– Trzeba było zbudować drużynę. Czy ją mamy? Nie. Jeszcze jej nie mamy. Na to, żeby rywalizować z najlepszymi zespołami w mistrzostwach Europy, nie mamy takiej drużyny. Są pewne przesłanki, ze coś się dzieje, ale nie ma kontynuacji, są tylko momenty, w których ten zespół funkcjonuje – mówi Jacek Gmoch, którego przedstawiać nie trzeba. Zapraszamy.
Można wierzyć tej kadrze?
Drogi panie, nie wiem, czy można wierzyć. Na razie ta kadra wygrała eliminacje, choć jeszcze nie wiemy, czy wyjdzie z pierwszego czy drugiego miejsca. W każdym razie: wchodzimy do Euro. Można mieć więc zaufanie do tej drużyny na eliminacje, ale co dalej, to zobaczymy.
Dlatego pytam, czy można jej wierzyć, bo styl w eliminacjach nie przekonywał.
Muszę powiedzieć, że nie wszystkie mecze przekonywały i teraz to ostatnie spotkanie ze Słowenią będzie miał kontekst ambicjonalny, bo tam rozegraliśmy chyba najgorszy mecz. Dlatego będzie to możliwość zamknięcia sezonu w ładny sposób.
Natomiast: trener Brzęczek został selekcjonerem ze względu na to, że wykazał umiejętność budowy zespołu w Wiśle Płock. Tam, nie mając wielkich pieniędzy, zbudował zespół, potrafił znaleźć młodych chłopaków i w połączeniu ze starszymi wykreować drużynę, która się dobrze prezentowała. To chyba wpłynęło na decyzję Bońka. By wziąć Polaka, który przebuduje reprezentację po nieudanych mistrzostwach świata. Zresztą ja mogę powiedzieć, że do dzisiaj nie wiem, dlaczego ta reprezentacja tam nie zagrała. Pewnie się zresztą już nie dowiem. Najwyraźniej coś się takiego stało, że drużyna przestała być jednością. Trener, sztab i zespół. Niech się historycy tym zajmą.
Ale wracając: trzeba było zbudować drużynę. Czy ją mamy? Nie. Jeszcze jej nie mamy. Na to, żeby rywalizować z najlepszymi zespołami w mistrzostwach Europy, nie mamy takiej drużyny. Są pewne przesłanki, ze coś się dzieje, ale nie ma kontynuacji, są tylko momenty, w których ten zespół funkcjonuje. Mogą mieć na to wpływ obiektywne przyczyny, jak kontuzje i kartki, różne rzeczy, które nie pozwalają na optymalny skład. Ale tej drużyny obiektywnie jako takiej nie ma.
Teraz też są kontuzje, Milika, Rybusa i Krychowiaka, ale rozumiem, że to jest czas, by znaleźć zastępców. Predyspozycje do zastąpienia Krychowiaka ma Bielik, nie wiem czy będzie grał na takim poziomie, ale może tę lukę wypełnić.
Z przodu już nie ma takiego wakatu, ale nie zapominajmy o operacji Roberta, bo operacja przepukliny pachwinowej to nie jest taka prosta sprawa. Mam nadzieję, ze lepiej się znają na tym lekarze i ich orzeczenie. Ze to będzie zabieg nietrudny do rehabilitacji. Napastnicy więc są.
Cały czas mamy problem z bocznymi obrońcami. To jest ważny problem, żeby się z tym uporać – wahadła spełniają w tej chwili ogromną rolę. Lewandowski, co widzimy na przykładzie Bayernu, musi mieć te piłki z boków. On wówczas jest mistrzem, ma zdolność przewidywania, potrafi się znaleźć. Wtedy to jest piłkarz, którego trzeba podziwiać, bo on gra, gra, gra i strzela, strzela, strzela. Ludzie, to jest fenomen. Może mu ta dieta pomaga od małżonki, ale do tego też trzeba mieć predyspozycje i odziedziczyć geny po rodzicach. Legia się na tym nie poznała, trenerzy go dwa razy skasowali. Przypominam nie przez złośliwość, ale trzeba o tym pamiętać, bo potrzeba dużej wiedzy przy piłkarzach wychodzących z wieku dziecięcego.
Podsumowując – boczni obrońcy! To jest nasza słabość, która decyduje o naszych wynikach i poziomie gry.
Tymczasem Brzęczek upierał się, że Bereszyński powinien grać na lewej obronie, kiedy to nasz najlepszy prawo obrońca.
Zostawmy to trenerowi i Bereszyńskiemu. Mają porozumienie i muszą znaleźć formułę najlepszą dla drużyny. Rozumiem, że braki tych obrońców powodowały, że trener starał się pozamykać dziury i Bereszyński nadawał się do ich załatania. Trzeba to zostawić, tak samo… jak Zielińskiego. Jemu trzeba zaufać i ustawić go na pozycję rozgrywającego, który będzie rządził. Ja uważam, że on musi uzyskać to zaufanie, wsparcie, by jego możliwości były wykorzystywane jak należy. Pan zaczął od Bereszyńskiego, a ja jeszcze wrzuciłem Zielińskiego, gdyż uważam, że to jest zawodnik, który musi być wykorzystany. Jego możliwości są olbrzymie. Ale jego trudnością jest ten brak wsparcia. On potrzebuje pomocy mentalnej, by stać się tym chłopakiem, który będzie rządził w ofensywie reprezentacji.
To jest profesjonalny piłkarz, sam sobie musi pomóc, nie mówimy o zajęciach wyrównawczych w szkole.
To wszystko jest jednak związane z trenerem. Trener musi wykazywać te elementy umiejętności wykorzystywania mentalnego kontaktu z zawodnikiem. Często jest tak, że trenerzy utrzymują zawodników długo w składzie. Kibice tego nie rozumieją, ale szkoleniowiec jest z piłkarzem czasem i codziennie, zna go dobrze, musi znać, bez tego nie może być trenerem. Zaufanie. Takim samym przykładem jest Vuković w Legii, który ufa swoim zawodnikom. Ja też miałem graczy, którym moje zaufanie i cierpliwość dawało szansę drużynie. Przychodziły z tego wyniki i wszyscy byli zadowoleni. Trzeba mieć cierpliwość i umieć z zawodnikiem postępować, czyli wykazywać się znajomością psychologii. Jeść z piłkarzem jedną łyżką, to wtedy przynosi pozytywy dla drużyny. Bo co ma robić menadżer? Wybrać wszystko, co najlepsze od zawodników i złożyć zespół, który się ze sobą rozumie, wierzy w cel i ma wyniki.
Ale to nie jest pierwszy selekcjoner, który ma problemy z Zielińskim. Ile mamy na niego czekać?
On już pokazał w ostatnim meczu, że stać go na lepszą grę. Jeżeli jego zadanie będzie określone w taki sposób, że ono będzie go satysfakcjonowało, będzie je popierał i będzie miał wyobrażenie w nim o sobie, to będzie dobrze. Nie chcę wchodzić w szczegóły, ale to jest istotne i ważne.
Mówimy o tych dobrych piłkarzach, którzy nie tworzą drużyny…
Nie oni nie tworzą drużyny, to jest rola trenera, by stworzyć drużynę! Trener musi nad tym zapanować. Wyniki przyszły, ale myśmy nie mogli nie wyjść z tej grupy, nie umniejszając nic szkoleniowcowi ani zawodnikom, że to zadanie wykonali. Jednak byłoby trzęsienie ziemi, gdybyśmy w tech eliminacjach nie zakwalifikowali się do mistrzostw.
No dobrze, ale mi brakuje schematów w tej kadrze, nie wiem czy panu też?
To nie jest w mojej gestii mojego kolegę po zawodzie krytykować i wymądrzać się. Ja myślę, że powiedziałem wystarczająco. Drużyny jeszcze nie mamy, ona funkcjonuje w pewnych elementach, ale ogólnie nie istnieje. Teraz jest dobry czas. Mamy dwa mecze, które pomogą w konsolidacji. Później jest okres przygotowawczy do pierwszego spotkania, mecze towarzyskie, które drużynie pomogą. To jest obowiązek selekcjonera zbudować zespół. Wspieram decyzje prezesa Bońka, ale mamy oczekiwania. Spełnił się wynik – bardzo dobrze, bo za tym idą finansowe i inne pozytywy. Ale żeby być konkurencyjnym na mistrzostwach Europy, musimy mieć drużynę. I to drużynę, która wie, co chce uzyskać i ma odpowiedni ku temu potencjał.
Tutaj jest pułapka, że jak zaczniemy kombinować, to możemy stracić pierwszy koszyk.
To znów pytanie do trenera! Za to mu płacą, przez to go wybrano, żeby wiedział co ma w takim momencie zrobić. Mi jeszcze głowa pracuje, ale nie będę udawał odkrywcy. Powiem tyle: zbudowanie drużyny to momentami rzecz ważniejsza niż wejście do mistrzostw Europy.
Czy kibicom brakuje więc cierpliwości?
Drogi panie, tego zawsze brakowało i będzie brakowało! Dziennikarzom też. Kibice i opinia publiczna chce wygrywania. Często jest taki konflikt: żeby wygrywać i jeszcze prezentować poziom, czy tylko iść na wynik. Ten dylemat to jest kwadratura koła i nie sądzę, by ktokolwiek ten dylemat rozwiązał. Dla wszystkich uspokajającą rzeczą jest uczestnictwo w najlepszych imprezach, jakie piłka nożna ma.
Ale opinia publiczna trochę dojrzała, bo kiedyś była nastawiona tylko na wyniki.
Drogi panie, proszę wziąć pod uwagę, że technologia poszła do przodu, tyle jest informacji o piłce, że kibice też nie są frajerami. Oglądają, porównują. Proszę pamiętać, że ten menedżment to nie jest tylko menadżer piłki nożnej. Cała masa ludzi rządzi instytucjami, mając świetne wyniki, potem oglądając piłkę. To jest ten sam zawód. Menadżer.
Czyli pan jest optymistą względem kadry?
Ja tego słowa jeszcze nie użyłem, pan użył. Zadanie, które stoi przed Brzęczkiem, od początku, ale teraz szczególnie, to budowa zespołu mogącego konkurować z najlepszy na Euro w przyszłym roku.
I to się uda czy nie?
Nie mam na to wpływu! Ja jestem zawsze optymistą i wierzę, i chciałbym, żeby polska reprezentacja powtarzała najlepsze wyniki z historii. Życzę tego wszystkim trenerom i w klubach, i w kadrze.
To na koniec: co miała tamta kadra Nawałki, czego nie ma ta kadra?
No właśnie to był zespół! Który się rozsypał przed albo na mistrzostwach świata, nie wiem czy przez to gorąco, czy przez wiekowe zaawansowanie, czy przez co. Ale wcześniej to była drużyna.
PP
Fot. FotoPyk