Chcielibyśmy dla odmiany być posłańcami dobrych wiadomości, naprawdę chcielibyśmy, ale z polską piłką ciężko to wynegocjować: wyobraźcie sobie, że wczoraj z kwalifikacji odpadł nie tylko Piast, ale również wszystkie drużyny, w których grali Polacy? Jak tak dalej pójdzie zostaniemy uznani za chronicznych nosicieli pecha, których lepiej w szatni unikać.
Prawdą jest, że para Łudogorec – Ferencvaros była jedną z ciekawszych w tej rundzie eliminacji, o Łudo opowiadać wiele nie trzeba, wiadomo, że tam za puchary wzięli się z niezłym jak na nasz region rozmachem, z kolei na Węgrzech za futbolową rewolucję odpowiada Viktor Orban i kluby mają się dobrze, zdaje się kwestią czasu, kiedy dowie się o tym również Europa.
Na Węgrzech tydzień temu skończyło się 2:1 dla Ferencvarosu – Świerczok wtedy z golem, dobitka do pustaka – dzisiaj 2:3, w czym Polak nie pomógł, w dość mało przypadkowy sposób marnując jedenastkę. Od 1:00. Oj, zbierze mu się, w takim momencie nieudana panenka to ukręcenie na siebie pierwszorzędnego bata. Świerczok jedenastkę zmarnował w 29. minucie, kiedy wszystko jeszcze było sprawą otwartą, w przerwie został zdjęty z boiska. Góralski zagrał cały mecz.
Ostatecznie Łudo przegrało 2:3.
W innym meczu Ryga rywalizowała z Dundalk. 0:0 w pierwszym spotkaniu, 0:0 w drugim, Biliński na ławce, ale przeznaczenia Łotysze nie oszukali: Irlandczycy lepiej strzelali karne i to oni za tydzień przetestują, z kim poleciał Piast Gliwice.
Aha, dodajmy też w ramach ciekawostki, że nie mieli również szczęścia niedawni pogromcy polskich zespołów: potężne Dudelange zaliczyło nielichy falstart, dostają oklep od maltańskiej Valletty, z kolei rozstawiona Astana musiała uznać wyższość rumuńskiego Cluj. Odpadła także Shkendija z Nomme Kalju, nawet Sheriff Tyraspol zebrał lekcję od Saburtalo Tbilisi.
Czy nawet kontakt z polskim futbolem klubowym na boisku zaraża genem pucharowej porażki?
Fot. NewsPix