Jeśli ktoś myślał, że po potknięciu Bayernu na inaugurację sezonu, Borussia będzie z tą przewagą uciekać przez kolejne tygodnie i zaraz z dwóch punktów zrobią się cztery lub pięć… No to poważnie się pomylił. Bayern nie oglądał pleców Borussii zbyt długo. Dokładnie – niespełna dwa tygodnie. Ekipa Luciena Favre’a przegrała na wyjeździe 1:3 z Unionem Berlin, a mistrzowie kraju przeprowadzili pokaz siły i ograli Mainz aż 6:1.
Gdy Union na początku starcia z BVB objął prowadzenie, to przypuszczamy, że wielu kibiców dortmundczyków tylko wzruszyło ramionami i czekało na odpowiedź wicemistrzów kraju. No bo Borussia przegrywała już z Augsburgiem, a wyciągnęła wynik na 5:1. Przegrywała też z Koeln, a ostatecznie wygrała 3:1. Więc gdy Marius Bulter po sprytnie rozegranym rzucie rożnym pokonał Burkiego, to czekaliśmy tylko na ripostę gości. A później pójście za ciosem.
I Borussia zrealizowała plan w połowie, bo faktycznie po chwili Paco Alcacer wykorzystał wrzutkę Jadona Sancho (dwa gole, trzy asysty w trzech kolejkach) i było już 1:1. Borussia totalnie zdominowała ten mecz, miała do przerwy 77% posiadania piłki, minimalnie z dystansu przestrzelił Weigl, centymetrów zabrakło Reusowi by skierować piłkę do siatki, Sancho bawił się w zakładanie siatek.
Problem w tym, że w przerwie z boiska zszedł Delaney, a i mamy wrażenie, że w szatni zostali też Hummels i Akanji. W drugiej połowie oglądaliśmy ich sobowtórów. Niemożliwym jest przecież, że obaj wyglądali tak parodystycznie. Polecamy skrót tego meczu i zachowanie Akanjiego przy golu Bultera na 1:2. Szwajcar nie wiedział, w którą stronę się obracać, przez które ramię patrzyć i którą nogę stawiać najpierw przy rozpoczynaniu sprintu. Hummels regularnie gubił krycie, motał się w kryciu przy stałych fragmentach gry. Efekt? Union rósł z minuty na minutę i w efekcie Sebastian Andersson wykończył ładną akcję. Łukasz Piszczek nie był bezpośrednio zamieszany w żadną z bramek, ale też nie wyróżniał się na tle tej dortmundzkiej szarzyzny. Rafał Gikiewicz przy golu Alcacera był bez szans, obronił jeszcze jeden strzał, ale generalnie nie miał góry roboty. Bardziej zmywanie po obiedzie niż sobotnie sprzątanie całej chaty – łącznie z myciem okien.
Borussia oddała w tym meczu tylko dwa (!) celne strzały. Kompletnie niewidoczny był Marco Reus, po niezłym początku zgasnął totalnie Julian Brandt, jedynie Sancho starał się, cofał po piłkę i próbował rozhulać ataki dortmundczyków. Ale to było za mało. I już trzeba gonić za Bayernem, bo ten pogroził paluchem dzisiaj wszystkim tym, którzy mówią “to może być sezon, w którym dominacja Monachium się zakończy”. Bo może i to goście pierwsi strzelili gola, ale co z tego, skoro Bawarczycy odpowiedzieli sześcioma?
Cieszyć mistrzów kraju mogą zwłaszcza gole i asysty nowych piłkarzy. Ivan Perisić strzelił gola i dorzucił do tego asystę. Tak samo Benjamin Pavard. Bramkę zdobył młody Alphonso Davies, który wszedł z ławki. Generalnie nie było dzisiaj rzeczy, która by Bayernowi nie wyszła.
No i rzecz jasna trafił też Lewandowski. Polak jest w takim sztosie, że aż strach wchodzić mu w paradę. Raz, że trafił do siatki. Dwa, że zagrał bardzo, bardzo rzetelnie. Rzut oka na liczby:
– Lewemu brakuje już tylko dwóch goli, by wejść do “klubu 200” Bayernu Monachium
– tylko 19 goli więcej od Polaka ma dla Bayernu Karl-Heinz Rummenigge, drugi najlepszy strzelec w historii klubu
– po trzech meczach w Bundeslidze Lewandowski ma na koncie sześć goli, trafia średnio co 45 minut, jest oczywiście liderem klasyfikacji strzelców sezonu 2019/20
Aha, polecamy wam gola Alaby z rzutu wolnego:
Bayer Leverkusen – Hoffenheim 0:0
Bayern Monachium – Mainz 6:1 (2:1)
Pavard (36.), Alaba (45.) Perisić (54.), Coman (64.), Lewandowski (78.), Davies (80.) – Boetius (6.)
Schalke 04 – Hertha BSC 3:0 (1:0)
Stark (38. – samobój), Rekik (48. – samobój), Kenny (85.)
Freiburg – FC Koln 1:2 (1:0)
Czichos (40. – samobój) – Modeste (52.), Skhiri (90.)
Wolfsburg – Paderborn 1:1 (0:1)
Brekalo (56.) – Cauly (12.)
Union Berlin – Borussia Dortmund 3:1 (1:1)
Butler (22. i 51.), Andersson (75.) – Alcacer (25.)
fot. newspix.pl