Czas na ostatni akt mundialu U-20 na polskiej ziemi. Konia z rzędem temu, kto przewidziałby, że w finale zagrają Korea Południowa z Ukrainą. Po drodze wysypali się przecież tacy naturalni faworyci jak Włosi, Francuzi, Portugalczycy czy Argentyńczycy. Już jednak na tym etapie piłkarskiego wtajemniczenia przekonaliśmy się, że na turniejach triumfują przede wszystkim zespoły, a nie indywidualności.
Obaj finaliści pokazali się jako drużyny zorganizowane i zdyscyplinowane taktycznie, cały mechanizm dobrze funkcjonował. Ukraińcy w sześciu dotychczasowych meczach stracili tylko trzy gole, a gdy zachowywali czyste konto, samemu zawsze zdobywali jedną bramkę. Wystarczało. Tak naprawdę mocniej zaszaleli jedynie w 1/8 finału z Panamą, gdy zapakowali rywalom cztery sztuki.
Koreańczycy pod wieloma względami są podobni. W stosunku 1:0 wygrywali grupowy mecz z RPA, 1/8 finału z Japonią i półfinał z Ekwadorem. Ich defensywa na więcej przeciwnikom pozwoliła w ćwierćfinale z Senegalem, gdy po dogrywce było 3:3 i o wszystkim decydowały rzuty karne. To był jednak wyjątek.
Oczywiście nie twierdzimy, że mowa o ekipach samych wyrobników. W obu znajdziemy wielkie indywidualności. Azjaci mają przede wszystkim Lee Kang-ina z Valencii, jednego z najlepszych zawodników całej imprezy. U Ukraińców mocno wyróżniają się bramkarz Andrij Łunin (w międzyczasie był na zgrupowaniu pierwszej reprezentacji i ominął ćwierćfinał), stoper Denys Popow, który do dobrej postawy w tyłach dokłada skuteczność w polu karnym rywali (trzy gole), kreatywny pomocnik Serhij Bułetsa, skrzydłowy Jukhym Konoplia czy napastnik Danyło Sikan. Ten ostatni ma już na koncie cztery bramki i jeśli trafi dziś choć raz, zostanie wicekrólem strzelców turnieju. Będzie to miało swoją wymowę, bo Norweg Erling Haland wszystkie dziewięć goli strzelił ogórkom z Hondurasu, których podejrzewa się nawet o ustawienie tamtego meczu.
ETOTO PODWYŻSZA KURSY NA FINAŁ MŚ U-20. SKORZYSTAJ Z OKAZJI!
Logicznie rzecz biorąc, należy raczej spodziewać się finału bez fajerwerków. Jeśli pod względem przyjemności z meczu będzie to poziom starcia o trzecie miejsce pomiędzy Ekwadorem a Włochami, to już poczujemy się zadowoleni. Podobnie jak w piątek, o wszystkim może decydować jeden błąd, jedna akcja.
Mamy natomiast nadzieję, że otoczka tego meczu będzie godna. Że stawi się komplet widzów. Że będzie fajna atmosfera i widzowie nie usłyszą okrzyków z boiska. Że dobra opinia o Polsce jako organizatorze stanie się jeszcze lepsza, bo ogólnie już teraz nie mamy się czego wstydzić.
Kibicowsko teoretycznie przewagę powinni mieć nasi wschodni sąsiedzi, ale Koreańczyków na trybunach we wcześniejszych meczach było zaskakująco wielu, więc raczej nie dojdzie do dopingowej deklasacji. Przy okazji finału w Łodzi zaroi się dziś od znanych twarzy. Przyjadą m.in. Park Ji-sung, Bebeto, Fernando Couto, Abel Xavier czy Ihor Biełanow, zaś pracę sędziów na żywo obejrzą Pierluigi Collina i Massimo Busacca. Pachnie prestiżem, co?
UKRAIŃCY SIĘGNĄ PO TYTUŁ? KURS W ETOTO – 1,74. TROFEUM DLA KOREAŃCZYKÓW WYCENIONO PO KURSIE 2,25
Dla jednych i drugich ewentualny triumf byłby sukcesem historycznym. W przypadku Koreańczyków chodziłoby o cały kontynent. Nigdy jeszcze przedstawiciel Azji nie wygrał mundialu U-20. Do finału dochodzili już Katarczycy w 1981 roku i Japończycy 18 lat później, lecz w obu przypadkach kończyło się na klęsce w decydującym spotkaniu. Ukraińcy też nie mieli dotychczas na koncie żadnego medalu na mistrzostwach w tej kategorii wiekowej. Dla ich selekcjonera, 61-letniego Ołeksandra Petrakowa, może to być wspaniałe ukoronowanie pracy z młodzieżowymi reprezentacjami Ukrainy. Różne kategorie wiekowe (od U-16 wzwyż) prowadzi już od 2010 roku. Wielu swoich podopiecznych znał już na wcześniejszych etapach i z większością z nich po finale zakończy współpracę. Sam zresztą przyznaje na konferencji, że to dla niego najważniejszy mecz w życiu i zaznacza, żeby nastawiać się przede wszystkim na taktyczną rozgrywkę.
Korea i Ukraina walczą więc o przejście do historii, my po prostu nie chcielibyśmy walczyć ze snem podczas tej batalii, by móc na końcu stwierdzić: to był dobry mundial.
Fot. własne