– Jerzy Brzęczek zawsze podkreślał, że jeśli Kuba będzie zdrowy i w formie, to on go widzi w swojej drużynie. Błaszczykowski jest liderem, niesamowicie doświadczonym człowiekiem i wzorem do naśladowania. Także pod względem wytrwałości w walce o powrót do pełni sprawności, bo przecież kontuzje sprawiały mu wielkie problemy. Kuba wreszcie wyzdrowiał i to widać na boisku. Jest w formie. Powrót do ekstraklasy dobrze mu zrobił – czytamy w “Przeglądzie Sportowym”. Zapraszamy na przegląd prasy.
PRZEGLĄD SPORTOWY
Felieton Dariusza Dziekanowskiego.
W drużynie narodowej powołanej w poniedziałek przez Jerzego Brzęczka znalazło się kilku młodych piłkarzy: Robert Gumny, Krystian Bielik, Sebastian Szymański, Dawid Kownacki. I bardzo dobrze, bo dopływ świeżej krwi jest niezbędny. Czy niedawni reprezentanci młodzieżówki zaczną przejmować pałeczkę od starszych kolegów i pełnić kluczowe role? Tego nie jestem jeszcze pewny. Tak czy inaczej selekcjoner jest w dość komfortowej sytuacji – wygrany dwumecz ze Słowenią i Austrią praktycznie da nam awans do EURO 2020.
Na razie jednak stara gwardia się broni, a młodzi atakują i łatwo im nie jest.
Selekcjoner Jerzy Brzęczek ogłosił powołania na wrześniowe mecze eliminacji mistrzostw Europy.
Wśród wybrańców selekcjonera znalazło się 27 piłkarzy, w tym trzech, którzy jeszcze nie grali w dorosłej reprezentacji. Z tego tercetu tylko Krystian Bielik będzie jednak absolutnym debiutantem na zgrupowaniu kadry A, bo Robert Gumny i Sebastian Szymański już się na takich pojawiali.
Oprócz tej trójki u Brzęczka nie grał jeszcze także Dawid Kownacki, kolejny zawodnik, którego selekcjoner niejako otrzymuje w spadku po młodzieżówce, która w czerwcu bezskutecznie walczyła o awans do przyszłorocznych igrzysk olimpijskich. Kownacki urodził się w 1997 roku, jest więc już o rok za stary, by być rozpatrywanym przez Czesława Michniewicza w kontekście powołań do nowej reprezentacji U-21 (lista będzie znana dziś) na eliminacje ME 2021. Bielik, Gumny i Szymański są od niego młodsi i teoretycznie dalej mogliby występować w kadrze U-21, ale selekcjonerzy uznali, że pora zrobić krok naprzód.
Błaszczykowski jest naszym najlepszym skrzydłowym – mówi Jerzy Dudek.
Czy zaskakuje pana powrót Jakuba Błaszczykowskiego do kadry Polski?
W ogóle. Jerzy Brzęczek zawsze podkreślał, że jeśli Kuba będzie zdrowy i w formie, to on go widzi w swojej drużynie. Błaszczykowski jest liderem, niesamowicie doświadczonym człowiekiem i wzorem do naśladowania. Także pod względem wytrwałości w walce o powrót do pełni sprawności, bo przecież kontuzje sprawiały mu wielkie problemy. Kuba wreszcie wyzdrowiał i to widać na boisku. Jest w formie. Powrót do ekstraklasy dobrze mu zrobił. Dopóki nie znaleźliśmy następcy Kuby, dopóty należy z niego korzystać. To, czy jest siostrzeńcem selekcjonera, jak i to, co ma w metryce, nie powinno mieć znaczenia, bo prawda jest taka, że w obecnej formie to nasz najlepszy skrzydłowy.
Portowcy mogli zacząć sezon najlepiej w historii, a polegli z ostatnim zespołem w tabeli.
Dzień przed 38. rocznicą emisji komedii „Nie lubię poniedziałku” Konstantinos Triantafyllopoulos i Michał Marcjanik mogą powtórzyć tytuł filmu w reżyserii Tadeusza Chmielewskiego. Choć środkowi obrońcy bronili dostępu do przeciwnych bramek, solidarnie zawalili po golu. Większe pretensje do siebie może mieć Grek, bo jego kiks zadecydował o pierwszej porażce Pogoni w tym sezonie i premierowym zwycięstwie Wisły Płock.
Zespół trenera Vitezslava Lavički już przeszedł do klubowej historii, ale wciąż mu mało.
To wyjątkowy czas dla Śląska, który w ekstraklasie jeszcze nie miał takiej serii meczów bez porażki na początku rozgrywek i nigdy po sześciu kolejkach nie uzbierał aż tylu punktów. W ogóle minęły właśnie już cztery miesiące od jego ostatniej porażki w lidze. 25 kwietnia Śląsk przegrał we Wrocławiu 1:2 z Górnikiem Zabrze. Trzy dni później zremisował na wyjeździe z Wisłą Kraków (1:1). Od tamtej pory nikt nie potrafi ł go pokonać. Ta seria trwa już od 11 meczów.
Przesunięcie Jesusa Imaza na pozycję numer dziewięć okazało się strzałem w dziesiątkę.
W dwóch poprzednich meczach piłkarze Jagiellonii zdobyli sześć punktów, a swoim przeciwnikom – Górnikowi Zabrze oraz Wiśle Kraków wbili tyle samo goli. Autorem czterech z nich był Jesus Imaz. Hiszpan został liderem klasyfi kacji najskuteczniejszych, w sześciu kolejkach ustrzelił pół tuzina bramek, dwa razy więcej od Korony Kielce. Najbliższy ligowy przeciwnik jagiellończyków zmaga się ze strzelecką impotencją.
Jarosław Niezgoda występem przeciw ŁKS pokazał, że może rozwiązać problemy Legii w ofensywie przed rewanżem z Rangers.
O defensywę kibice i sztab szkoleniowy Legii mogą być spokojni. Wicemistrzowie Polski w siedmiu spotkaniach kwalifi kacji do LE nie stracili jeszcze gola. Problemem może być ofensywa. Do soboty debata o obsadzie miejsca w ataku dotyczyła tego, czy Sandro Kulenovicia powinien zastąpić Carlitos. Hiszpan szanse na grę ma marne, ale po niedzielnym spotkaniu fani i eksperci zaczęli się zastanawiać, czy w pierwszym składzie nie powinien wystąpić Jarosław Niezgoda, strzelec dwóch goli dla Legii przeciwko ŁKS.
Aleksander Buksa jest najmłodszym strzelcem gola w ekstraklasie od ponad pół wieku.
Choć trener Maciej Stolarczyk na konferencjach prasowych lubi sobie pożartować, to gdy mówi, że dla niego nie ma różnicy, czy zawodnik ma 16 czy 36 lat, jest poważny. Strzelców goli dla Wisły w meczu z Jagiellonią (2:3) w minionej kolejce dzieliło równo dwadzieścia lat. Paweł Brożek trafi ł w Białymstoku do siatki po raz sto czterdziesty czwarty. Dla Aleksandra Buksy był to z kolei debiutancki gol, który sprawił, że wychowanek Białej Gwiazdy przeszedł do historii ligi.
Wczoraj badania medyczne przeszli Tuszyński i Tiago Alves, Włosi negocjują transfer Parzyszka.
Po kiepskim początku sezonu (porażkach w eliminacjach LM i LE oraz w Superpucharze Polski) i kolejnych odejściach oraz kontuzjach wydawało się, że gliwiczanom ciężko będzie się podnieść. Latem drużynę mistrza Polski opuściło już trzech czołowych graczy: najlepszy obrońca poprzedniego sezonu Aleksandar Sedlar, najlepszy piłkarz ligi Joel Valencia oraz najlepszy młodzieżowiec Patryk Dziczek (Serb odszedł za darmo, a na transferach pozostałej dwójki klub zarobił około czterech milionów euro). Na dodatek groźne kontuzje wykluczyły na dłużej lidera obrony Jakuba Czerwińskiego i Martina Konczkowskiego.
Nowi zawodnicy Cracovii mieli udział we wszystkich golach strzelonych Arce.
Rzadko się zdarza, by polskie kluby tak błyskawicznie przeprowadzały transfery. Ostatni ruch na rynku Pasy wykonały 20 czerwca. Wprawdzie trener Michał Probierz cały czas podkreśla, że ma jeszcze oczy szeroko otwarte na potencjalne okazje, ale od dwóch miesięcy krakowianie skupiają się głównie na odchudzeniu kadry. Nowi zawodnicy tymczasem bardzo dobrze wprowadzili się do drużyny i robią to, czego od nich oczekiwano.
Niemoc strzelecka Christiana Gytkjaera na wyjazdach dobiegła końca. Trwała ponad osiem miesięcy.
Jeżeli w sobotę po godzinie 20 zarejestrowano w Bełchatowie jakieś zaburzenia sejsmiczne, nie były one efektem prac ciężkiego sprzętu na terenie położonej nieopodal stadionu odkrywkowej kopalni węgla brunatnego, tylko następstwem uderzenia o ziemię kamienia, który spadł z serca duńskiemu napastnikowi. Dzięki dwóm bramkom zdobytym w meczu z Rakowem Gytkjaer przełamał wyjazdową niemoc strzelecką, która trwała ponad osiem miesięcy. Poprzedniego gola na obcym stadionie 29-latek strzelił w grudniu 2018 roku, w wysoko wygranym spotkaniu z Zagłębiem Sosnowiec (6:0).
Kibice Barcelony mieli być niechętni wobec Griezmanna, ale Francuz w debiucie dał taki show, że zasłużył na owacje.
To miał być dzień Antoine’a Griezmanna. I był. Francuz w oficjalnym debiucie na Camp Nou miał pociągnąć Barcelonę pod nieobecność kontuzjowanych Leo Messiego, Luisa Suareza oraz Ousmane Dembele i sprostał zadaniu, przekonując do siebie nawet kibiców, którzy krytykowali go po kompletnie nieudanym meczu z Athletikiem (0:1). Francuz obawiał się gwizdów, które usłyszał w kwietniu, gdy grał jeszcze dla Atletico. – Griezmann, gnoju, wypad z Camp Nou – skandowała wówczas grupa fanów. Ale wystarczyło kilkadziesiąt minut, by grzechy zostały wybaczone.
GAZETA WYBORCZA
Trener Legii Warszawa Aleksandar Vuković zadziwia kibiców i ekspertów, trzymając na ławce rezerwowych piłkarza, który w dwa sezony w Polsce zdobył 43 gole i miał 14 asyst.
Zmiana przed sezonem numeru na koszulce na symboliczną dziewiątkę nie posłużyła Carlosowi Lopezowi. W lidze zagrał ledwie 22 minuty w meczu z Pogonią Szczecin, tymczasem Legia rozegrała już pięć spotkań. W rewanżowym starciu I rundy kwalifi kacji Ligi Europy z gibraltarskim FC Europa Hiszpan wyszedł w podstawowym składzie i zdobył dwa gole. I na tym skończył się jego wkład w osiągnięcia Legii w tym sezonie.
SUPER EXPRESS
Wszystko wskazuje na to, że Carlitos (29 l.) lada moment pożegna się z Legią. Najlepszy strzelec klubu z Łazienkowskiej w poprzednim sezonie nie ma dobrych notowań u trenera Aleksandara Vukovicia (40 l.) i – jak wynika z naszych informacji –podjął decyzję o odejściu.
To temat numer jeden, jeśli chodzi o Legię w ostatnich tygodniach. Wszyscy zastanawiają się, co zaszło między trenerem a piłkarzem, że ten ostatni praktycznie w ogóle nie gra, mimo że wielu uważa go za najlepszego gracza Legii. „Vuko” zapewnia, że żadnego konfliktu nie ma, ale krążą nieoficjalne wersje, że obaj panowie mają bardzo różne spojrzenie na to, jak w ofensywie ma grać Legia.
Fot. FotoPyk