Reklama

„Nawet przez moment nie pomyślałem, żeby zwolnić Jerzego Brzęczka”

Bartosz Burzyński

Autor:Bartosz Burzyński

15 czerwca 2019, 18:24 • 12 min czytania 0 komentarzy

Zbigniew Boniek w sobotnim „Stanie Futbolu” cofnął się pamięcią do mundialu w Rosji, ale także podsumował dotychczasową pracę Jerzego Brzęczka. Opowiedział również m.in. o sprawach szkolenia, sytuacji z Bartłomiejem Drągowskim, polskiej piłce klubowej, następcach, hejcie w Internecie, czy Euro U-21. 

„Nawet przez moment nie pomyślałem, żeby zwolnić Jerzego Brzęczka”

O meczu z Macedonią:

Nie zagraliśmy katastrofalnie, a słabo w ataku. Było mało inwencji i kreatywności, zawodnicy byli trochę zamuleni. Mieliśmy problemy taktyczne, ponieważ trener ustawił drużynę, jak w meczu z Austrią… Okazało się jednak, że bez świeżości i koncentracji trudno zagrać dobry futbol.

Pamiętajmy również, że Macedonia oddała dwa strzały na bramkę. Pozwalaliśmy im dośrodkowywać z lewej i prawej strony, ale wszystkie wrzutki wyłapywali nasi zawodnicy. Generalnie jednak, owszem, nie było to dobre spotkanie, ale na pewno nie tragiczne. Grając tragicznie w Europie, przegrywa się mecze. Tragicznie zagrali Bułgarzy z Kosowem albo Francuzi z Turcją.

O meczu z Izraelem:

Reklama

Lepszy przeciwnik, który więcej grał piłką, ale mniej biegał. Bez wątpienia pozwolili nam na więcej. Wydaje mi się, że ustawienie 4-4-2 z dwójką napastników, którzy się wymieniają, jest dla naszej drużyny lepsze. Oczywiście nie ma się czym jednak zachwycać.

O eliminacjach:

Boniek: Wojtek mówi, że na Euro jadą wszyscy, co moim zdaniem jest nonszalanckie. Z eliminacji wchodzi 20 drużyn z 56 i to jest tylko 35%. Cztery następne mogą awansować w barażach, co daje nam 42%.

Stanowski: Drużyn, które naprawdę grają w piłkę w Europie, nie jest więcej niż 24.

Boniek: Nie zgadzam się z tym, bo na przykład jest grupa, w której są Holandia, Niemcy i Irlandia Północna. Ostatnia z tych drużyn już ma 12 punktów. Jedna z tych reprezentacji nie awansuje na Euro z eliminacji. Mógłbym dalej wymieniać kto może nie pojechać, ale nie o to chodzi. Oczywiście nas stać, żeby awansować na mistrzostwa Europy, ale nie można też mówić, że każdy zagra w tym turnieju.

***

Reklama

Stanowski: Powiedźmy sobie szczerze, że w pierwszych trzech meczach – poza dobrymi wynikami – nie pokazaliśmy zbyt wiele.

Boniek: Nie zgodzę się z tobą. Słabo zagraliśmy z Macedonią. W meczu z Austrią zagraliśmy dobrze i mądrze, ponieważ to jest dobry przeciwnik. Gdybyśmy z Łotwą mieli ciut więcej szczęścia, to do przerwy prowadzilibyśmy 3:0. Wiadomo, każdy mecz inaczej się układa, jeśli strzelisz szybko bramkę. W drugiej połowie mieliśmy więc trochę cierpienia. Generalnie jednak uważam, że łatwo w Europie można wygrać tylko z San Marino.

Stanowski: Z Gibraltarem również można łatwo wygrać.

Boniek: Z Gibraltarem musisz już być troszeczkę uważny.

Stanowski: Proszę nie żartować.

Boniek: No dobra, to ja zorganizuję mecz KTS Weszło z Gibraltarem. Dostaniesz 10:0 i pojedziesz do domu.

Stanowski: Proszę zorganizować.

Boniek: Wszystko jest w życiu łatwe, jeśli ci się układa. Nie wydaje mi się również, że wystawiamy trąbki i mówimy o sukcesie. Po meczu z Macedonią spotkałem się z chłopakami i powiedziałem im, że jest dobrze, ponieważ mamy wspólnego wroga. A nic tak nie scala grupy, jak wspólny wróg.

O mundialu w Rosji:

Boniek: Poprzednia reprezentacja była bardzo blisko zrobienia czegoś porządnego. Całe mistrzostwa ograniczają się do meczu z Senegalem, który przegraliśmy 1:2. Nasi przeciwnicy oddali dwa strzały na bramkę.

Stanowski: Można było jednak odnieść wrażenie, że gdyby potrzebowali oddać więcej strzałów, nie mieliby problemu, by to zrobić.

Boniek: Oglądałem ten mecz z trybun i absolutnie nie można było odnieść takiego wrażenia. Senegal przez pierwsze 35 minut myślał, żeby nie przegrać pierwszego meczu.

Stanowski: My także nie istnieliśmy na boisku.

Boniek: Nie jest tak, że myśmy nie istnieli. Możemy sobie ten mecz obejrzeć…

Kowal: Za karę?

Boniek: Za karę to ogląda się KTS Weszło, ponieważ to jest hobbystyczny futbol.

Gapiński: Sto tysięcy odsłon ma ostatni filmik z meczu.

Boniek: No ja wiem, że ludzi to bawi. Wracając jednak do poważnych tematów, jeśli awansujemy na Euro, nie możemy stracić pół roku, które zostanie do turnieju. Choć absolutnie rozumiem ostatnią ekipę, ponieważ trener liczył na grupę ludzi, która zdobyła awans na turniej, ale uważam, że gdyby tam było więcej młodszych zawodników, takich impulsów, to spokojnie moglibyśmy zremisować z Senegalem. Wystarczyłoby to nam do wyjścia z grupy, a później w fazie pucharowej wszystko może się zdarzyć.

Stanowski: A później do finału już tylko cztery spotkania. A finał to wiadomo – jeden mecz i wszystko może się zdarzyć.

Boniek: Zabawny jesteś, ale tak nie jest.

Stanowski: My kompletnie nic nie pokazywaliśmy w tej grupie.

Boniek: Nie podchodzę do tego nonszalancko, jak ty. Gdybyśmy nic nie grali, nie wygralibyśmy z Japonią. A cały mecz z Japonią sprowadza się do ostatnich pięć minut, w których nie atakowaliśmy. Zadam ci jedno pytanie – Lech Poznań gra z Legią Warszawa o tytuł mistrza Polski. Poznaniacy prowadzą 1:0, a Legia w ostatnich pięciu minutach nie atakuje. Co byś robił jako Lech Poznań?

Stanowski: Mówi pan o zupełnie innej sytuacji. My wiedzieliśmy, że odpadamy z tego turnieju.

Boniek: Chcieliśmy odpaść wygrywając ostatni mecz.

Stanowski: Pan jako piłkarz zachowałby się podobnie?

Boniek: Jako piłkarz prawdopodobnie zachowałbym się podobnie. Wiesz jednak doskonale, że wyszedłem pięć minut przed końcem meczu, ponieważ nie podobała mi się taka gra. Rozumiem jednak zawodników, że chcieli odnieść zwycięstwo na pożegnanie.

O powołaniach młodzieżowych reprezentantów do pierwszej drużyny:

Boniek: Rozmawiałem z Jurkiem, który mówił, że jak wszyscy będą zdrowi, ustawi na skrzydłach Kownackiego i Grosickiego. Ten pierwszy niestety odniósł kontuzję. Natomiast trener może sobie powołać zawodników z reprezentacji młodzieżowych, ponieważ to jest normalne. Wy z tego jednak zrobiliście problem.

Przykładowo Włosi wczoraj grali mecz o brązowy medal na mistrzostwach świat U-20, a zaraz jeden czy dwóch zawodników z tej kadry ma mecz na Euro U-21. W pierwszej reprezentacji było sześciu czy siedmiu zawodników z reprezentacji U-21, których powołał Mancini. Nikomu to nie przeszkadzało, a u nas był problem, że selekcjoner powołał trzech zawodników na zgrupowanie pierwszej reprezentacji, gdzie mistrzostwa zaczynają się dla nas w niedzielę.

Stanowski: Zaraz dojdziemy do wniosku, że normalną sprawą jest, iż trener kadry A powołuje trzech piłkarzy z U-21, by oddać ich po jednym dniu.

Boniek: Nie po jednym dniu, a po trzech dniach. I oczywiście taka sytuacja jest normalna. Kędziora miał mecz w piątek albo sobotę. Frankowski przyjechał bardzo późno na zgrupowanie, czyli Jurek wziął Szymańskiego i Gumnego, żeby mieć zabezpieczenie. Prawda jest taka, że robimy problem z niczego.

Stanowski: Nie zgodzę się, że taka sytuacja jest normalna, ponieważ nie pamiętam, by wcześniej działy się takie rzeczy.

Boniek: Widocznie masz krótką pamięć. Poza tym wcześniej nie było takiego natężenia meczów reprezentacji młodzieżowych. Zawsze priorytetem jest pierwsza reprezentacja i wszyscy selekcjonerzy doskonale o tym wiedzą.

O sytuacji Bartłomieja Drągowskiego:

Boniek: Nie wiem, czy Bartkowi uśmiechała się gra w reprezentacji U-21, czy jednak było inaczej. Oficjalna wersja jest taka, że po meczu z Interem powiedział, iż ma problem z barkiem…

Stanowski: Nie interesują nas oficjalne wersje.

Boniek: Jestem prezesem PZPN, a nie dziennikarzem. Było więc tak, że po meczu z Interem Bartek zgłosił kontuzję. Wysłaliśmy go na rezonans, który wykazał, że przez co najmniej dwa tygodnie nie może grać w piłkę.

Stanowski: Prezesie, ale my znamy prawdę. Przede meczem z Interem zakomunikował, że nie uśmiecha mu się pojechanie na reprezentację U-21.

Boniek: Jedyna prawda jest taka, że przeszedł rezonans, który wykazał, że potrzebuje dwóch tygodni leczenia.

Stanowski: Nie chcę rozmawiać o badaniu. Zapytam inaczej – rozumie pan Drągowskiego?

Boniek: Pojechałbym na zgrupowanie każdej reprezentacji Polski. Piłka podobała mi się do tego stopnia, że sam bym nie zrezygnował. Natomiast dzisiaj piłkarze myślą inaczej, a także mają swoich doradców.

O Jerzym Brzęczku:

Stanowski: Czy miał pan moment zwątpienia w Jerzego Brzęczka?

Boniek: Nie było takiego momentu.

Stanowski: Nawet raz taka myśl nie zakiełkowała się w głowie?

Boniek: Zero.  Nie jest tak, że jak dziesięć osób powtórzy kłamstwo, to zrobi się z tego prawda. Spójrzmy na wszystkie spotkania Brzęczka – w Lidze Narodów przy odrobinie szczęścia mogliśmy wygrać z Włochami, gdyby Kuba nie poszedł wślizgiem. W eliminacjach wygraliśmy wszystkie mecze, to gdzie jest problem? Wiem dlaczego wybrałem Jurka na selekcjonera, ponieważ zna zawodników i język polski, ma swoje doświadczenie piłkarskie z reprezentacji. Wie jak wygląda wielka piłka i absolutnie pasował mi do bycia selekcjonerem.

Stanowski: Rozmawiał pan z trenerem o krytyce?

Boniek: Często rozmawiamy. Trener wie, że ma wsparcie PZPN. W Polsce jest 38 milionów osób i każdy ocenia reprezentację.

***

Stanowski: Pamiętajmy o tym, że kontrkandydatem Zbigniewa Bońka w walce o fotel prezesa PZPN był Józef Wojciechowski. Wyobrażam sobie sytuację, w której Wojciechowski w przerwie meczu z Macedonią doszedłby do wniosku, że trzeba zwolnić trenera.

Boniek: Wychodzisz z jednego błędnego założenia. Pan Wojciechowski nigdy nie zostanie prezesem PZPN obojętnie kto byłby jego kontrkandydatem. Do zarządzania związkiem potrzeba ludzi poważnych, którzy znają się na piłce. Natomiast pan Wojciechowski – z całym szacunkiem do jego osiągnięć biznesowych – pokazał w klubie spontaniczne zarządzanie. Nie da się jednak ukryć, że za rok przyjdzie nowy prezes, który będzie mógł zwalniać trenerów po każdym spotkaniu.

Obserwowałem Jurka i widziałem, że czasami był lekko zestresowany, ale mogę was zapewnić, że selekcjoner ma moje pełne poparcie. Jedno co doradziłbym trenerowi, to żeby zrobił jak Nawałka i absolutnie nie rozmawiał – poza obowiązkami medialnymi – z dziennikarzami, ponieważ to jest strata czasu.

O krytyce Bońka w Internecie:

Stanowski: Nie ma pan wrażenia, że w ostatnim czasie – szczególnie w Internecie – obrywa znacznie więcej i bardziej brutalnie, niż wcześniej?

Boniek: Odnosisz się do hejtu?

Stanowski: Tak.

Boniek: A kogo to interesuje?

Stanowski: Pytam, bo go nie było, gdy pan zaczynał prezesurę.

Boniek: Jak zaczynałem to na Twitterze było nas bardzo mało. Z czego najwięcej osób jest teraz z województwa mazowieckiego. Nikt normalny nie zajmuje się tym, żeby odpisywać innym.

Stanowski: Ale pan się czasami wikła w mniejsze bądź większe wojenki.

Boniek: Moja reakcja na Twitterze w ostatnich miesiącach jest bardzo spontaniczna.

Stanowski: A nie ma pan wrażenia, że często obrywa za winy kogoś innego?

Boniek: Jestem prezesem PZPN. Sędzia w III lidze popełnił błąd – winny PZPN. Arbiter popełnił błąd w okręgówce – winny PZPN. U nas idzie się na skróty. Z drugiej strony widziałeś, żebym był zestresowany z powodu Twittera?

Stanowski: Nie. Chodzi mi jednak o takie przepychanki słowne…

Boniek: Mam starą zasadę, że jak ktoś jest grzeczny, to jestem trzy razy grzeczniejszy. Jak ktoś jest niegrzeczny, to jestem sześć razy bardziej niegrzeczny. Zasady w życiu trzeba mieć… Na tym Twitterze jest również tak, że ktoś pisze do mnie pod nickiem, czy awatarem, a następnie oczekuje odpowiedzi. Jakby odpowiadanie było obowiązkiem. Pamiętajmy również o tym, że im dalej ludzie mają do ciebie, tym bardziej cię szanują.

Jeżdżę dużo po Polsce – czasami pociągiem – i nie widzę tego, by zwiększyła się względem mnie fala hejtu. Inaczej myślimy na Twitterze, gdy 50 osób napisze negatywny komentarz i ktoś myśli, że to hejt. Internet jest największym medium, które pokazuje ilu jest w kraju debili.

O szkoleniu młodzieży:

Stanowski: Dlaczego tyle osób nie zgadza się z panem w kwestii szkolenia młodzieży?

Boniek: Przez sześć lat pracy uruchomiliśmy wiele programów, które funkcjonują. Zrobiliśmy – CLJ Juniorów, opłaty dla sędziów i klubów za wyjazdy, Pro Junior System, systemy motywacyjne, AMO, LAMO, ZAMO, MAMO.

Stanowski: MAMO?

Boniek: Jeździmy do każdego małego zakątka w Polsce i zbieramy trenerów z powiatu, którym przekazujemy wiedzę. Dajemy im narzędzia. Nasze programy funkcjonują, ale na wyniki potrzeba trochę czasu. Jak więc mogę rozmawiać z dziennikarzami, którzy nie mają pojęcia o szkoleniu?

Stanowski: Może mają.

Boniek: Skąd wiesz, że mają? Ja wiem, że nie mają. Żeby mówić o szkoleniu, to o czym my mówimy? Jako PZPN nie prowadzę żadnej jednostki treningowej z zawodnikiem z klubu. My trenerom dajemy narzędzia do pracy.

Ostatnio rozmawiałem z selekcjonerami reprezentacji Polski i zapytałem ich, jakim cudem w każdej reprezentacji cierpimy z powodu braku lewego obrońcy? To jest teoretycznie niemożliwe, ponieważ w każdej grupie wiekowej jest trzech albo czterech lewonożnych zawodników. Po prostu trenerzy nie potrafią ich pozycjonować.

O następcach i pracy wykonanej w PZPN:

Boniek: Dzisiaj nikt nie płaci za drużynę młodzieżową. Zmieniliśmy całkowicie opłaty dla klubów amatorskich. Beneficjentami tego będą nowe osoby w PZPN. Jestem przekonany, że za rok jak ktoś przyjdzie na moje miejsce, nie będzie mógł powiedzieć, że nic nie zrobiliśmy. Będzie mógł tylko ulepszyć, to czego dokonaliśmy, bo przykładowo trudno mu będzie poprawić Puchar Polski, czy rozgrywki na szczeblu centralnym.

O polskim futbolu:

Boniek: Nikt nikomu nie zabrania zbudowania potężnego klubu w Polsce. Jak ktoś dojdzie do wniosku, że chce wrzucić w drużynę 500 milionów euro, kupi najlepszych graczy. Natomiast takie coś kompletnie się nie kalkuluje. Nie oceniajmy więc polskiego futbolu przez pryzmat piłki klubowej, gdyż w klubach zarządzają osoby prywatne, które wydają własne pieniądze. I jeszcze co mają w zamian? Totalną krytykę, uzależnienie od kibiców, częsty brak szacunku.

Jeśli połowa klubów w Ekstraklasie wspomagana jest przez samorządy, to trudno o politykę długofalową. Wszystkich młodych piłkarzy z Polski, którzy coś potrafią, wypycha się do zagranicznych klubów, ponieważ są potrzebne pieniądze. Na ich miejsce przychodzą piłkarze, którzy mają jakieś CV, ale ono niewiele znaczy. Tak naprawdę w ostatnich latach do Ekstraklasy przyszło trzech albo czterech graczy, którzy potrafili grać. Przy pierwszej okazji ewakuowali się stąd, bo odeszli – Vadis Odjidja-Ofoe, Nikolić i Prijović. Niektórzy robili strajk i nie przyjeżdżali nawet rozliczyć się z klubem. Teraz mamy Sedlara, który zdobył mistrzostwo polski, a poszedł do klubu z drugiej ligi hiszpańskiej. To pokazuje siłę naszej piłki klubowej. Facet może grać o Ligę Mistrzów, a gdzie idzie?

Kowal: Mallorca ma szansę na awans w barażach. Poza tym wybrał ładniejsze miejsce do życia i nawet jeśli nie uda mu się awansować, to pamiętajmy, że będzie grał w lidze, z której piłkarze przyjeżdżają do Polski

Boniek: Nie ma ładniejszego miejsca niż Polska.

Stanowski: Dlatego pan ciągle w Rzymie jest?

Boniek: Ciągle jestem w Polsce.

Stanowski: Po zakończeniu kariery zamieszkał pan jednak we Włoszech.

Boniek: Wówczas były inne czasy. Wracając do Sedlara, to nie rozumiem, że mając szansę gry o Ligę Mistrzów, wybrał drugą ligę hiszpańską.

Stanowski: To granie o Ligę Mistrzów jest takie samo, jak moja gra w Lotto. Może się zdarzyć, że wygram, ale zasada jest taka, że jednak to się nie wydarzy.

O Euro U-21:

Boniek: Dlaczego mówicie, że nie wyjdziemy z grupy?

Stanowski: No ciekawe dlaczego prezesie…

Boniek: W czym Belgowie są lepsi od nas?

Stanowski: W grze w piłkę.

Boniek: Jak ty nawet jednego zawodnik z Belgii U-21 nie znasz, to skąd wiesz, że grają lepiej?

Stanowski: Włosi wystawiają w ataku zawodnika z Juventusu, a my wystawiamy skąd?

Boniek: Uważam, że mocniejsi od nas są na pewno Hiszpanie. Jako prezes PZPN nie czuję jednak żadnego kompleksu do Belgów, Włochów, czy właśnie Hiszpanów… Nie wyjdziemy z grupy, to nic się nie stanie.

***

Cały „Stan Futbolu” ze Zbigniewem Bońkiem do obejrzenia poniżej:

Fot. FotoPyk

Najnowsze

Anglia

Manchester United sprzeciwia się zmianom w regulacjach finansowych Premier League

Bartek Wylęgała
0
Manchester United sprzeciwia się zmianom w regulacjach finansowych Premier League

Komentarze

0 komentarzy

Loading...