Strzał w kierunku bramki? Kiedyś modne, ale wkrótce melodia przeszłości. Ekstraklasa jak zwykle wylatuje ponad poziomy, wyprzedza czas i trendy, prezentując nowinkę, która wkrótce podbije świat futbolu: strzał do tyłu.
Areną tego odkrycia na niwie taktycznej był mecz Pogoni z Górnikiem Zabrze. Siedemdziesiąta minuta, dobre dogranie w pole karne, a potem do piłki dopada Jimenez i uderza ją w zasadzie tam, skąd przyszła, choć trochę mocniej, bo w aut.
Zobaczcie zresztą sami z czym przyjdzie się wkrótce oswoić na boiskach Ligi Mistrzów, Premier League, mundialu i Euro:
— Out Of Context Ekstraklasa + Extra (@OEkstraklasa) 22 września 2019
Komuś niezorientowanemu mogłoby się wydawać, że to przypadek, że mu wybitnie niefortunnie zeszła, ale nie dajmy się zwieść pozorom, przecież wiadomo, że ci Hiszpanie którzy trafiają do polskiej ligi z Segunda Ć to same techniczne perełki, który nie podejrzewalibyśmy o jakikolwiek fałszywy boiskowy krok. To zagranie ma szereg atutów:
– Dzisiejsza piłka nożna to przede wszystkim zaskoczenie przeciwnika, tego na pewno się Pogoń nie spodziewała, finalnie może wkradło się trochę niedokładności, ale to mogło być dobre rozegranie przez skrzydło
– Następnym razem jak Jimenez będzie miał piłkę w polu karnym, obrońca z pewnością będzie myślał, że znowu pójdzie strzałoprzerzut, a tu być może Hiszpan wymyśli coś innego
– Nie ma kontry
– Można założyć pressing
– Można chwilę odpocząć
Kibice Górnika może woleliby, żeby Jimenez ciut częściej trafiał do siatki niż popisywał się takimi taktycznymi perełkami, ale piłka to złożona gra, jakby po prostu strzelił do siatki, byłby to toporny futbol niegodny Ekstraklasy.