Kwestią czasu jest, gdy Polska reprezentacja będzie mogła przejść na taktykę 1-0-10. Do galerii polskich snajperów robiących show w ligach zagranicznych dołączył Kacper Przybyłko, który w MLS ściga się w klasyfikacji strzelców z Rooney’em i Ibrahimoviciem.
Przybyłko to klasyczny przykład wiecznego młodego talentu. Dwudziestosześciolatkowi kiedyś wróżono sporą karierę, ale ostatecznie druga Bundesliga to maks tego, co zdołał wycisnąć. Dwadzieścia bramek przez sześć lat szału nie robi, choć prawda, że ostatnio bardzo często dręczyły go kontuzje.
Doszedł do momentu, w którym interesowały się nim polskie kluby, z Koroną i Wisłą Płock na czele. Ostatecznie w czerwcu trafił do Philadelphii Union, gdzie nie grał. W tym sezonie również, ale na wypożyczeniu do Bethlehem Steel strzelił trzy gole w dwóch meczach. Dostał wreszcie szansę w MLS i, cóż, ma życiówkę. Osiem bramek to już zauważalny rezultat na liście strzelców, a przecież pamiętajmy, że w tym sezonie zadebiutował dopiero w ósmej kolejce.
Debiutancki gol z Montrealem Impact (28 kwietnia):
Gol z Cincinnati (1 maja) od 2:21:
Gol z New England Revolution (4 maja) od 3:16:
Gol z Timbers (26 maja) od 1:56:
Gol z New England (26 czerwca) od 2:33:
Gol z New York City FC (29 czerwca) od 1:54:
Dwa gole z Orlando City tej nocy. Od 0:41 i 2:06:
Był też w drużynie kolejki za dziesiątą serię gier (mecz z Cincinnati):
Mało tego, Philadelphia Union jest w tym momencie liderem konferencji wschodniej, a w całej lidze lepszy bilans ma tylko Los Angeles FC, czyli ekipa, którą rządzi Carlos Vela.
Philadelphii Union wróżono awans do play-off, ale na pewno nie w takim stylu. W składzie Haris Medunjanin, sześćdziesięciokrotny reprezentant Bośni i Hercegowiny, były piłkarz Alkmaar, Valladolid, Gaziantepsporu i Deportivo. Alejandro Bedoya grał w Glasgow Rangers i FC Nantes, Marco Fabian w Eintrachcie, a Ilsinho w Szachtarze. Niezłe towarzystwo jak na gościa, który przed chwilą był na zakręcie, nie mówiąc o tym, że stał się ważną częścią tej ekipy – ekipy rzucającej wyzwanie zespołom z Rooney’em czy Zlatanem.
Swoją drogą, nie sposób nie wrócić do naszego niesłychanego bogactwa w ataku. Przypomnijmy dla porównania kogo Leo Beenhakker zabrał na Euro 2008:
Ebi Smolarek: czterdzieści meczów, cztery gole (Racing Santander)
Maciej Żurawski: dwadzieścia meczów, sześć goli (0 Celtic, 6 Larissa)
Tomasz Zahorski: trzydzieści meczów, dziesięć goli (Górnik Zabrze)
Marek Saganowski: trzydzieści dwa mecze, trzy gole (Southampton w Championship)
Bieda? Biedę to dopiero widać w porównaniu z bólem głowy Brzęczka: Lewandowski, Piątek, Milik, Kownacki, Stępiński, Świerczok, Wilczek, Świderski, Teodorczyk. Oczywiście Przybyłko nie byłby dziś blisko nawet kadry Polska C, ale dziesięć lat temu?