Reklama

Trudna sztuka wprowadzania młodych

redakcja

Autor:redakcja

10 sierpnia 2019, 09:28 • 7 min czytania 0 komentarzy

Historie młodych zawodników, którzy w Ekstraklasie zaistnieli w barwach Zagłębie Lubin, mają niewiele punktów stycznych. Krzysztof Piątek do Zagłębia trafił późno, jako 17-latek, a w wielki świat wyruszył dopiero z Cracovii. Filip Jagiełło urodził się w Lubinie, grał w Zagłębiu od dziecka i przeszedł przez wszystkie szczeble jego szkolenia, aż po grę w seniorach. Droga Hładuna między słupki wiodła przez wypożyczenie do Chojniczanki, a Szysza ściągnięto właściwie jako ukształtowanego piłkarza. Jedni w Lubinie siedzą od dziecka, inni przyszli jako juniorzy, jeszcze kolejni jako niemal dorośli ludzie z potencjałem czekającym na uwolnienie. 

Trudna sztuka wprowadzania młodych

Łączy ich jednak fakt, że to właśnie w Lubinie ich nazwiska przestały być anonimowe, to właśnie w Lubinie przedstawili się piłkarskiej Polsce i to właśnie w Lubinie pomyślnie przeszli przez ten legendarny przeskok z piłki juniorskiej do dorosłej.

Jak to jest, że Zagłębie zmienia trenerów, cele na sezon i politykę transferową, a mimo to rokrocznie z sukcesami wprowadza do futbolu świeże twarze? Jak to jest, że lubinianie tak rzadko przeżywają rozczarowanie młodymi ludźmi? Jak to jest, że wyjmuje im się Jagiełłę, a na jego miejsce momentalnie wyrasta Poręba?

Nasi zawodnicy naprawdę mają wszystkie warunki do tego, by w spokoju się rozwijać – przekonuje Mateusz Dróżdż, prezes Zagłębia Lubin w rozmowie z naszym portalem. – Miasto nie ma szczególnie wielu atrakcji, które mogłyby rozpraszać zawodników, mamy boiska, trenerów, dochodzą do tego tak zwane “success story”, czyli bardzo wyraźne przykłady, że stąd naprawdę da się wyruszyć w świat wielkiej piłki. Krzysztof Piątek czy Piotr Zieliński dobitnie to pokazują.

Oczywiście najmocniej na wyobraźnię działają wysokie transfery do Serie A, jednak trzeba pamiętać, że Zagłębie promuje też zawodników z drugiego szeregu. Prześledziliśmy zespoły lubinian w ostatnich czterech sezonach i wniosek jest jasny: niemal każdy młody zawodnik, wprowadzany do pierwszego składu, prędzej czy później uwalnia swój potencjał. Spójrzmy chronologicznie:

Reklama

– z roczników 1994 i 1995 Zagłębie próbowało w szerokim wymiarze czasowym pięciu zawodników, Krzysztofa Piątka, Dominika Hładuna, Jarosława Jacha, Jarosława Kubickiego oraz Kamila Mazka
– z roczników 1996 i 1997 sporo szans dostali Adam Buksa, Artur Siemaszko, Dominik Jończy, Damian Oko i Filip Jagiełło
– z roczników 1998 i młodszych, Zagłębie wyłuskało między innymi: Dawida Pakulskiego, Łukasza Porębę, Bartosza Slisza, Patryka Szysza i Pawła Żyrę

Właściwie w każdej tej grupie na jednego kozaka przypada jeden niewypał, pozostali zaś to solidna średnia półka – i oczywiście pamiętamy, że jest dużo za wcześnie na pochwały dla Szysza czy Poręby.

Dlaczego tak się dzieje? Dlaczego w wielu klubach ludzie uchodzący za szalenie utalentowanych kiszą się gdzieś na ławce, po czym odchodzą z poczuciem zmarnowanego czasu, a w Zagłębiu niemal zawsze wykorzystują szansę?

Dużym problemem dla wielu młodych graczy jest na pewno zbyt późne wejście do seniorskiej piłki – uważa Dróżdż. – Wynika to oczywiście w prostej linii z fizyczności, ale to zazwyczaj szereg różnych problemów z tymi, które powinien rozwiązywać psycholog włącznie. Staramy się minimalizować zagrożenia, dokładamy w akademii dodatkowe zajęcia z angielskiego, mamy program tutorski, gdzie starszy wychowanek sprawuje bezpośrednią opiekę nad młodszym, mamy indywidualne treningi zawodników akademii ze sztabem pierwszej drużyny. Staramy się przykładać uwagę nawet do takich szczegółów, jak wspólne posiłki prezesów czy dyrektorów z wychowankami.

Zresztą, mamy wciąż świeży materiał wideo z lubińskiej akademii, obejrzyjcie sami, wyróbcie sobie opinię.

Reklama

Okej, jest jakaś baza, jest szkolenie, są utalentowani wychowankowie. Jaki jest dalszy krok?

Bez wątpienia przy wyborze sztabu zwracamy uwagę na sposób, w jaki trener radzi sobie z wyzwaniem wprowadzania młodzieży. Mamy zresztą specjalny zapis, dzięki któremu szkoleniowiec może wywalczyć premię za to, że udanie włączył młodego zawodnika do składu – zdradza Dróżdż, który zachwala jednocześnie współpracę na tym polu i z Piotrem Stokowcem, i z Benem van Daelem. – Ben i jego sztab bazują na systemie, który nazywa się Personal Development Plan i w skrócie polega na daleko posuniętej indywidualizacji, nawet kosztem wyniku sportowego. Z jednej strony wymusza ostrą selekcję nawet przy 15-latkach, z drugiej – daje im bardzo szerokie możliwości rozwoju, bo to jest monitoring jednostek treningowych z kamer zamontowanych wokół boiska, regularne raportowanie postępów, indywidualne treningi techniczne czy jednostki odbywane razem z pierwszą drużyną. Część rozwiązań mamy od dawna, część to pomysły Bena. 

Zagłębie Lubin poszło tutaj zresztą o krok dalej – widząc, że aktualna polityka ma sens, stworzono “techniczny plan klubu”. W teorii ma być zbliżony do planu finansowego, ale zawierać ścisłe wytyczne co do sportowej strony klubu.

– Zamysł jest taki, by nawet, gdy zmieniają się prezesi, dyrektorzy i trenerzy, ale nie zmieniał się ogólny styl gry i sposób pracy. Zamieszczamy tutaj metodykę, styl gry, ogólny profil zawodników na poszczególnych pozycjach. Wszystko w taki sposób, by w akademii przyzwyczajać już zawodników do zadań, pozycji, ustawienia i ról, w które będą musieli wejść po przejściu do piłki seniorskiej – tłumaczy prezes Zagłębia Lubin. – To bardzo szczegółowy plan, w największym skrócie można to przedstawić mniej więcej tak: mamy zapisane, że gramy ustawieniem, niech to będzie 4-3-3, w którym prawy obrońca ma pełnić liczne role ofensywne, a środkowy napastnik na przykład doskonale się zastawiać i grać tyłem do bramki. Indywidualny plan rozwoju poszczególnych piłkarzy już w akademii ma ich przygotować do pełnienia właśnie takich ról w seniorach. 

Trudno nie odnieść wrażenia, że to zresztą trochę nauczka po kadencji Mariusza Lewandowskiego, który dość mocno odszedł nie tyle od filozofii lubinian, ale nawet klasycznych ustawień boiskowych.

Okej, czyli szkolenie, do tego trener, którego wizja wpuszczenia na boisko nastolatka nie napawa przerażaniem, ale ekscytacją. Ale w takim razie co z bohaterami pokroju Jacha czy Szysza, którzy do Lubina trafili z pominięciem szkolenia w lubińskiej akademii?

Nie jesteśmy dużym miastem, niezależnie od tego, co zorganizujemy w akademii, nigdy nie pokryjemy potrzeb pierwszej drużyny wyłącznie ludźmi z Lubina – wzrusza ramionami Dróżdż. – Dlatego też staramy się bardzo mocno przeczesywać cały region, zwłaszcza, że – z całym szacunkiem dla naszej konkurencji – na zachodzie Polski trudno znaleźć miejsce z takimi warunkami do rozwoju. Przejście do Zagłębia, które dysponuje taką bazą i metodologią to korzyść i dla nas, i dla samych zawodników. Oni też przecież zdają sobie sprawę, że u nas mają największe szanse na przebicie się wyżej i wyżej. Stąd obecność w akademii nawet i zagranicznych zawodników, mieliśmy Anglików z polskim pochodzeniem czy nawet Holendra. 

Już dobre trzy lata temu rozpływaliśmy się nad skautingiem Zagłębia w kwestiach młodzieżowych, a od tej pory nic nie uległo zmianie.

Zagłębie stawia na skauting młodzieżowy. Niektóre dzieciaki dojeżdżają kilkadziesiąt kilometrów, dzień w dzień. Selekcja rozpoczyna się już w szkole podstawowej, do Zagłębia trafiają najlepsi z niemal 30 klubów partnerskich (najdalszy w Krośnie), manager ds. skautingu i administracji akademii piłkarskiej, Jacek Jurkiewicz odpowiada z kolei na wszystkie telefony i maile z najbardziej subtelnym zwróceniem uwagi na każdego utalentowanego juniora. Dochodzi do tego, że lubińska strefa wpływów dojeżdża już do Wrocławia, a od południa atakuje Wielkopolskę, kończąc się dopiero na bastionach stale przeczesywanych przez skautów Lecha Poznań. Zanim dorosły zespół otrzymuje gotowego piłkarza, przechodzi on przez kolejne sita. Na zakończenie szkoły podstawowej od 8-10 najbardziej uzdolnionych juniorów dokłada się drugie tyle tych wyłowionych na zewnątrz. Do najstarszych zespołów docierają w praktyce najlepsi młodzi piłkarze całego Zagłębia Miedziowego. „Najlepszych z najlepszych” już znamy z nazwiska. Jach. Kubicki. Piątek. Jagiełło. Sobków. Albo już w układance Stokowca, albo na wierzchu talii, gotowi do wprowadzenia do gry.

Samo dopinanie transferów na tym poziomie też robi wrażenie. – Nic na siłę! – przekonują w Zagłębiu i faktycznie, żadnego podsuwania kontraktów nie ma. Wystarczy wycieczka rodziców i zawodnika w towarzystwie Jurkiewicza po całym kompleksie, internacie, po mieście. W regionie konkurenta pod względem oferowanej ścieżki rozwoju tak naprawdę nie ma, trzeba go szukać dopiero w Wielkopolsce. Rekordzistą jest piłkarz z Opola, ani jednego spóźnienia, choć na treningi jeździ… 170 kilometrów.

Oko do piłkarzy ma Jurkiewicz, którego benedyktyńską pracę docenia się na całym Dolnym Śląsku – to jego tytaniczne wysiłki sprawiają, że w lubińskie szafy puchną od raportów dotyczących każdego, kto kopnął prosto piłkę między Zieloną Górą a Wałbrzychem. Oko miał Krzysztof Paluszek, były już dyrektor akademii. Oko ma też i Michał Żewłakow, który wypatrzył dla klubu Szysza. Wypatrywanie perełek to druga noga, na której klub stoi równie mocno, co na tej złożonej ze szkolenia.

Efekt? Efekty widzieliśmy z Jagiellonią, gdy do najlepszych na murawie należeli młody, ściągnięty z Łęcznej Szysz, młody, wychowany w Lubinie Poręba czy młody, wyciągnięty z Nowogrodźca jako dwunastolatek Oko. Wystarczy tylko mieć dobrą infrastrukturę, dobrych trenerów młodzieżowych, dobry skauting juniorski oraz odważnego coacha, który na koniec wpuści na boisko małolatów. Proste, prawda?

– Robimy wszystko, by Łukaszów było jak najwięcej – mówi Dróżdż.

A przecież już teraz jest ich sporo.

screencapture-207-154-235-120-przedmeczowka-206-2019-08-09-22_22_24

Fot.Newspix

Najnowsze

Anglia

Manchester City docenił Rodriego. Piękna ceremonia dla zdobywcy Złotej Piłki [WIDEO]

Arek Dobruchowski
0
Manchester City docenił Rodriego. Piękna ceremonia dla zdobywcy Złotej Piłki [WIDEO]
Hiszpania

Mistrz świata z Kataru na zakręcie. Zawieszony trenował z piątoligowcem

Patryk Stec
0
Mistrz świata z Kataru na zakręcie. Zawieszony trenował z piątoligowcem

Komentarze

0 komentarzy

Loading...