasłach, jakie leciały w jego kierunku.
Kilka dni temu Kisiel przeszedł do Legii. To, najwyraźniej, też nie spodobało się na Żylecie. A we wszystkim najsmutniejsze jest to, że ponoć sam Kisiel… to legionista, kibicował temu klubowi od dziecka, tylko się kiedyś nie dostał na jakiś wczesny legijny nabór i tak to dalej poszło.
Młody chłopak, talent, a już poznaje polski “futbol” od tak upiornej strony. Straszne.
A jak tam ci, którzy wywiesili transparent? Może niech nie oklaskują dobrej gry Wszołka? Grał w Polonii. A może idźmy dalej, Krzysztof Dowhań też powinien się zawijać? Był w Polonii i to dłuuuugie lata, najpierw jako piłkarz, potem jako trener. Kiedy transparent? Już na najbliższym meczu?
Obok transparentu wymierzonego w siedemnastolatka, mieliśmy przekaz po francusku. W ogólnym skrócie, jak się łatwo domyślić, kibole sugerują, że jak tylko inwestor Gregoire Nitot wejdzie w Polonię, albo chociaż jakkolwiek ją wesprze, to się posypie jego firma, będzie pozamiatane. Groźba jest konkretna “masz jeszcze klientów, przedsiębiorstwo jeszcze funkcjonuje…”. Cóż, nie wiemy nawet jak chcieliby tę groźbę wprowadzić w życie, skoro firma jest w głównej działalności resellerem Microsoftu, SAP i paru innych istotnych systemów – coś nam mówi, że nagły bojkot kiboli Legii jakoś by nie zabolał, a jakakolwiek akcja po prostu przekracza możliwości.
A zresztą, co my rozważamy? Przecież to jakaś skrajna patologia. To w ogóle nie powinno mieć miejsca, nie powinno być sytuacji, która pozwalałaby takie scenariusze rozważać.
Brakuje sił do tego idiotyzmu. Byliśmy przygotowani na to, że po powrocie mecze będą gorsze, lepsze, że zdarzą się różne dziwne boiskowe sytuacje. Ale z wielką siłą liga przypomniała nam jakie pozaboiskowe bagno też to niestety obejmuje. Z błędów można się pośmiać, można ponarzekać, ale to?
To jest po prostu wstyd, wielki wstyd. Nic co na boisku nie jest w stanie się nawet do tego zbliżyć.
Fot. Własne