Reklama

Klątwa dotknęła Piątka. Jak toczyły się losy transferowych niewypałów Milanu?

Michał Kołkowski

Autor:Michał Kołkowski

30 stycznia 2020, 15:57 • 8 min czytania 0 komentarzy

Zaczęło się obiecująco, skończyło – niestety – jak zwykle. Krzysztof Piątek ma grać w Hercie Berlin i tym samym dołączy do długiej listy transferowych niewypałów AC Milanu. Mediolański klub ma w ostatnich latach tak olbrzymie problemy z obsadą pozycji napastnika, że mówi się nawet o ciążącej na tej pozycji klątwie. Choć początkowo wydawało się, że polski snajper nic sobie z tego nie robi, ostatecznie i on został tą straszliwą klątwą dotknięty. Rodzi się zatem pytanie: jak niepowodzenie na San Siro wpłynie na dalszą karierę Piątka?

Klątwa dotknęła Piątka. Jak toczyły się losy transferowych niewypałów Milanu?

Odpowiedzieć na razie nie sposób, ale można trochę pogdybać, na przykład analizując losy poprzednich dziewiątek, które w ekipie Rossonerich się kompletnie nie odnalazły. A sporo można takich przykładów wskazać. My wybraliśmy pięć.

André Silva (2017 – )

Teoretycznie Portugalczyk wciąż jest zawodnikiem Milanu, dlatego jego przykład jest dość ciekawy. Andre Silva w Mediolanie wylądował w 2017 roku z łatką mega-talentu, FC Porto skasowało za niego prawie 40 milionów euro. Sporo. Złośliwie można wyliczyć, że Rossoneri zapłacili po 20 milionów za każdą ligową bramkę Silvy, albo prawie milion za każdy jego występ w Serie A. Ostatecznie bowiem bilans Portugalczyka w sezonie 2017/18 zamknął się na dwóch trafieniach w 24 meczach. Znacznie lepszą skuteczność napastnik zademonstrował w Europie, ale to jego pozycji w klubie nie uratowało. Milan zaczął szukać innych opcji na dziewiątkę, co wiązało się z wypchnięciem Silvy z klubu.

Zaczęło się od wypożyczenia do Sevilli, gdzie Portugalczyk spędził sezon 2018/19. Miał kilka spektakularnych występów – hat-trick z Rayo Vallecano i przede wszystkim dublet w zwycięskiej konfrontacji z Realem Madryt. Summa summarum, w La Lidze zdobył dziewięć goli. Mim wszystko zbyt mało, by Sevilla skorzystała z klauzuli wykupu (35 milionów euro).

Reklama

Obecnie Silva przebywa na wypożyczeniu… w Bundeslidze, konkretnie: w Eintrachcie Frankfurt. Sezon zaczął obiecująco, od serii bramek. Potem jednak wpadł w drobne kłopoty z kontuzjami i stracił miejsce w wyjściowej jedenastce niemieckiej drużyny. Od jakiegoś czasu gra ogony, albo w ogóle nie podnosi tyłka z ławki rezerwowych. Trudno zatem powiedzieć, by rozstanie z Milanem pozwoliło karierze Silvy rozkwitnąć. Osłabła nawet jego pozycja w reprezentacji kraju – przez znaczną część eliminacji do Euro 2020 napastnik był zaledwie rezerwowym. Mediolańska przygoda nie napędziła jego kariery.

Nikola Kalinić (2017 – 2018)

Chorwacki dryblas dołączył do Milanu w 2017 roku w ramach wypożyczenia z obowiązkiem wykupu po sezonie za, plus-minus, 25 milionów euro. Działaczom Milanu serce musiało krwawić, gdy zatwierdzali obiecany przelew, ponieważ Kalinić w Mediolanie grał tak, że nawet 2,5 miliona euro za jego wątpliwej jakości usługi należałoby uznać za rozrzutność. W Fiorentinie Chorwat prezentował się naprawdę świetnie – strzelał, robił grę, rozpychał się z obrońcami. Klasyczna, porządna dziewiątka. Obwołano go nawet “nowym Batistutą”, co z dzisiejszej perspektywy brzmi jak ponury dowcip.

Kalinić w Milanie rozegrał 31 ligowych spotkań. Strzelił sześć bramek. Ani jednego trafienia na zanotował w konfrontacji z czołówką tabeli – punktował wyłącznie średniaków, albo po prostu kompletnych ogórów.

Po takich popisach działacze Milanu podjęli rzecz jasna natychmiastową próbę sprzedania Chorwata już latem 2018 roku, żeby odzyskać choć część umoczonej w tym transferze forsy. Agent piłkarza zarzekał się, że jego zawodnik chce zostać w Mediolanie i spróbować zmazać złe wrażenie pozostawione w poprzednich rozgrywkach, ale wówczas – dość niespodziewanie – spłynęła dla Nikoli oferta marzeń. Po napastnika zgłosiło się bowiem Atletico Madryt. I w ten sposób Kalinić kompletnie nieudany sezon (połączony z osobistą kompromitacją na mundialu) spuentował sportowym awansem, jakim bez wątpienia trzeba nazwać przenosiny z Milanu do Atletico.

Kalinić nie wykorzystał jednak szansy danej od losu. Nie został wiernym żołnierzem Diego Simeone. 32-latek w Madrycie prezentował się marnie, a obecnie przebywa na wypożyczeniu w Romie. Trzyma się zatem na poziomie europejskiego topu, choć wydaje się, że długo to już nie potrwa.

Reklama

Gonzalo Gerardo Higuain (Milan) during the Italian "Serie A" match between Milan 2-1 Roma at Giuseppe Meazza Stadium on August 31, 2018 in Milano, Italy. (Photo by Maurizio Borsari/AFLO) LIGA WLOSKA PILKA NOZNA SEZON 2018/2019 FOT.AFLO/NEWSPIX.PL POLAND ONLY!!! --- Newspix.pl *** Local Caption *** www.newspix.pl mail us: info@newspix.pl call us: 0048 022 23 22 222 --- Polish Picture Agency by Ringier Axel Springer Poland

Gonzalo Higuain (2018 – 2019)

Kiedy przed sezonem 2018/19 do włoskiej stolicy mody zawitał Gonzalo Higuain, kibice Milanu zapewne odetchnęli z ulgą. Może i Argentyńczyk nie wylądował w ich klubie w najlepszym humorze, bo pewnie chętniej kontynuowałby karierę w Juventusie, kosząc w Turynie kolejne trofea, ale Pipita to jednak określona marka na boiskach Serie A. Wszyscy wciąż pamiętali niesłychany sezon 2015/16, gdy pakował futbolówkę do siatki 36 razy w samych tylko meczach ligowych. Myślenie sympatyków Rossonerich było zatem proste – Higuain może sobie strzelać na wypożyczeniu fochy, bo równolegle tak czy owak będzie również strzelać bramki. Ten typ po prostu tak ma. Strzelał gole, strzela i strzelać będzie. No i niby bilans Higuaina nie był tragiczny. Sześć trafień w piętnastu występach we włoskiej ekstraklasie to na pewno nie jest dorobek nawiązujący do jego najlepszych lat w Neapolu, ale perspektywa solidnych kilkunastu bramek w całym sezonie wciąż była przecież realna.

Wystarczy jednak zerknąć na rywali, przeciwko którym strzelał argentyński napastnik, żeby pojąć, iż coś tutaj jest nie w porządku. SPAL, Sampdoria, Atalanta, Chievo i Cagliari to raczej nie są przeciwnicy, których poskromienie przysparza napastnikowi Milanu szczególnych powodów do chwały. A jak to wyglądało z topowymi ekipami? Starcie z Napoli? Bez gola. Derby z Interem? Nic. Juventus? Eksplozja frustracji i absolutnie żenująca czerwona kartka, mecz kompletnie spartaczony. Roma? Posucha.

31-letni piłkarz ewidentnie nie był w Milanie szczęśliwy i nie spełnił pokładanych w nim nadziei.

[etoto league=”ita”]

Dlatego kiedy ekipę Rossonerich wzmocnił Krzysztof Piątek, Higuaina bez żalu pożegnano. Wydawało się wówczas, że wielka kariera argentyńskiego super-snajpera znajduje się już na finiszu – Higuain trafił na kolejne wypożyczenie z Juve, tym razem do Chelsea. W Londynie – podobnie jak w Mediolanie – nie grał najgorzej i parę bramek zdobył, ale nie był to ewidentnie Pipita z najlepszych lat. Tym bardziej może zaskakiwać jego odrodzenie w bieżących rozgrywkach. Maurizio Sarri objął Juventus z rąk Massimiliano Allegrego i znalazł w składzie “Starej Damy” miejsce dla swojego ulubieńca. Higuain odwdzięcza się trenerowi bramkami oraz doskonałą postawą w grze kombinacyjnej. W tym sezonie na grę 32-latka aż miło popatrzeć, nawet jeśli nie ma wątpliwości, że jego najlepsze lata już przeminęły.

Luiz Adriano (2015 – 2017)

Kolejny przykład transferowego niewypału to Luiz Adriano – były napastnik Szachtara Donieck, swego czasu jeden z głównych bohaterów fazy grupowej Champions League, gdzie strzelał jak na zawołanie i włączył się nawet do rywalizacji o koronę króla strzelców całych rozgrywek. A ścigać się w tych rozgrywkach na gole z Cristiano i Messim potrafią tylko prawdziwi kozacy. Brazylijczyk do Milanu trafił wkrótce potem, ale jego pięć minut na europejskiej arenie było już przeszłością.

W Mediolanie grał mało, strzelał rzadko, prowadził się w sposób budzący daleko idące kontrowersje, co zresztą jest typowe dla piłkarzy z Kraju Kawy, którzy kotwiczą na San Siro. Krótko mówiąc – niewypał, na szczęście stosunkowo tani. Choć zaoferowanie 28-letniemu Brazylijczykowi pięcioletniego kontraktu było jednak dość lekkomyślne. Ale zrozumiałe, bo Milan chciał za wszelką cenę wyrwać napastnika z rąk arabskiego Al-Ahli. Adriano prędko zmarniał i to do tego stopnia, że nawet do ligi chińskiej nie udało się go opchnąć z zyskiem. W swoim pierwszym sezonie rozegranym dla Milanu (2015/16) zdobył ledwie cztery gole. W drugim ani razu nie trafił do siatki, odsunięto go już zresztą wówczas od wyjściowej jedenastki.

A co po Mediolanie? Jako się rzekło – nie wypalił transfer na Daleki Wschód, więc Luiz Adriano wybrał przeprowadzkę do Spartaka Moskwa. Tam, trzeba mu oddać, trochę odżył. Sezon 2017/18 był w jego wykonaniu zupełnie przyzwoity. Kolejne rozgrywki rosyjskiej ekstraklasy udały się już jednak Brazylijczykowi mniej, stąd powrót do ojczyzny.

Gianluca Lapadula of Milan during the Serie A match between AC Milan and Internazionale at Stadio San Siro, Milan, Italy on 20 November 2016. Photo by Roberto Bregani. LIGA WLOSKA SEZON 2016/2017 PILKA NOZNA FOT. PIXATHLON/NEWSPIX.PL POLAND ONLY !!! --- Newspix.pl *** Local Caption *** www.newspix.pl mail us: info@newspix.pl call us: 0048 022 23 22 222 --- Polish Picture Agency by Ringier Axel Springer Poland

Gianluca Lapadula (2016 – 2018)

Transfer Włocha od początku pachniał niewypałem, choć – paradoksalnie – akurat w tym przypadku wcale nie skończyło się jakimś kompletnym bublem. Milan zatrudnił Lapadulę latem 2016 roku, płacąc za niego Pescarze 10 milionów euro, a samemu zawodnikowi oferując pięcioletnią umowę z klubem. Lapadula był w tamtym czasie królem strzelców… Serie B, gdzie zaimponował zdobyciem 27 bramek. Ale co innego strzelać regularnie na zapleczu ekstraklasy dla Pescary, a co innego sprawdzić się w roli napastnika Milanu i błyszczeć na San Siro. Lapadula summa summarum wcale nie wypadł źle, jeżeli chodzi o suche liczby – osiem bramek w 27 ligowych meczach sezonu 2016/17 wstydu mu nie przynosi, znajdą się gorsi partacze w najnowszych dziejach Milanu. Ale po zakończeniu rozgrywek snajpera bez żalu oddano do Genoi na wypożyczenie z obowiązkiem wykupu.

Genoa pobiła swój rekord transferowy, wykupując Lapadulę od Rossonerich za 13 milionów euro. To dość rzadka sytuacja, gdy Milanowi udało się zarobić na jakimś piłkarzu, który się na San Siro nie sprawdził. Napastnik jednak nie stanął na wysokości zadania i w nowym klubie rozczarował jeszcze bardziej niż w poprzednim.

Obecnie Lapadula jest zawodnikiem Lecce, gdzie spisuje się raczej przeciętnie. Wrota wielkiego futbolu są już dla niego zamknięte na cztery spusty.

***

Inne przykłady? Mario Balotellemu również nie powiódł się kolejny powrót na San Siro (jeden gol w sezonie 2015/16), choć przecież okazało się później, że krnąbrny Włoch ma jeszcze trochę paliwa w baku. Klimat mediolański przestał mu służyć, za to w Nicei odnalazł bezpieczną przystań i nastrzelał sporo goli w ostatnich sezonach. Beznadziejnie w barwach Rossonerich grał też Fernando Torres, który w sezonie 2014/15 znajdował się już zdecydowanie po złej stronie futbolowego Styksu (jeden gol), aczkolwiek Diego Simeone zdołał jeszcze z El Nino wycisnąć resztkę soków i uczynić z niego pożytecznego zadaniowca. Na jakiekolwiek większe komplementy zasługuje chyba summa summarum wyłącznie Carlos Bacca, który do Mediolanu trafił jako duża gwiazda Sevilli i swoją skuteczność w nowym klubie potwierdził. (31 ligowych goli w latach 2015-17).

Kolumbijczyk nie zasłynął może jako najłatwiejszy piłkarz do prowadzenia, miewał w barwach Rossonerich różne okresy, lepsze i gorsze, ale pewien poziom solidności zagwarantował. Dlatego wciąż, pomimo 33 lat na karku, utrzymuje się w La Lidze, choć ten sezon ma już wyraźnie słabszy. Niemniej – jemu mediolańska przygoda raczej nie zaszkodziła.

Jak będzie w przypadku Piątka? Cudów nie ma – trzeba po prostu udowodnić swoją wartość w Berlinie. Bylibyśmy na pewno spokojniejsi, gdyby Krzysiek był zawodnikiem o takim dorobku jak Higuain, Torres czy nawet Balotelli. Tacy zawsze dostaną drugą, trzecią, a może i czwartą szansę, by przypomnieć sobie dawną skuteczność. Ale przykład Andre Silvy wskazuje, że nawet bez znaczącego dorobku na koncie można po nieudanej przygodzie z Milanem liczyć na więcej niż jedną okazję do udowodnienia swojej klasy w mocnym europejskim klubie. Choć liczymy jednak na to, że Piątkowi jedna okazja w zupełności wystarczy.

fot. NewsPix.pl

Najnowsze

Ekstraklasa

Ciekawe słowa Zbigniewa Jakubasa. “Nie wierzę, że samorządy mogą dobrze zarządzać klubami”

Patryk Stec
7
Ciekawe słowa Zbigniewa Jakubasa. “Nie wierzę, że samorządy mogą dobrze zarządzać klubami”

Komentarze

0 komentarzy

Loading...